Liczba wyświetleń: 1213
Sklepy tej sieci dyskontów są tak zastawione towarem, że brak tam dostępu do wyjść ewakuacyjnych i gaśnic. Internauci z całego kraju dzielą się zdjęciami wnętrz sklepów Biedronka, z których w przypadku pożaru bardzo trudno będzie się wydostać. Sieć, zamiast rozwiązać problem, wprowadziła zakaz fotografowania wewnątrz sklepów.
Jak pisze portal Wyborcza.biz, choć straż pożarna zapowiedziała kontrole sklepów, w dyskontach i marketach niemal wszystko zostało po staremu: towar uniemożliwia lub przynajmniej utrudnia dostęp do wyjść ewakuacyjnych, a także gaśnic, hydrantów z wężami, włączników alarmowych lub oddymiania.
Straż Pożarna zapowiada reakcję: „Otrzymane zdjęcia zostały przesłane do prezesa Jeronimo Martins Polska. Są one potwierdzeniem skali problemu. W swoim wystąpieniu Komendant Główny PSP gen. brygadier Leszek Suski wezwał właściciela sieci do zapewnienia zarówno klientom, jak i pracownikom możliwości ewakuacji w razie pożaru, poprzez podjęcie skutecznych działań zapewniających w sposób ciągły wymaganego prawem stanu bezpieczeństwa pożarowego w sklepach sieci Biedronka. Wskazał przy tym na skutki prawne dalszych zaniechań, nie wykluczając potrzeby wydawania decyzji zakazujących dalszej eksploatacji obiektów w przypadku ewentualnego stwierdzenia występowania zagrożenia życia ludzi lub bezpośredniego niebezpieczeństwa powstania pożaru” – napisał do „Wyborczej” starszy brygadier Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP.
Biedronka twierdzi, że zakaz fotografowania nie ma nic wspólnego z problemem i że wprowadziła go, by chronić prywatność klientów.
Źródło: NowyObywatel.pl
Właścicielami sieci są południowcy, słynący z niechlujstwa, bałaganiarstwa. Wystarczy zobaczyć takiego Lidla – wszystko ładnie poukładane, czysto, sporo miejsca itd. Inna rzecz, że większość sieciówek w Polsce powinna być w 100% polska i sprzedawać żywność i inny towar wyprodukowany w Polsce!
Jaki tam marketing. To zwykły bandżaj, mieli obroty dawniej większe i kierownictwo udaje że nie widzi klientów, którzy odchodzą z tego ukraińskiego sklepu do innych sieci. Zamawiają za dużo towaru, który nie sprzedaje się tak dobrze jak dawniej więc towar zalega w przejściach. Moja noga już nie postanie w tej sieci i tyle w temacie. Moim zdaniem Biedronka zrobiła sama sobie czarny PR, a kupujący mają wybór.
Jeśli już się zdecyduję na zakupy w biedrze, to niemal zawsze widzę kobiety z dziećmi w wózkach prubujące przejechać pomiędzy towarem leżącym na paletach. Aż dziwne, że jeszcze pip (czy kto tam odpowiada za ppoż) się nie zajął tymi przypadkami.