Liczba wyświetleń: 630
– Za dwa lata kible i spłuczki będą nas szpiegować! – krzyknął profesor Grzebak, uderzając dłonią w ekran tabletu. Tymczasem prof. Andrzej Pogodny poruszył się niespokojnie na krześle, przypomniawszy sobie swój najnowszy projekt badawczy…
– Mówię ci, Andrzej! Kible będą nas inwigilować! – powtórzył Grzebak, znów uderzając zewnętrzną stroną dłoni w tablet. Grzebak był starszym człowiekiem i przed laty przywykł do takiego uderzania w strony gazety, kiedy czytał coś oburzającego. Teraz czytał na tablecie artykuł w „Dzienniku Astronautów” dotyczący szpiegujących telewizorów firmy LH (Life is Horrible).
– No, wiesz, Teofilu – odpowiedział Pogodny z nutą niepewności w głosie – postęp stawia przed nami nowe wyzwania…
– Co ty chrzanisz, Andrzej? To nie jest żaden postęp. To jest zwykłe sukinsyństwo! – Grzebak złożył usta, jakby chciał splunąć.
W tym momencie rozmowę przerwał czyjś śmiech. Należał on do doktora Kowalskiego, który właśnie wchodził do pokoju wykładowców.
– Heh! Andrzej! Może od razu powiesz profesorowi Grzebakowi o tym projekcie dla firmy Booble? – powiedział Kowalski wesoło.
– O jakim projekcie? – zainteresował się Grzebak.
– Eeee… no… tego – wyjąkał Pogodny – dobrze przecież wiesz, że Uniwersytet w Paprotkach jako czołowa uczelnia musi zbliżać się do biznesu. Firma Booble postanowiła…
– Stworzyć szpiegującego sracza – dokończył brutalnie Kowalski. – Wsolili ten projekt Andrzejowi. Chodzi o opracowanie takich funkcji sracza, aby wydawały się bardzo potrzebne, ale faktycznie chodzi o zbieranie danych dla marketingowców.
Zapadła chwila ciszy. Grzebak wpatrywał się w Pogodnego z twarzą, która wyrażała zdziwienie i nienawiść. Po chwili jednak odezwała się w nim żyłka naukowca.
– Powiedz mi, Andrzeju… w jaki sposób?
– No dobra… – Pogodny westchnął. – Zaczęliśmy od spłuczki. Ona rejestruje zużycie wody i częstotliwość spłukiwania. Te dane są przesyłane do domowego komputera, że niby możesz monitorować wydatki na wodę. Oczywiście te dane mogą być wysyłane do producenta toalety, a ten na ich podstawie ustali, ile osób mieszka w domu. Informacje o tym mogą być potem sprzedawane marketerom.
Zapadła chwila ciszy.
– To nie wszystko – wyznał Andrzej. – Toaleta ma automatycznie opuszczaną i podnoszoną klapę oraz sedes. Totalny bezsens, bo ile to roboty podnieść klapę? To jednak uzasadnia wsadzenie tam czujnika, który rejestruje ruchy sedesu. Dane o tym pozwalają ustalić płeć domowników, bo przecież każdy facet woli sikać na stojąco…
– Paskudne! – przyznał Grzebak.
– Jest jeszcze gorzej – Pogodny zakasłał. – W kibel wbudowaliśmy dwie wagi. Jedna waży stolec, druga użytkownika. Dodatkowo w panelu na rezerwuarze można wklepać swój wzrost. Niby chodzi o to, że kibel powie, czy masz nadwagę, ale oczywiście wszystko jest zapisywane i wysyłane. Do tego podajnik na papier łączy się z kiblem przez bloetooth i przesyła informację o liczbie obrotów rolki, co pozwala na ocenę zużycia papieru…
– ANDRZEJ! PRZECIEŻ TO OBRZYDLIWE – wybuchnął Grzebak. – Brakuje jeszcze, żebyście wbudowali tam laboratorium chemiczne do analizy kału i moczu!
– Te kible mają rozdrabniacz… – przyznał Pogodny – i w czasie mielenia dochodzi do analizy. Oczywiście użytkownik myśli, że toaleta ostrzeże go przed chorobami i pasożytami, ale wszystko jest zapisywane i wysyłane. To miniaturowe laboratorium w młynku to mniejsza wersja tego, co wsadziliśmy do sondy Obscenity.
Znowu zapadła nerwowa chwila ciszy. Grzebak był wyraźnie zszokowany.
– Andrzej! Jesteś najwybitniejszym umysłem XXI wieku i pracujesz nad czymś takim?
– Takie czasy….
– No dobrze! – powiedział Grzebak – ale czemu ludzie mieliby się na to zgodzić? Kto kupi taki kibel?
– Kupią – wtrącił się Kowalski – i przez długi czas nikt nie będzie pytał o prywatność. Przecież to tylko kibel, no nie? Potem ktoś się zorientuje, ale będzie za późno. Będą nam wmawiać, że dzięki temu wydalanie jest bezpłatne.
– Ale przecież jest bezpłatne! – warknął Grzebak.
– Bo ciągle korzystamy ze starej technologii. To się kiedyś zmieni…
Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów
Fajny, krótki przekąs, który dowodzi, że pisaniem można się świetnie bawić 😉
Świetne, a może do d..py ? 🙂