Liczba wyświetleń: 2464
Trójka imigrantów z Syrii otrzymała wpierw pomoc medyczną od szpitala w Hajnówce, a następnie dostała mieszkanie od jednej z białostockich fundacji. Początkowo pomagającym im osobom wydawało się, że obcokrajowcy złożą wniosek o udzielenie im azylu w Polsce. Ostatecznie opuścili oni otrzymany lokal i najprawdopodobniej wyjechali do Niemiec.[A]
Stacja TVN24 zajęła się sprawą trójki Syryjczyków, którzy przekroczyli granicę polsko-białoruską. Dwuletnia dziewczynka, jej 50-letnia babcia oraz 25-letni mężczyzna zostali znalezieni prawie dwa tygodnie temu przez grupę „Granica w lesie” obok wsi Szymki. Kobieta i mężczyzna mieli znajdować się w stanie głębokiej hipotermii i odwodnienia, natomiast samemu dziecku nic nie dolegało.[A]
Cała trójka trafiła do szpitala w Hajnówce. Mężczyzna dosyć szybko opuścił placówkę, natomiast kobieta ze swoją wnuczką po decyzji sądu trafiły pod opiekę jednej z białostockich fundacji. Jej działacze udostępnili kobietom i mężczyźnie mieszkanie oraz „wszelką niezbędną pomoc”, ponieważ „wydawało się, że migranci chcą uzyskać azyl w Polsce i tutaj pozostać”. Ostatecznie tak się jednak nie stało. Trójka obywateli Syryjskiej Republiki Arabskiej opuściła zajmowany przez siebie lokal, bo nie była w nim trzymana na siłę. Fundacja po 48 godzinach od ich wyjścia z mieszkania uznała, że rezygnują oni z pomocy i tym samym nie są już dalej objęci opieką.[A]
Prezes anonimowej fundacji w rozmowie z TVN24 przyznał, iż w ten sposób postępuje większość imigrantów przekraczających granicę Polski z Białorusią. Organizacja zarejestrowała w ostatnim czasie blisko 180 osób, z czego 170 nie chciało pozostać w naszym kraju. Początkowo obcokrajowcy rzeczywiście składają wnioski o udzielenie azylu, aby uzyskać różnego rodzaju pomoc, ale ostatecznie próbują przedostać się głównie do Niemiec i Szwecji.[A]
To nie pierwszy tego typu przypadek opisany przez media. Już dwa tygodnie temu o „dzieciach z Michałowa” pisał portal Interia. Jego dziennikarze poinformowali, że nieletni szybko uciekają z polskich domów dziecka, aby na własną rękę przedostać się do Europy Zachodniej.[A]
Tymczasem Straż Graniczna od początku roku wydała 3,8 mln zł na leczenie nielegalnych migrantów, a miesięczne koszty ich utrzymania wynoszą około 2,8 mln zł – poinformowała rzeczniczka SG ppor. Anna Michalska. „Miesięczny koszt utrzymania jednego cudzoziemca w ośrodku to ok. 1838 złotych” – powiedziała Michalska na czwartkowym briefingu podkreślając, że wchodzą w niego m.in. wydatki na jedzenie, środki higieny osobistej, ubranie, tłumaczenia.[SN]
Poinformowała, że od początku tego roku w ośrodkach dla cudzoziemców przebywało 1,7 tys. osób. W tym samym okresie w ubiegłym roku takich osób było 207. „Rok temu miesięczny koszt utrzymania tych osób to było 380 tysięcy, obecnie jest to prawie 2,8 mln zł. Te koszty wzrosły dość sporo” – zaznaczyła. Wyjaśniła, że kwota ta nie obejmuje wynagrodzeń funkcjonariuszy Straży Granicznej. „Wtedy taki miesięczny koszt utrzymania jednego cudzoziemca wynosi nawet 14 tysięcy złotych” – podkreśliła, dodając, że w ubiegłym roku tłumaczenia kosztowały Straż Graniczną 1,6 mln zł, a w tym roku to już 2,6 mln zł. Poinformowała także, że w ubiegłym roku koszty leczenia cudzoziemców, które poniosła Straż Graniczna, wyniosły 2,9 mln zł, a w tym roku już 3,8 mln zł.[SN]
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” wraz z żoną zostali zatrzymani za pomoc uchodźcom. Obecnie przebywają w areszcie w Hajnówce. Wczoraj w nocy Paweł Kasprzak związku z ruchem Obywatele RP poinformował o zatrzymaniu przez policję dwójki dziennikarzy. „Wolno mi już o tym napisać. Wczoraj pod białoruską granicą zatrzymano małżeństwo Justyny Wolniewicz i Pawła Wrabeca. Wieźli samochodem ludzi z granicy. To zdecydowanie nie pierwszy taki przypadek. Drugi, jeśli idzie o aktywistów Obywateli RP. Grozi im areszt śledczy lub tryb przyspieszony. (…) Ale tymczasem siedzą w areszcie w Hajnówce. Nie wiadomo jakie zarzuty zostaną postawione zatrzymanym. Dziennikarze od dawna byli zaangażowani w bezpośrednią pomoc ofiarom kryzysu humanitarnego na granicy polsko- białoruskiej.[S]
Źródła: Autonom.pl [A], pl.SputnikNews.com [SN], Strajk.eu [S] Kompilacja 3 wiadomości: WolneMedia.net
Rozwiązanie jest proste. W KK należałoby wprowadzić zapis, zgodnie z którym osoba skazana za szmugiel ludzi ponosi koszty związane z ich przetrzymywaniem na terenie Polski. Jakiś tryb przyspieszony też warto byłoby w tym wypadku wdrożyć. Wtedy by sobie „aktywiści” policzyli różnicę między zarobkiem na szmugielku a kosztem utrzymania swoich pupilków i wyszło by im, że to się nie opłaca.
Że co? Że „aktywiści” robią to „dla idei”? Wolne żarty. To znaczy owszem, może jakaś gówniarzeria po albo w trakcie liceum kupiła bajeczki aktywistycznych „dziadków” i robi za mięso armatnie. Jednak dla całej reszty tej zgrai to znakomity zarobek, tak jak dla tych wszystkich „poławiaczy pereł” na Morzu Śródziemnym. Zresztą cena 1000-1500 EUR od łba przewiezionego pod niemiecką granicę sprawia, że się za szmugiel bierze „kto żyw”, robiąc aktywistom nielichą konkurencję…