Karabin plus

Opublikowano: 02.09.2018 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1976

Po Macierewiczu zostały Błaszczakowi dwie kupy. Kupa śmiechu i kupa wydatków.

Żołnierze WOT podczas przysięgi wojskowej w Białymstoku

13 kobiet, 3 rodzeństwa i jedno małżeństwo. I nie chodzi o listę obecności na imieninach u babci. To jedyne istotne informacje na temat osób, które brały udział w przysiędze Wojsk Obrony Terytorialnej w Ostrołęce. W sumie, wraz w wcześniej wymienionymi, po tej uroczystości Polska ubogaciła się o 196 nowych obrońców. Przez 16 poprzednich dni ćwiczących po 12 godzin w deszczu, pełnym słońcu, a co gorsza – umacnianych w patriotyzmie.

Operetka

Jeden ze składających przysięgę bez zająknienia wydał z siebie frazę wskazującą, że do weekendowego wojska się nadaje: „Ostatnia tak ważna uroczystość miała tu miejsce przed wybuchem II wojny światowej: przysięgę na sztandar złożyli kawalerzyści 5. Pułku Ułanów Zasławskich. Potem przez lata wojny i okupacji oraz mroki zniewolenia komunistycznego tu, na Kurpiowszczyźnie, przysięgi były składane potajemnie i w ukryciu”.

W Płocku, też była przysięga. Tym razem tylko 120 osób przebranych w wojskowe mundury. Udowodniła ona możliwości logistyczne nowej formacji. Wszystkie osoby wyciągające palce w kierunku sztandaru pochodziły bowiem z okolic oddalonego o 160 km Grójca. Ale WOT nie poszły na łatwiznę i zamiast wysłać samochodem osobowym paru oficerów w roli oficjeli do miejsca ich stacjonowania, wolały pokazać, że MON ma na tyle dużo kasy i środków przenoszenia, aby przerzucić rekrutów i kadrę dowódczą z jednego końca województwa, na drugi. A może chodziło o to, że w Grójcu nie ma odpowiednio dużego kościoła? Natomiast w Płocku jak najbardziej. Msza w katedrze jest jak wiadomo tym, co każdemu mundurowemu jest do przysięgi konieczne.

Okazuje się jednak, że podobnie jak w Ostrołęce i tu scenariuszowy obciach nie zna granic. Lokalna prasa opisała to tak: „W momencie kiedy po przysiędze wszyscy powinni wrócić na miejsca, szeregowy Mikołaj Marciniak oświadczył się swojej dziewczynie. Zaproszeni goście i widzowie nie kryli wzruszenia w tym pięknym momencie. Do gratulacji dołączył Dowódca Wojsk Obrony Terytorialnej gen. bryg. Wiesław Kukuła”.

Kabaret

Teraz, po złożeniu przysięgi wojskowej, następcy szwoleżerów i husarii rozpoczną 3-letni okres szkolenia, które będzie prowadzone w formie „comiesięcznych, dwudniowych szkoleń rotacyjnych”.

Nie tak to miało być. Przecież jeszcze rok temu ppłk Mariusz Szmidt, szef Studium Szkolenia Wojskowego WAT, i wykładowca tej uczelni ppłk Michał Gazda zupełnie nie kumali o co ma chodzić ze szkoleniami WOT, czego dowodzi ich podsłuchana i upubliczniona prowadzona w żołnierskim języku rozmowa.

„Najpierw, kurwa, 16 dni szkolą się w jednostce OT gdzieś swojej, tzw. szkolenie podstawowe. Potem mają, to się nazywa postępowanie kwalifikacyjne, i, kurwa, przychodzą do nas najpierw na jeden miesiąc, czyli takie podstawowe szkolenie w Wacie, i to jest wszystko fajnie. Potem przechodzimy do drugiego etapu, który trwa pięć, kurwa, miesięcy, ale są to niestacjonarne dwa weekendy w miesiącu. Potem, kurwa, kolejny etap, sześciomiesięczny, znów po dwa weekendy, ogólnie osiem miesięcy, kurwa, szkolenia na każdej edycji co druga sobota i niedziela” – deliberowali, z czego wynika, że wojsko miało być nie w jeden, ale w dwa weekendy każdego miesiąca, a poza tym reszta, to jakieś jaja.

Teraz jaja z powodu rzadszych ćwiczeń są jeszcze większe. Ale 500 zł, które obiecano weekendowemu wojsku obowiązuje. Za każdy dzień szkolenia żołnierz dostaje 100 zł z tytułu utraconych dochodów i kosztów dojazdu. Zaś kolejne 300 złotych to płatność za gotowość. A poza tym ten szmalec nie wlicza się do dochodu.

Są sytuacje, gdy dostaje się więcej pieniędzy. Jak choćby za przedprzysięgowe 16-dniowe szkolenie podstawowe, w czasie którego trzeba wystrzelać 100 pocisków. Bo 16 dni razy 100 zł za każdy, daje 1600 zł.

To jeszcze nic. Służącemu dwa dni w miesiącu żołnierzowi WOT przysługuje „urlop wypoczynkowy, w wymiarze dwóch dni za każde 30 dni pełnionej służby rotacyjnie”. Znaczy całe dwa dni po 15 miesiącach. Co prawda żaden weekendowy żołnierz nie wie kto ma tego urlopu udzielić, ale każdy się cieszy. Pytanie o pracodawcę obrońcy ojczyzny nie jest bez sensu. Z mocy ustawy musi na czas weekendu udzielić takiemu Szwejkowi urlopu bezpłatnego. Jeszcze ciekawiej ma przełożony takiego kogoś, kto pracuje w systemie zmianowym. Przepisy mówią, że żołnierz „otrzymuje plan ćwiczeń i następnie ten plan jest przekazywany pracodawcy. Ten dzięki temu w systemie zmianowym ma możliwość rozplanowania pracy tak, żeby taka osoba akurat wtedy nie miała zmiany. Jeśli ćwiczenia wypadają w dzień roboczy pracownik dostaje urlop bezpłatny. O ewentualny zwrot utraconych dochodów ze względu na urlopy bezpłatne można zwrócić się do gminy”. Oczywiście żołnierz mógłby bronić ojczyzny dostając dodatkową kasę w ramach płatnego urlopu udzielonego mu przez szefa. Nie może otóż. Prawo jest w tym względzie jednoznaczne. „Pracownik powołany do odbycia terytorialnej służby wojskowej rotacyjnie ma gwarantowany na ten okres urlop bezpłatny. Nawet na jego prośbę szef nie może mu wtedy udzielić urlopu wypoczynkowego”.

Głupota przepisów obejmujących żołnierzy WOT na tym się bynajmniej nie kończy. Przysługuje im przecież również trzydniowy urlop okolicznościowy. Pod warunkiem pełnienia służby „przez trzydzieści dni nieprzerwanego okresu odbywania ćwiczeń lub pełnienia rotacyjnej terytorialnej służby wojskowej”. A ponieważ ustawa nie przewiduje pozostawania w tak długiej rotacji, to na trzy dni laby weekendowy wojak mógłby się załapać jedynie po udziale w ogarnianiu trwającej ponad miesiąc powodzi.

Cyrk

WOT to nie tylko weekendowe pospolite ruszenie. To również ponad 2 tys. etatów oficerskich. I to płatnych lepiej niż w oddziałach specjalnych. Zadbał o to dowódca WOT gen. Wiesław Kukuła, były (na szczęście) szef komandosów z Lublińca. Do swojej formacji ściąga zatem najlepszych „specjalsów”. A struktury WOT organizuje na wzór struktur polskich specjednostek, czym budzi niekłamaną radość w całej polskiej armii. I nie tylko.

Parę tygodni temu oddział weekendowej armii w ramach ćwiczeń z „ochrony społeczności lokalnych” ostrzeliwał ślepą amunicją mieszkańców i turystów w leżącym nad Kazimierzem Dolnym Mięćmierzu. Zdaniem dowództwa ćwiczenia w hałasowaniu były zorganizowane „zgodnie z procedurami”. Mieszkańcy, których mijali podczas przemarszu przez wieś przebierańcy z bronią dowiadywali się, że mogą spać spokojnie, bo „żołnierze są tu dla nich”. Nie uwierzył w to wywalony przez Macierewicza były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych Mirosław Różański i na Twitterze walnął, że „jeżeli tej dziecinady ktoś nie zatrzyma to »zabawa w wojsko« skończy się tragedią”.

Sęk w tym, że to już nie jest zabawa. W tamtym roku MON wydał na WOT 741 mln zł. Na ten rok zaplanowano na weekendowe wojsko 588 mln zł – więcej niż na wojska specjalne. A tak naprawdę faktyczne wydatki sięgną nawet 1,3 mld zł.

W WOT pełni służbę ponad 10 tysięcy żołnierzy. Ledwie 2 tysiące to żołnierze zawodowi, reszta weekendowi. Do końca 2018 r. pod dowództwem gen. Kukuły ma służyć 20 tysięcy żołnierzy, w tym 17 tysięcy pełniących co miesiąc „terytorialną służbę wojskową”.

Ciekawie wygląda też sprawa uzbrojenia WOT. Żołnierze formacji w niektórych częściach kraju otrzymali co prawda kilka partii nowoczesnych karabinków MSBS „GROT” oraz pojazdy ciężarowe. Tyle, że przetarg na moździerze dla weekendowców został unieważniony, formacji zabroniono korzystać z prywatnych strzelnic do ćwiczeń, a budowa Centrum Szkolenia WOT w Siedlcach została wstrzymana. Zlikwidowano też Katedrę Obrony Terytorialnej na Akademii Sztuki Wojennej. Nie wspominając już o tym, że wojacy z WOT nie wzięli nawet udziału w prestiżowych manewrach Saber Strike. I w dorocznych NATO-wskich manewrach „Anakonda” też uczestniczyć nie będą.

Farsa

Działa już oczywiście dekanatu Wojsk Obrony Terytorialnej. Błyskawicznie powołał go biskup polowy Józef Guzdek i zaapelował do wszystkich biskupów, aby wysyłali swoich księży na szkolenia, bo etaty kapelanów WOT czekają. Docelowo ma ich być tyle, co batalionów weekendowego wojska. Czyli 70. Z uposażeniem oficerskim – rzecz jasna.

Opieka duszpasterska przyda się wszystkim służącym w nowej formacji. A to dlatego, że wielu dowódców chciałoby, aby weekendowe wojsko zabierało broń do domu. Z tej prostej przyczyny, że mające stacjonować w każdym powiecie jednostki, najzwyczajniej w świecie mogłyby nie mieć magazynu broni z prawdziwego zdarzenia. Nie udało się bowiem podpisać stosownego porozumienia pomiędzy WOT a policją, na mocy którego karabiny mogłyby być przechowywane w policyjnych zbrojowniach.

Na razie większego problemu ze składowaniem jeszcze nie ma. Ale dzisiejszy stan osobowy WOT, to nawet nie jedna piąta tego, co ma być.

Chyba, że wymyślonej przez Macierewicza 53 tysięcznej armii sobotnio-niedzielnej nie będzie. Błaszczak wszak robi co może, żeby pozostawionego mu przez poprzednika strupa nie rozdrapywać. To stąd te likwidacje i problemy z dozbrajaniem. Do ministra obrony już dawno dotarło, że WOT to wywalanie kasy w błoto. Usłyszał to zarówno od polskich dowódców, jak i – kto wie, czy nie dobitniej – spotykając się z wierchuszką NATO.

Niestety, Błaszczakowi problem sam się nie rozwiąże. W tamtym roku w WOT odnotowano tylko 114 wypadków związanych ze służbą. Według MON wszystkie były lekkie. W 73 przypadkach poszkodowanymi byli żołnierze terytorialnej służby wojskowej, w 41 – żołnierze zawodowi. Nikt nie tylko nie zginął, ale nawet nie został na tyle ranny by z weekendowego wojska się wypisać.

Nic nie wskazuje też, by służba w nowej formacji dawała się służącym w niej jakoś szczególnie we znaki. Dotychczasowy spadek liczby żołnierzy pełniących Terytorialną Służbę Wojskową nie przekracza 7 proc. Jedyną szansą na pozbycie się szybko weekendowego wojska zdaje się zatem pozwolenie trzymania broni automatycznej w domu. Bo wtedy, albo terytorialsi wystrzelają się sami, albo zrobią to ich najbliżsi lub policja.

Autorstwo: Tadeusz Jasiński
Zdjęcie: Robert Suchy (MON.gov.pl)
Źródło: Nie.com.pl


TAGI: , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. emigrant001 02.09.2018 13:55

    Tadeusz Jasiński szerzy defetyzm. Moim zdaniem Polacy powinni mieć pełny dostęp do broni. Wzorzec to Szwajcaria i do tego schematu należy dążyć.

  2. wolny 02.09.2018 18:19

    do emigrant001 : Polacy niedorosli do posiadania broni przynajmniej na dzis.

  3. emigrant001 02.09.2018 20:50

    @wolny Na początku nagrody Darwina byłyby przyznawane raz w tygodniu ale po jakimś czasie efekt będzie pozytywny.

  4. Cosmo 02.09.2018 23:08

    @wolny na jakiej podstawie tak sądzisz? Kiedy dorośniemy?

  5. Radek 03.09.2018 05:52

    @wolny. Nie wszyscy dorośli, ale skąd masz takie dane na temat wszystkich Polaków? Na swojej podstawie wnioskujesz? Owszem, gdyby nagle dać dostęp do broni, to troszkę ludzi się wystrzela wzajemnie, ale szybko się to skończy i będzie normalnie.

  6. kozik 03.09.2018 07:01

    @wolny
    Polacy mają dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy niezarejestrowanych czarnoprochowców, na które nie jest potrzebne zezwolenie biurw. Jakoś nie słychać o masowych strzelaninach.
    Przed I w.ś. posiadanie broni było powszechne. Czyżby wg Ciebie Polacy się uwsteczniali?

  7. Cosmo 03.09.2018 09:09

    Osobiście uważam, że posiadanie broni powinno być powszechne ALE po przejściu badań psychologicznych. W każdym razie w początkowej fazie “uzbrajania” polaków. Po kilku latach można by znieść ten wymóg w zależności od rozwoju sytuacji. W każdym razie żadne egzaminy praktyczne, żaden wymóg przynależności do kół łowieckich/strzeleckich itp. Co do opini @Radek . Uważasz, ze po pierwszych “przypadkowych” zabójstwach sytuacja się unormuje. Ciekawe, gdyby twój niezrównoważony sąsiad, który nienawidzi zasranych podwórek, któregoś dnia odpalił twoją żonę lub dziecko które wyprowadza psa. Czy też byś to zaliczył jako zło konieczne do unormowania sytuacji? Nie wydaje mi się.
    Sprawą dyskusyjną jest też rejestrowanie broni. Obecnie trzeba podać adres pod którym znajduje się broń. W razie jakiegokolwiek (skutecznego) napadu przez inne państwo, okupant ma prostą sytuację w celu rozbrojenia polaków.

  8. rumcajs 03.09.2018 13:51

    Wietrchuszce nato, czyli wojsku usa, nie podoba sie nasz WOT, z bardzo prostej przyczyny. Tych formacji nie da sie wykorzystać w wojenkach prowadzonych przez usa… Kto tego nie rozumie, ma problem z logicznym mysleniem..
    poza tym, te wojska moga w przyszłości skutecznie chronic nasz kraj, przed “braterską pomocą” ze strony tych państw, którym może nie podobac się rozwuj sytuacji w naszym kraju. Zawodowi wojskowi nie sa już “polską armią” a najemnikami, którzy wykonaja kazdy rozkaz, nawet jesli byłoby to pacyfikowanie naszego narodu.

  9. Dandi1981 03.09.2018 14:20

    Dziewczyna kiedyś Cię zdradziła? Rzuciła dla innego? Usadzili Cię z jakiegoś przedmiotu? Ktoś wyrządził krzywdę twoim bliskim? Gdzie byś był dzisiaj z dostępem do broni, prawdopodobnie dożywocie.
    Wot cechuje się tym że oni są na miejscu można ich rzucić na 1 ogień.
    Tylko ze to musi być jakość podobna do jednostek specjalnych.

  10. ZIWK 03.09.2018 20:44

    Cały ten tekst wynika z niezrozumienia czym ma być WOT.
    Ta formacja z założenia nie była przeznaczona do walki w razie wojny, a tym bardziej do walki z ze spec-jednostkami wroga.
    Taki dobór kandydatów, szkolenie i wyposażenie, oraz nacisk na szkolenie ideologiczne ooops… “religijno-patriotyczne” w efekcie da dobrze przygotowanych janczarów świetnie wykonujących rozkazy obrony obecnej władzy przed ludem. Poddani obróbce kibole i pogrobowcy SA nie będą mieli oporów zawodowych żołnierzy przed strzelaniem do tłumu cywilów. Będą też na każdym kroku donosić do komitetów partii o poglądach, czy postępowaniu każdego obywatela gorszego sortu.
    Przy okazji bronią maszynową “unormują” rynek handlu narkotykami, dopalaczami, odzysku długów, czy prostytucji…

    @Kozik
    Tą chorą sytuację – jaką jest fakt posiadania broni przez osoby bez błogosławieństwa władzy – obecny nie-rząd już będzie normalizował, przez system pozwoleń, rejestracji, certyfikacji, ograniczeń itp restrykcji.

  11. rumcajs 04.09.2018 08:58

    żołnierze tej formacji maja byc werbowani z danej okolicy, której maja bronić, zatem predzej odmówia strzelania do swoich znajomych, niż najemni zołdacy, którym płacacy żołd okresla kto cywil, a kto sołdat..
    Jednostki te maja byc odpowiednikiem amerykańskij gwardii narodowej.
    Jak dotąd to poprzedni rzad strzelał do górników, i pałował lwżących manifestantów. Jakoś nie zauważam tego “zjawiska” za obecnych rzadów.
    Macierewicza uwazam za szkodnika, i nie jestem zwolennikiem pis, ale czasami i szkodnikowi wyjdzie cos dobrego, a od władzy oczekuje dbania o interes narodu, i poszanowania dla niego, a nie korporacji, czy obcych państw.
    W tej ostatniej kwesti, ten i poprzedni rząd tak samo sa ulegli państwu żydowskiemu, i usa..

  12. Fenix 04.09.2018 09:19

    @rumcajs ” a od władzy oczekuje dbania o interes narodu, i poszanowania dla niego, a nie korporacji, czy obcych państw. ” Pytam od czyjej władzy ,oczekiwania ? 2018 rok oczekiwań ? Kiedy skończysz oczekiwać, może coś zrozumiesz!

  13. MasaKalambura 04.09.2018 10:04

    Dla miłośników broni palnej w kraju całkowitego jej zakazu WOT to doskonała oferta. Przyjemne z pożytecznym. Bo jak już z bronią zabawa, to nie to będzie zabawa serio.

    Dziadki bez polotu to wymyśliły, teraz trzeba z tego zrobić coś sensownego. Błaszczak powinien teraz znaleźdź jakiegoś zapaleńca, który zrobi z tej organizacji rozwiniecie harcerstwa i odnogę armii, ale z armią w pełni zintegrowaną.

    Po za tym oprócz kalacha i podstaw w terenie powinni być szkoleni na obsługę ręcznych wyrzutni rakiet najnowszego typu i na strzelców wyborowych. Wtedy obrona terytorium przed napaścią będzie choć trochę realna.

  14. Cosmo 04.09.2018 10:16

    WOT to poprostu tanie wojsko i już. Nawet dając te 500 zł miesięcznie z “gotowość” (tak naprawdę do niczego), jest ono wielokrotnie tańsze o utrzymania tej samej ilości regularnej armii. Nie piszcie tu u żadnych “specjalsach” i tym podobnych bzdurach, bo wyszkolenie żołnierza wojsk specjalnych trwa lata i jest o wiele bardziej intensywne czyli kosztuje górę pieniędzy. WOT to tylko liczby w słupkach liczebności naszej “niezwyciężonej” armii i już. Przy tej ilości godzin przeznaczonych na szkolenie nie ma nawet czasu na żadne kształcenie ideologiczne. Uważam, że w zarówno regularnej armii jak i WOT znaleźli by się tacy, co bez mrugnięcia okiem zastrzelili by polskiego obywatela, czy to “broniącego konstytucji” czy nacjonalisty vel “faszysty”. Zaraz potem sami by dostali kulkę od swojego kompana.
    Czas pokaże co z tego wyjdzie a widząc co nasza władza z nami robi, to nie wróżę temu projektowi wiele dobrego. Ot, kolejny NSR czyli piąte koło u wozu. Najbliższe lata zweryfikują nasze poglądy i gotowość do obrony naszej ojczyzny. Pytanie tylko co wyłoni się zgliszczy i dymu po walce ale to już wróżenie z fusów a na tym się kompletnie nie znam. Ja staram się tylko we własnym zakresie zabezpieczyć siebie i rodzinę na wypadek kryzysu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.