Liczba wyświetleń: 1604
Izrael zmaga się z problemem identyfikacji dronów, co prowadzi do zestrzelenia własnych bezzałogowych statków powietrznych. Według oficera marynarki USA, aż 40% dronów zestrzeliwanych przez izraelską armię to przypadki „przyjaznego ognia”.
Sytuacja ta jest wynikiem szybkiego tempa działań w Strefie Gazy, gdzie izraelskie siły zbrojne muszą natychmiastowo reagować na wykrycie bezzałogowego obiektu w powietrzu. Jak wyjaśnił pułkownik Michael Pruden z US Marine Corps, „jeśli nie zidentyfikują go od razu, to go zestrzelą”. Taka reakcja jest standardowym postępowaniem, ponieważ czas między wykryciem drona a możliwym atakiem to zaledwie kilka sekund.
Dane na temat wysokiego odsetka własnych dronów zestrzeliwanych przez Izrael pochodzą z ostatnich działań armii w Strefie Gazy. Jest to problem, z którym mierzą się również siły zbrojne Stanów Zjednoczonych, stojące przed wyzwaniem szybkiego odróżniania wrogich i przyjaznych bezzałogowych systemów powietrznych.
Kwestia ta jest jeszcze bardziej skomplikowana, ponieważ drony i pociski manewrujące używane przez USA i Izrael są często uruchamiane w nieskoordynowany i zdecentralizowany sposób, przez mniejsze jednostki, co zwiększa ryzyko „przyjaznego ognia”.
Izrael mierzy się z nasilającym się zagrożeniem ze strony dronów w trwającej wojnie w Strefie Gazy. W ostatnich miesiącach na froncie pojawiły się również inne wyzwania, takie jak ataki dronów Hezbollahu czy irańskie ataki z wykorzystaniem bezzałogowców i rakiet.
Atak dronów Hezbollahu 6 maja, w którym zginęło dwóch izraelskich żołnierzy, jest przykładem eskalacji użycia bezzałogowców przez libańską organizację. Iracka partyzantka również coraz częściej stosuje drony przeciwko izraelskim celom.
Sytuację pogorszyła również irańska ofensywa z użyciem setek dronów i rakiet, przeprowadzona w odpowiedzi na izraelski atak na irański konsulat w Damaszku na początku kwietnia.
Problemy z identyfikacją i rozróżnianiem wrogich i przyjaznych dronów to poważne wyzwanie, z którym musi się zmierzyć izraelska armia. Konieczne jest wypracowanie skutecznych procedur i technologii, aby zapobiec przypadkowym zestrzeleniom własnych bezzałogowców. Doświadczenia Izraela mogą też pomóc innym armiom, stojącym przed podobnymi problemami w dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości pola walki.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
A ja uważam, że te bezzałogowe super szybkie drony to upadają bo są zmęczone, 100 h w powietrzu to zbyt wiele dla amerykańskiej myśli technicznej.
Wróg jest wszędzie, tylko czekać jak Izrael napadnie na Izrael ( w sumie chyba już sami na to wpadli ostatniej jesieni).