Jak przetrwać Gwiazdkę

Opublikowano: 22.12.2012 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1144

Boże Narodzenie to czas, kiedy rozrzucone po całym świecie rodziny zbierają się razem, aby przypomnieć sobie wszystkie powody, dla których resztę roku spędzają osobno. Cierpią po równo wszyscy członkowie rodziny. Dlatego warto jeszcze przed Gwiazdką pójść na kurs nauki zen, sztuki dyplomacji albo zaopatrzyć się w Nerwosol.

Przed Gwiazdką nie ma ucieczki. Zimowe święta są jak apokalipsa. Teoretycznie można spróbować zabarykadować się w bunkrze, ale prędzej czy później człowiek i tak oberwie odłamkiem rzeczywistości albo meteorytem świątecznej atmosfery. Każde wyjście z domu po niezbędne zapasy do przetrwania świątecznego armagedonu kończy się wizualnym atakiem gwiazdkowych wystaw sklepowych.

Miejskie ozdobne oświetlenie gwałci natarczywością. Plastikowe, kiczowate renifery budzą grozę. A stojący na każdym rogu Mikołaje wciskający promocyjne gazetki lub, co gorsza, dzwoniący dzwoneczkami bez żadnego wyraźnego celu i sensu wzbudzają agresję nawet u łagodnych przedstawicieli gatunku homo shopper.

Zabarykadowanie się w domu także nie pomaga. Zwłaszcza gdy człowiek zaopatrzony jest w telewizor, który w tym czasie zamienia się w okno na kicz. „Kevin sam w domu”, „Shrek”, „Opowieść wigilijna” albo biblijne jasełka kręcone jak niemieckie porno z lat 70. budzą refleksję, że być może cenzura wcale nie jest takim złym rozwiązaniem. Nie lepiej jest w internecie.

Sieć zasypywana jest świątecznym spamem od Facebooka po Kwejk.pl. Kotki dostają czerwone czapeczki, a wpisy znajomych na wallu przepełnione są tak jak zwykle banalnymi sentencjami Paulo Coelho, tyle że z dodatkami w postaci zdjęć bigosu, babeczek i choinek.

Na YouTube rządzą reklamy. W zeszłym roku społeczeństwo globalnej wioski kolektywnie płakało, oglądając spot reklamowy sklepu. Bo chłopczyk odliczał godziny, aby mógł dać w końcu prezent. Niestety, reklama John Lewis kończy się w najciekawszym momencie i nie do końca wiadomo, czy w pudle podarowanym przez malca rodzicom nie ma przypadkiem obciętej głowy psa.

W tym roku sieć sklepów dla snobów z klasy średniej także wyprodukowała spot reklamowy, którym wszyscy się zachwycają. Tym razem zamiast potencjalnie psychopatycznego dziecka jest bałwan. Bałwan przemierza świat, aby bałwance załatwić rękawiczki na patyczkowate wyobrażenie dłoni. Wiadomo jednak, że bałwan nie może się poruszać samodzielnie. Musi być lepiony. Prawdopodobnie przez dzieci. Co uświadamia, że aby nabyć rękawiczki w sieci sklepów John Lewis, ogromną pracę muszą wykonać nieletni. I chociaż ta refleksja ma wiele wspólnego z rzeczywistością, to jednak niekoniecznie taki był zamiar twórców reklamy.

Wszystko to oznacza, że walka ze świętami nie ma żadnego sensu. I tak człowieka dopadną, zmuszając do uległości. Jak chociażby muzułmanów z rady osiedlowej w duńskim Kokkedal, którzy postanowili nie stawiać sobie w tym roku choinki. Światowe media zawyły z oburzenia, że mordują święta, chcąc wprowadzić prawa szariatu. Męczące Boże Narodzenie jest bowiem pieśnią śpiewaną tradycji. A tradycje mają przytulną formę przewidywalności. Nawet kiedy wszyscy przez tę tradycję cierpią.

Dla wszystkich matek Gwiazdka jest karą za to, że nie pracowały dostarczenie ciężko przez cały rok. To czas relaksu wypełnionego nieustającymi zakupami, permanentnym sprzątaniem, zbiorowym żywieniem, wizytami krewnych, nieustającymi wyprawami po sklepach, niezbędnymi remontami, dekorowaniem domu, na które nikt nie zwraca uwagi, a przede wszystkim znoszeniem pełnego dezaprobaty wzroku teściowej albo własnej matki. Głównie dlatego, że matki/teściowe organizowały Gwiazdkę o wiele częściej niż ty, mają bogate doświadczenie, wiedzą, jak to robić prawidłowo, i są pod ręką, aby codziennie dawać ci wskazówki, porady, instrukcje i brutalną, konstruktywną krytykę.

Możesz myśleć, że dokonałaś niewyobrażalnej rzeczy, starając się nakarmić całą rodzinę, ale i tak pierwszą reakcją twojej matki/teściowej będzie zwrócenie uwagi na nierówne ułożenie serwetek. A przecież bez poprawnie złożonej serwetki świętowanie Gwiazdki mija się z celem. Teściowe/matki nie robią tego wszystkiego dlatego, że są wcieleniem czystego zła, tylko dlatego, że po pierwsze w zeszłym roku zorganizowały przyjęcie z idealnie ułożonymi serwetkami, a po drugie dały ci w prezencie pod choinkę zestaw wspaniałych serwetek, których teraz nie mogą znaleźć na stole, gdyż już dawno wyniosłaś je do piwnicy.

Piwnica jest zaś przekleństwem dla wszystkich ojców/mężów. Głównie dlatego, że przed Gwiazdką staje się dla nich stałym parterem w sztafecie. Co chwilę muszą tam schodzić i stamtąd wracać po pudełko z ozdobami, gwoździe, młotek, śrubokręty, słoiki albo stojak na choinkę. Zaopatrzenie domu w choinkę to także robota dla męża/ojca, która zawsze tworzy kolejne komplikacje. Przede wszystkim dlatego, że mężowie/ojcowie zawsze wybierają największą dostępną na straganie, bo już dawno zrozumieli, że mimo fałszywych zapewnień żon rozmiar ma znaczenie.

Zakup dużej choinki kończy się kolejną wyprawą do piwnicy, tym razem po piłę, gdyż drzewko nie mieści się w salonie i trzeba je skrócić o jedną trzecią. Największym wyzwaniem dla mężów/ojców jest sama wigilia, podczas której muszą mieć oko na wujka Stefana, który zbyt często sięga po kieliszek i ma tendencję do seksistowskich dowcipów. Dbać o uzupełnianie winem kieliszka żonie, która toczy niewerbalny bój z matką, i moderować polityczną dyskusję między swoim ojcem, który głosował na PiS, teściem, który głosował na PO, a swoją nastoletnią córką, która przeżywa właśnie romans z anarchizmem i chętna jest do manifestacji politycznego oburzenia poprzez atak sałatką z karpia na wyborców skorumpowanych, establishmentowych i zaprzedanych wielkiemu biznesowi partii.

Potem są jeszcze naczynia, trzymanie głowy wujka Stefana nad sedesem, spacer z psem, skargi żony na teściową, łzy teściowej z powodu serwetek, przepraszanie ojca za terrorystyczny atak sałatką i nagrywanie gróźb na pocztę głosową nastoletniej córki, która po politycznej manifestacji i po podejrzanym telefonie od kolegi gdzieś znikła wraz z dopiero co otwartą butelką wina. Nagrodą zaś jest nieśmiertelne combo prezentowe kapcie/piżama/skarpetki, na widok którego mężowie/ojcowie poważnie zaczynają rozpatrywać opcję samobójstwa.

O śmierci podczas Wigilii najczęściej myślą nastoletnie córki/synowie. I to nie tylko dlatego, że obaj dziadkowie głosują na partie, które niczym się nie różnią, ale przede wszystkim dlatego, że dla nich Gwiazdka to święto hipokryzji, podczas którego ludzie, którzy się nie lubią, dają sobie nawzajem rzeczy, których nie potrzebują. Jedynym sposobem na powstrzymanie nastoletniej tyrady o wykorzystywanych dzieciach w Chinach, korporacyjnych spiskach i komercjalizacji świąt jest podarowanie im olbrzymiej ilości gotówki oraz iPada, żeby przez całą Wigilię mogli się skarżyć znajomym na Facebooku na dyktaturę globalnych marek i bezrefleksyjną pogoń ogłupionego reklamami społeczeństwa za dobrami konsumpcyjnymi.

Najbardziej szczęśliwe z powodu Gwiazdki są małe dzieci, które wciąż odczuwają magię świąt, wierzą w św. Mikołaja i nie pojmują, dlaczego rodzice oddają prezenty od teściowej do sklepu, prosząc o zwrot gotówki. Ten złoty wiek dzieciństwa trwa od lat trzech do czterech. Potem cała magia świąt sprowadza się do oczekiwania na najnowszą część GTA na PlayStation.

Podobno istnieje także Gwiazdka pełna rodzinnego ciepła, miłości, łagodnych rozmów, kolęd i modlitw, ale jak dotąd nikt takiej nie widział, bo amisze nie zgadzają się na filmowanie.

Autor: Radosław Zapałowski
Źródło: eLondyn


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. dfg 22.12.2012 11:57

    Jeśli pamiętamy z jakiej okazji świętujemy, niech każda metoda na to świętowanie będzie dobra. Jedni lubią kupować gadżety, a inni się modlą. Metoda świętowania nie ma znaczenia. To, co jest istotne, to świadomość czasu który nastał, co on oznacza. Przypominam, że trzy dni przed Wigilią są najkrótszymi dniami w roku, a Wigilia oznacza że dzień zaczyna się wydłużać. To wielki dzień, ponieważ zwiastuje nastanie lata, wzrost roślin i nadejście życia po zimie. W religijnym sensie mówi o zmartwychwstaniu Jezusa, o zwycięstwie dobra nad złem. Świętujmy więc nie zważając na zarzuty jednych wobec drugich, bo jeśli wiemy co świętujemy, to wiemy jak to robić.

  2. goldencja 22.12.2012 12:58

    Też nie cierpię świąt, nie tylko z powodu braku wiary w bogów itp. Ogólnie stwierdzam, że większości kobiet wówczas kompletnie odbija i zamieniają się w wiedźmy. Nie wiem co ze mną nie tak, że nie dołączam do nich. Nie robię prezentów i wszystkich uprzedzam, że sobie prezentów nie życzę – co za chory zwyczaj. Prezent to można dać jak się do kogoś przyjdzie, tak po prostu. Jak się uda unikam też wigilii. Czasem jednak trzeba się zmusić ze względu na starszych rodziców. Wkurza mnie też ta mania wielkiego sprzątania. Jak ktoś jest schludny to nie musi szorować okien przed gwiazdką i myć wszystkich mebli, bo z reguły ma je czyste. Jak ktoś syfiarz, to po co na pokaz sprzątać do połysku. Do tego ta kupa niepotrzebnego jedzenia, często obrzydliwego. Mordowanie karpi, ścinanie drzewek – wszystko w imię tradycji. Za rok wyjeżdżam jak najdalej.

  3. jacekstu 22.12.2012 13:00

    jak sie mają kojarzyć święta pokoleniu lat ’80? co niektórzy podobno w tym czasie dostawali nawet prezenty.. ale dla mnie ten czas zawsze był czasem, gdy starzy mieli zwiększoną ochotę sobie pochlać, poawanturować się, pobić.. niby młody człowiek miał zawsze cały rok aby się do tego widoku przyzwyczaić, ale i tak święta były najgorsze 🙁
    teraz sam mam rodzinę, dzieci.. staramy się im zapewnić jak najprzyjemniejsze święta, ale gdzieś w podświadomości okres świąt działa na mnie drażniąco, częściej się wkurzam, chodzę bardziej poddenerwowany, czasem mam ochotę zasnąć 22 XII i obudzić się po nowym roku, iść normalnie do pracy i cieszyć się każdym zwykłym dniem

  4. Il 22.12.2012 14:28

    Miłego snu zimowego. Praca może poczekać do wiosny.
    Bóg się dawno temu na miliardy lat przed Chrystusem “urodził”.
    Jezus nigdy nie był, nie jest i nie będzie Bogiem. Jezus jest cząstką Boga a częśč kleru to psychomanipulatorzy.

  5. goldencja 22.12.2012 15:07

    @Fenix, bo już wszystko zaplanowane, a rodziny się nie wystawia do wiatru.

  6. krobo 22.12.2012 16:09

    To co piszecie jest egoistyczne.. aż taki problem jest wziąć jeden dzień poświęcić by ktoś inny poczuł satysfakcje a przy okazje jakieś uznanie zyskać z jego strony, na pewno wiele gospodyń domowych wolało by pomoc z waszej strony a nie jakiś tam super drogi prezent, liczy się gest ;]

  7. Aida 22.12.2012 19:02

    Podpisuję się rękami i nogami pod postem W.
    Teraz kiedy mam własną rodzinę jest lepiej, na święta jeździmy tylko. Co prawda wigilię, dzielenie się opłatkiem trzeba odbębnić, ale 1 i 2 święto ok, jeden dzień u teściów i dzieciak ma frajdę, że jest u babci, 2 dzień u rodziców. Można się najeść do syta, najlepiej smakuje coś czego samemu się nie przyrządziło.
    Natomiast młodzieńcze święta to był istny horror. Matka krzątająca się cały dzień w kuchni i marudząca na wszystko. Ja zwykle siedziałam wtedy w pokoju, słuchałam Nirvany i kompletnie nie czułam atmosfery świat i tego nadymania się z tego powodu. Telewizji już wtedy nie oglądałam, więc miałam w pokoju małe bezświateczne królestwo do czasu kiedy mnie wyciągali do wigilii i dzielenia się opłatkiem czego nie znoszę po dziś dzień.
    Choinki u siebie jeszcze nie ubierałam, zaczynam od przyszłego roku, bo dzieciak zaczyna ogarniać święta.

  8. Febe 22.12.2012 20:50

    Ja świąt nie obchodzę i bardzo mnie to cieszy. Szkoda tylko, że w naszym kraju nie myśli się o takich osobach i narzuca się im tę atmosferę na każdym kroku. Najgorsze jest chyba to, że nawet program nauczania w szkole podstawowej w grudniu jest zdominowany przez święta. Gdzie tolerancja dla innych wyznań, czy ateistów???
    Szkoda mi wszystkich udręczonych “chrześcijan” obchodzących święta o pogańskich korzeniach i narzekających na to, jak bardzo ich nie lubią. A kto im każe to robić? Na pewno nie Bóg i Biblia. Prezenty można dawać, kiedy się chce, spędzać przyjemnie czas z rodziną bez przymusu – również.
    Może się wszyscy wierzący zastanowią, kto albo co każe im to robić i co wspólnego mają te święta z Bogiem i Jezusem. Czy im się podobają te wszystkie obrzędy z wiecznie żywym drzewkiem rodem ze starożytnego Babilonu. A’propos: dlaczego ta świętość ląduje potem na śmietniku lub wala się po ulicy???

  9. Il 22.12.2012 23:05

    Są to święta egoizmu, hedonizmu, obżarstwa, konsumpcjonizmu itp.

    Gdy jekiś krэtyn obudzi mnie w nocy a zwłaszcza w czasie jakiejś pasterki to wezwę policję i zażądam ukarania za zakłócanie ciszy nocnej.

  10. papamobile 22.12.2012 23:07

    Bardzo współczuję wszystkim cierpiącym katusze z powodu Bożego Narodzenia. A na głupotę świąteczną jest tylko jedna rada – zmądrzeć.
    http://pk.nowyekran.pl/post/83810,troche-o-swietach

  11. papamobile 22.12.2012 23:08

    Bardzo współczuję wszystkim cierpiącym katusze z powodu Bożego Narodzenia. A na głupotę świąteczną jest tylko jedna rada – zmądrzeć.

  12. Il 22.12.2012 23:20

    Aida,
    zamiast choinki możesz “ubrać” dziecko umierające z głodu w Afryce lub w Indiach lub w innym podobnym państwie.

  13. Il 22.12.2012 23:21

    “ubrać” czyli nakarmić jedzeniem.

  14. Il 22.12.2012 23:22

    … przedtem dając wodę i powoli przyzwyczajając do jedzenia

  15. Herstoryk 23.12.2012 09:38

    This is test

  16. onelove 23.12.2012 10:43

    Guzik prawda za bradzo sie przejmujecie 🙂 Swieta sa piekne bo z ludzi wychodzi to co najpiekniejsze nie ze wszystkich to duzo ludzi sie to udziela i chociaz tego ponurego zaplecza staraja sie robic dobrze :):)

  17. matimozg 23.12.2012 15:57

    @Il : ” miliardy lat temu” o czym ty piszesz, swiat ma 6 tys lat. Obejrzyj sobie wykład dr Kenta Hovinda pt. Wiek ziemi

  18. Aida 23.12.2012 22:01

    Il
    Mogę, pewnie, że mogę, tylko czy w dłuższej perspektywie to coś da…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.