Liczba wyświetleń: 642
„Forbes Magazine” przygotował krótką relację wideo pokazującą, jak łatwo jest hakerom komputerowym przejąć zdalną kontrolę nad samochodem. […] Dziennikarz Forbes Andy Greenburg niedawno spotkał się z dwoma hakerami, którzy podpięli się do Toyoty Prius by kontrolować ją za pośrednictwem laptopa Apple. Gdy para hakerów podłączyła się do zestawu portów, byli oni w stanie przesyłać różne polecenia do czujników wozu, by dokonywać pozornie niemożliwych wyczynów.
„Ze swoich laptopów wysłali polecenia, wyłączające wspomaganie kierownicy, fałszujące dane GPS oraz prędkościomierza i licznika przejechanej odległości” napisał Greenberg. „W końcu skierowali mnie na wiejską drogę, gdzie Valasek pokazał, że może gwałtownie szarpać kierownicą samochodu przy każdej prędkości, grożąc wysłaniem nas w pole kukurydzy lub na czołowe zderzenie.”
[…] Hakerzy byli również w stanie wyłączyć lub włączyć hamulce, kontrolować klakson i reflektory, jak również naciągać pasy pasażerów i kierowcy.Pomimo stosunkowo dużej łatwości z jaką hakerzy są w stanie przejąć kontrolę nad pojazdem, firmy produkujące samochody nie wprowadziły praktycznie żadnych rozwiązań cyberbezpieczeństwa.
Źródło oryginalne: PrisonPlanet.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl
Ale chwila, to nie dokońca zdalny atak, hakerzy musieli wpierw pogrzebać pod maską zostawiając urządzenie nadawczo odbiorcze podłączone do komputera auta. Z tej perspektywy to naprawdę nic niezwykłego a zwykła oczywista oczywistość! Ani do wykorzystania do eliminacji niewygodnych obywateli(ktoś tą skrzynkę musiałby po „wypadku” usunąć) ani do kradzieży aut, no może zwolennicy porwań się tym zainteresują 😉 Co nie zmienia faktu że kiedyś jednak doczekamy się przejmowania kontroli nad poruszającym się pojazdem bez wcześniejszej fizycznej ingerencji operatora….
@Hunt
Bo to byli hakerzy. Służby mają zostawione furtki w elektronice samochodu 🙂
Trzeba z nimi pogadać i zaprosić teściową na wycieczkę 😛
oczywiście niech prowadzi
Problem hakowania samochodów wcale nie jest błahy. Od 2008 roku auta z USA wyposażone są obowiązkowo w lokalną sieć komputerową CAN (Controlled Area Network), przy pomocy której komunikują się wszystkie urządzenia pokładowe. Całkiem niedawno czytałem gdzieś o możliwości włamania do CAN przez wmontowany w samochodzie telefon GSM. Hakerzy sterowali samochodem wysyłając SMSy z komendami dla komputera pokładowego auta sprzęgniętego z wbudowanym telefonem właśnie poprzez CAN.
Jeśli więc chcemy załatwić teściową odpada nam konieczność montowania tajemniczej skrzyneczki i usuwanie jej niepostrzeżenie po wypadku. Wystarczy że znamy nr telefonu do auta …