Liczba wyświetleń: 1069
Elektrownia słoneczna Ivanpah, położona na pustyni Mojave na pograniczu Kalifornii i Nevady, była niegdyś symbolem innowacji w dziedzinie energii odnawialnej. Zbudowana kosztem 2,2 miliarda dolarów, miała stać się przełomem w produkcji czystej energii. Jednak rzeczywistość okazała się mniej optymistyczna.
Od momentu uruchomienia w 2013 roku, Ivanpah borykała się z licznymi problemami. Jednym z najpoważniejszych była niższa, niż zakładano produkcja energii. W 2015 roku elektrownia wytworzyła 624,5 GWh energii, co stanowiło jedynie dwie trzecie planowanej wartości. Właściciele – BrightSource Energy, Google i NRG Energy – zostali zobowiązani do zwiększenia produkcji w ciągu 10 miesięcy, aby uniknąć zamknięcia obiektu.
Kolejnym problemem były wysokie koszty operacyjne. Utrzymanie 170 000 luster w czystości wymagało ogromnych ilości wody na pustynnym terenie, co generowało znaczne wydatki. Dodatkow, elektrownia miała liczne awarie zwierciadeł, co wpływało na jej efektywność i zwiększało koszty napraw.
Kontrowersje budził również wpływ elektrowni na środowisko. Mimo zastosowania systemów odstraszania ptaków, podobnych do tych na lotniskach, każdego roku ginęło około 6000 ptaków, które wpadały w obszar o bardzo wysokiej temperaturze generowanej przez skupione promienie słoneczne.
Budowa elektrowni również nie była wolna od krytyki. Proces konstrukcji wygenerował więcej dwutlenku węgla, niż elektrownia była w stanie zaoszczędzić podczas swojej działalności. Dodatkowo, zmiany w lokalnym ekosystemie, spowodowane przez obecność tak dużej instalacji, budziły obawy ekologów.
W 2016 roku pojawiły się informacje o możliwym zamknięciu elektrowni z powodu niewystarczającej produkcji energii i problemów finansowych. Właściciele zostali zobowiązani do zwiększenia produkcji, aby uniknąć zamknięcia.
Ostatecznie, decyzja o zamknięciu elektrowni zapadła wcześniej niż planowano. Jednym z czynników była polityka administracji Donalda Trumpa, która cofnęła dofinansowanie dla projektów ekologicznych finansowanych z podatków obywateli. W rezultacie elektrownia, której koszty nigdy się nie zwróciły, została zamknięta.
Plany budowy nowej elektrowni w tym miejscu napotkały na trudności, ponieważ potencjalni inwestorzy wycofali swoje wsparcie. Ivanpah, niegdyś przedstawiana jako wzorcowy projekt ekologiczny, stała się przykładem wyzwań i pułapek związanych z realizacją dużych projektów odnawialnych źródeł energii.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
To chyba jest jak to się mówi gwóźdź do trumny ekologów.
Nikt nie będzie wrzucał pieniędzy do ognia.
Wydajność paneli spada np o 0,35 % na każdy stopień powyżej temperatury 20 st C. I tak np gdyby było tam 40 st C to wydajność spadłaby o 7 %. A tam było grubo powyżej 70 st C …Jak podejrzewam degradacja paneli też była przyśpieszona.
Lokalizacja nietrafiona.
słowo klucz ekoświrów-
„dofinansowanie dla projektów ekologicznych finansowanych z podatków obywateli”
skutek działania ekoświrów-
„W rezultacie elektrownia, której koszty nigdy się nie zwróciły, została zamknięta.”
@Bruce Lee
Dobrze czytać ze zrozumieniem – to nie fotowoltaika, tylko zwykłe zwierciadła optyczne generujące wysoką temperaturę akumulowaną w zbiornikach na szczycie wież. Problemem nie była temperatura, tylko pustynny pył i dostępność wody.
Takie wielkie instalacje w ogóle nie mają sensu, ponieważ generują więcej problemów, niż korzyści właśnie przez swoją wielkość. Wymagają ustronnej lokalizacji, czyli de facto bezludnych miejsc, a takie lokalizacje są bezludne właśnie z uwagi na bardzo trudne warunki terenowe i klimatyczne. Generuje to olbrzymie koszty obsługi urządzeń.
Natomiast wielki sens ma produkcja kuchni słonecznych, które mogłyby znaleźć wielkie zastosowanie w ubogich krajach południa.
Mam na działce taką samoróbkę i korzystam z niej całą wiosnę i lato. Jednak nikt nie jest zainteresowany produkcją takich małych urządzeń, ponieważ nie ma się w nich co zepsuć, a z kolei południe jest biedne, więc trzeba byłoby takie urządzenia rozdawać.
@MrMruczek
Fotowoltaika w Polsce miałaby sens, gdyby producent energii kupował od ciebie twój prąd po uczciwej cenie. Nigdy tak nie będzie, ponieważ producent jest również właścicielem sieci przesyłowej, więc sprzedaje ci jednostkę prądu za 1 a kupuje od ciebie jednostkę prądu za 0,1 bo 0,9 to koszt przesyłu:) Grasz w mariaszka z elektrownią:) Poza tym wszystkie „ekologiczne” elektrownie (oprócz wodnych) mają większe lub mniejsze przerwy produkcyjne i ich sens istnieje jedynie jako wsparcie całkowicie niezależnych od pogody elektrowni na paliwo stałe, czyli tych z którymi walczą ekoświry. Najdroższy prąd na świecie zawdzięczamy ignorancji ekoterrorystów i póki ludzie tego nie pojmą, będziemy z roku na rok coraz biedniejsi. Jak dodasz do tego fakt, że największym osiągnięciem innowacyjnym EU jest nieodpadająca od butelki zakrętka to będziesz wiedział w jak głębokiej jesteśmy dópie. A wystarczy jeden podpis prezydenta (np Trumpa) żeby zatrzymać to „ekologiczne” szaleństwo:)