Liczba wyświetleń: 869
Jak wynika z ujawnionej przez „Wikileaks” korespondencji elektronicznej Johna Podesty, szefa sztabu kampanii wyborczej kandydatki na prezydenta Stanów Zjednoczonych – Hillary Clinton – pomaga jej też korporacja Alphabet będąca właścicielem Google. Okazuje się, że Eric Schmidt, szef tej korporacji, od 2 lat współpracuje z amerykańską lewicą.
Wygląda na to, że Google ma związki z Demokratami i od jakiegoś czasu pomaga im wpływać na wyniki wyborów. Z maili wynika, że pan Schmidt bardzo chętnie współpracuje i proponuje szereg rozwiązań technologicznych. Stworzono na przykład aktualizowane na bieżąco profile wyborców i kontrolowano rozprzestrzenianie się informacji poprzez ingerencję w wyniki wyszukiwania konkretnych ludzi.
Szef Google, w mailach sprzed dwóch lat, opisuje, że konieczne jest stworzenie odpowiedniego oprogramowania, które pozwoli na przetworzenie ogromnej ilości danych i aktualizowanie ich na bieżąco. Stwierdził, że kluczem do sukcesu w wyborach jest zrozumienie wyborcy. Potem można kształtować treści z którymi chcąc nie chcąc będzie obcować. Zdaniem Schmidta wyborcy należy dostarczyć odpowiednich odpowiedzi na zadawane przez niego pytania.
Na podstawie: ibtimes.co.uk
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
https://duckduckgo.com/
Gdy oglądałem House of Cards myślałem, że to w 100% fikcja. Dodatkowo bardziej podejrzewałem, że serial stylizuje się na republikanach, ale dla niepoznaki przekształca ich na serialowych demokratów. Teraz jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że tutaj nie trzeba było stosować żadnych tego typu zabiegów. Wystarczyło zastanowić się jak potoczą się losy kraju.
@nemoein: też tylko tej wyszukiwarki od jakiegoś czasu używam. A konkretnie odkąd google zaczął mi robić problemy i wymagać logowania, czy czegoś tam. Po początkowym okresie przejściowym, gdy chyba kaczka przestawiała się na język polski – teraz jest w porządku.
Kaczka to bardzo dobra przeglądarka tylko czasem jeszcze kuleje z wyszukiwaniem polskich stron.