Liczba wyświetleń: 919
Kryzys w Wenezueli wciąż pogłębia się. Bieda, głód, ogromne długi zagraniczne, masowe emigracje i wyraźny spadek produkcji ropy naftowej – wszystko to powoduje, że Wenezuela upada, choć robi to bardzo powoli. Międzynarodowy Fundusz Walutowy przewiduje, że jeszcze w tym roku, inflacja w tym kraju sięgnie 1000000% (słownie: milion procent)!
Wenezuela w pewnym sensie zaczyna przypominać Syrię, choć na jej terytorium nie toczy się wojna – przynajmniej nie teraz. Wenezuelczycy masowo uciekają do sąsiednich krajów z powodu biedy – w sklepach bardzo trudno jest zdobyć jakąkolwiek żywność, a żeby ją kupić, najpierw trzeba mieć pieniądze. Tak się składa, że tamtejsza waluta, boliwar, jest praktycznie bezwartościowa.
Jeszcze kilka miesięcy temu, średnie wynagrodzenie wypłacane pracownikom w Wenezueli miało równowartość poniżej dwóch dolarów. Trudno powiedzieć jak jest dziś, ponieważ sytuacja w tym kraju pogarsza się dosłownie z tygodnia na tydzień. Można powiedzieć, że tamtejsze pieniądze mają nieco większą wartość od papieru toaletowego, którego w sklepach też brakuje, podczas gdy boliwar jest masowo drukowany przez rząd.
W tym roku, PKB Wenezueli spadnie po raz trzeci z rzędu o kilkanaście procent. Spowodowane będzie to między innymi znaczącym spadkiem produkcji ropy naftowej, która przecież stanowi co najmniej 90% eksportu. Z kolei Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że do końca roku, inflacja w Wenezueli osiągnie milion procent. Taka sytuacja miała miejsce w Republice Weimarskiej (w Niemczech) w latach 20., czy w Zimbabwe dekadę temu.
Jeśli Wenezuela nie będzie w stanie poprawić swojej sytuacji gospodarczej, kraj prędzej czy później po prostu upadnie. Ludzie masowo uciekają do sąsiedniej Kolumbii czy Brazylii, zaś społeczeństwo prędzej czy później nie wytrzyma skrajnej biedy i zwyczajnie dojdzie do rozlewu krwi.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: FT.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl