Liczba wyświetleń: 744
Około tysiąca osób zrzeszonych w andaluzyjskim związku SOC-SAT rozpoczęło we wtorek rano (24 lipca) okupacje gospodarstwa La Turquilla w pobliżu Sewilli.
Liczące 1200 hektarów gospodarstwo administrowane przez hiszpańskie ministerstwo obrony w ogromnej większości stanowią nieużytki, wojsko wykorzystuje zaledwie 20 hektarów na potrzeby hodowli klaczy. Aby uniknąć bezpośredniej konfrontacji z przebywającymi na terenie stadniny żołnierzami oraz funkcjonariuszami Guardia Civil związkowcy postanowili nie podejmować próby zajęcia budynków i rozpoczęli przygotowania zmierzające do utworzenia infrastruktury niezbędnej do kontynuowania okupacji. W godzinach popołudniowych ukończono pierwsze prace nad strefą, w której ponad stu związkowców spędzi pierwszą noc.
„Nie chcemy własności ziemi, chcemy ją użytkować żeby dawała prace i tworzyła bogactwo, a nie służyła wyłącznie do pobierania unijnych subwencji” – powiedział rzecznik prasowy związku Diego Cañamero. Podkreślił, że w regionie panuje 40-procentowe bezrobocie i celem związku nie jest symboliczna okupacja ale faktyczne rozpoczęcie produkcji rolnej na terenie gospodarstwa. „Wierzymy w to co robimy i robimy to pokojowo, jeśli nas wyrzucą wrócimy i będziemy to robić aż rząd przekaże ziemię pracownikom”.
To już drugie gospodarstwo w Andaluzji przejęte przez bezrobotnych mieszkańców, od marca trwa okupacja Somonte w prowincji Kordoba.
Opracowanie: norbo
Na podstawie: www.sindicatoandaluz.org
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
Wydaje mi się, że to powinno wejść w modę. Jednym z ruchów początku Nowej Ery musi być likwidacja wielkich monokulturowych gospodarstw, gdzie są najbardziej sprzyjające warunki na GMO i najlepiej, żeby świadomi, pokojowo nastawieni ludzie zrezygnowani z biznesu w tym chorym systemie się za to wzięli, z myślą założenia „ogródków Anastazji”. Wiecie, mam niewielkie gospodarstwo, wieczorem wczoraj kosiłem trawę, jak skończyłem, na kosiarce była plaga biedronek, co najmniej 300. Jestem ciekaw, czy w zniszczonej chemią Europie Zachodniej takie coś jest możliwe.
Skosiłeś biedronki ? Nie ładnie :]
Anastazja i Fukuoka niech uprawiają ogródki swoimi metodami a inni swoimi podobnymi.
No to czas aby w Polsce bezrobotni zajmowali kolejne grunty państwowe (w tym poligony wojskowe, parki krajobrazowe i narodowe, grunty agencji nieruchomości rolnych itp).
„W I półroczu br. Agencja Nieruchomości Rolnych sprzedała łącznie ponad 62,2 tys. ha, czyli o 22% więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Najwięcej gruntów sprzedały oddziały terenowe Agencji we Wrocławiu – 6344 ha, Opolu – 6213 ha i Gdańsku – 6050 ha.”
http://www.anr.gov.pl/web/guest/anr/biuro-prasowe/aktualnosci
agencja nieruchomości rolnych może przekazywać grunty jednostkom samorządu terytorialnego aby lokalne społeczności mogły realizować ważne dla nich cele.
http://www.polskieradio.pl/7/509/Artykul/390133,ANR-nieodplatnie-przekazuje-grunty-ale-nie-wszystkim-
Ponieważ jednostki samorządu terytorialnego toną w długach więc zajmują się lichwiarską sprzedażą nieodpłatnie przekazanych gruntów aby wykazać się, że coś robią w celu spłaty stworzonego przez urzędników długu.
jednostki samorządu terytorialnego to urzędnicy udający zapracowanych i pasożytujący na reszcie społeczeństwa.
Obecnie ogromna większość tych pasożytów to rodziny i znajomi z Platformy Obywatelskiej, SLD, PSL, PiS, innych partii, Kościoła Katolickiego itp.
Czas aby stowarzyszenia, kluby itp formalne i nieformalne organizacje Polskich bezrobotnych zajmowały nieruchomości rolne, powiadamiały o tym oddziały ANR i media i tworząc wspólnoty uprawiały zdrową żywność i same we własnym zakresie zapewniały sobie miejsca do zamieszkania i pracę.