Głosy w głowie to nie musi być schizofrenia

Opublikowano: 18.09.2018 | Kategorie: Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 3235

Słyszenie głosów w głowie, utrata pamięci dla wydarzeń bieżących, podzielone “ja” – mogą być objawami tzw. zaburzeń dysocjacyjnych. A one zwykle mają związek z urazami psychicznymi. To zrozumiała reakcja psychiki na traumatyczne wydarzenia – mówi psycholog dr Igor Pietkiewicz.

Osoba, która przeżyła jakieś traumatyczne zdarzenie – uczestniczyła w wypadku, została zgwałcona lub napadnięta – może na różne sposoby radzić sobie z tym doświadczeniem. U niektórych może dojść do rozwinięcia się zespołu stresu pourazowego – PTSD. Bardziej złożony jest problem u osób, które z traumatycznymi przeżyciami borykały się przez dłuższy czas, zwłaszcza we wczesnym dzieciństwie, np. były molestowane seksualnie, doświadczały przemocy fizycznej i zaniedbania. U nich może dojść do powstania tzw. złożonych zaburzeń dysocjacyjnych, w których dochodzi do fragmentacji psychiki. Jak się szacuje, z problemem takim boryka się na świecie między 1 a 5 proc. osób.

PO CZYM POZNAĆ ZABURZENIE

Diagnozowanie złożonych zaburzeń dysocjacyjnych jest trudne i wymaga specjalistycznej wiedzy i doświadczenia, gdyż mogą się one przejawiać na bardzo różne sposoby. Niektórzy z pacjentów mogą słyszeć głosy w głowie, które toczą dyskusję, krytykują lub wydają polecenia. Są też pacjenci, którzy nie pamiętają fragmentów bieżącego dnia, na przykład swojej wcześniejszej wyprawy do sklepu, a znajdują w kuchni zakupy, które najwyraźniej sami zrobili.

Są i osoby, które odczuwają własne ciało lub jego części jako obce, a w trudnych chwilach mają wrażenie, jakby wychodziły z ciała i obserwowały wszystko spod sufitu. Większość cierpi z powodu tzw. intruzji – co oznacza, że urazowe wspomnienia lub przeżycia w sposób niekontrolowany wdzierają się do psychiki i utrudniają funkcjonowanie. A w nocy osoby takie są zwykle dręczone koszmarami związanymi z traumatycznymi doświadczeniami.

Najbardziej złożoną postacią zaburzeń dysocjacyjnych jest tzw. dysocjacyjne zaburzenia tożsamości (ang. Dissociative Identity Disorder, DID – dawniej osobowość mnoga). W codziennym życiu wspomnianym wyżej objawom towarzyszą wtedy zmiany zachowania. Nad takimi osobami różne części osobowości przejmują w danym momencie kontrolę. A każde „ja” ma nieco inny charakter, preferencje, a także wspomnienia, które mogą być niedostępne dla innych części osobowości.

Badania naukowe nad zaburzeniami tego typu prowadzą naukowcy z katowickiego Centrum Badań nad Traumą i Dysocjacją Uniwersytetu SWPS. Kierownik centrum, psychoterapeuta dr Igor Pietkiewicz podaje przykład zachowania osoby z DID. “Kobieta miała wrażenie, że jej codzienne życie wymyka jej się spod kontroli. Różne sytuacje wywoływały w niej nagły niepokój i przerażające obrazy, których nie rozumiała. To ją paraliżowało i `wyłączała` się na dłuższe odcinki czasu. Słyszała w swojej głowie głosy dzieci i dorosłych, które toczyły czasem spór między sobą oraz miała wielogodzinne luki w pamięci. Nie pamiętała, czy była tego dnia w pracy albo jak znalazła się w domu koleżanki, skoro ostatnią czynnością, której była świadoma, było robienie zakupów w sklepie” – opowiada dr Pietkiewicz.

OBJAWY W CIELE

U osób z zaburzeniami dysocjacyjnymi pojawiać się też mogą objawy takie jak paraliż, ból, zaburzenia czucia, które nie mają wyraźnej przyczyny medycznej. Bywają też i wrażenia, że czuje się jakiś zapach, smak lub czyjś dotyk. Doświadczenia te mają zwykle bezpośredni związek z sytuacją urazową – ciało pamięta różne doznania, nawet jeśli wspomnienia o wydarzeniu są niedostępne dla świadomości. Charakterystycznym objawem jest też nadmierna aktywacja autonomicznego układu nerwowego.

„Np. u jednej z pacjentek, kiedy robiło się ciemno, serce bez wyraźnego powodu zaczynało bić jak szalone, co – jak się okazało – miało związek ze wspomnieniem wykorzystania seksualnego w dzieciństwie, które miało miejsce w nocy” – dodaje w rozmowie z PAP psychiatra dr Radosław Tomalski z Centrum Badań nad Traumą i Dysocjacją na Uniwersytecie SWPS.

Dr Pietkiewicz zwraca uwagę, że osoby ze złożonymi zaburzeniami dysocjacyjnymi zwykle nie rozumieją doświadczanych objawów i wstydzą się ich. Unikają mówienia o tym swoim bliskim, terapeucie lub lekarzowi. “To zrozumiała reakcja ludzkiej psychiki na nienormalne wydarzenia. Warto porozmawiać o tym ze specjalistą” – mówi psychoterapeuta z Uniwersytetu SWPS. Dodaje, że już zrozumienie przyczyn i dynamiki tych objawów, może przynieść tym osobom dużą ulgę.

PRZEŁĄCZNIK W GŁOWIE

“U każdego z nas w różnych kontekstach aktywizują się różne aspekty osobowości. Inaczej zachowujemy się w pracy, inaczej przy rodzicach, a inaczej na siłowni czy w towarzystwie przyjaciół. Ale mamy wrażenie, że ciągle jesteśmy tą samą osobą. Mamy poczucie ciągłości i pamięć różnych sytuacji, których doświadczamy na co dzień” – mówi dr Pietkiewicz. Tymczasem osoby straumatyzowane w dzieciństwie, które były zaniedbywane, bite lub wielokrotnie wykorzystywane seksualnie, mogły wydzielić w swojej psychice części osobowości zawierające przeżycia traumatyczne i części odpowiedzialne za różne aspekty funkcjonowania w codziennym życiu (utrzymywanie kontaktów społecznych, pracę zawodową, opiekę nad dziećmi, itp). Części te mogą funkcjonować niezależnie, odizolowane od siebie.

“Taka osoba w życiu codziennym unika bodźców kojarzących się z urazem psychicznym. Ale to nie zawsze jest skuteczne. Wspomnienia związane z traumą wdzierają się do codziennego doświadczania w postaci koszmarów, obcych głosów w głowie krytykujących to, co się robi albo namawiających do samobójstwa. Reaktywacja doświadczenia urazowego może mieć różną postać. Stąd tak różne objawy u różnych osób” – dopowiada Radosław Tomalski.

PSYCHOTERAPIA

Specjaliści tłumaczą, że głównym sposobem leczenia złożonych zaburzeń dysocjacyjnymi jest psychoterapia. “Doświadczony terapeuta może stopniowo poprawiać komunikację między rozłączonymi częściami psychiki” – opowiada dr Pietkiewicz. Ostrzega jednak, że aby terapia była skuteczna, konieczna jest najpierw prawidłowa diagnoza pacjenta i indywidualne dopasowanie planu terapii oraz stosowanych technik do obrazu klinicznego pacjenta.

“Terapeuci mają często zacięcie, by od samego początku leczenia zajmować się doświadczeniami urazowymi. A w przypadku osób z zaburzeniami dysocjacyjnymi spowoduje to pogorszenie stanu psychicznego – nasili objawy i zdestabilizuje. Nie jest dobrym pomysłem, aby zaczynać od tego psychoterapię” – podkreśla dr Tomalski. I poleca terapeutom wytyczne dot. terapii DID (https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/15299732.2011.537247)

Psychiatra zwraca uwagę, że zaburzenia dysocjacyjne może być trudno zdiagnozować. “Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby ktoś do mnie przyszedł i mi powiedział: mam problem z osobowością mnogą. Albo z amnezją. To jest ostatnia rzecz, z jakiej te osoby chciałyby sobie zdać sprawę. One unikają myślenia o swoich przeżyciach traumatycznych. Jeśli ta osoba zda sobie sprawę, że miewa amnezję, zbliży się do świadomości tych przeżyć. To może być zbyt przerażające, by zdać sobie z tego sprawę” – mówi dr Tomalski.

I wyjaśnia, że zwykle osoby z DID zwracają się do specjalistów o pomoc z powodu innych objawów, o których łatwiej im mówić. To m.in. objawy lękowe, zaburzenia snu, depresja, problemy w relacjach, uzależnienia, samookaleczenia. Leczenie tych objawów w takiej sytuacji często nie przynosi skutków, bo problem leży głębiej.

“Trzeba aktywnego wysiłku od terapeuty, żeby się dowiedzieć o objawach takich jak amnezja czy słyszenie głosów” – opowiada psychiatra.

GŁOSY W GŁOWIE TO NIE MUSI BYĆ SCHIZOFRENIA

Dr Pietkiewicz mówi, że złożone zaburzenia dysocjacyjne wciąż niekiedy mylnie diagnozowane są jako schizofrenia. Zwłaszcza słyszenie w głowie obcych głosów jest ciągle jeszcze dla lekarzy wyłączną podstawą do diagnozy schizofrenii. “A okazuje się, że takie głosy są częstsze u osób właśnie z zaburzeniami dysocjacyjnymi, a nie ze schizofrenią. Objaw ten u obu tych grup ma jednak nieco inny charakter” – mówi dr Igor Pietkiewicz. I podkreśla, że leki przeciwpsychotyczne okazują się raczej nieskuteczne w redukcji głosów u pacjentów dysocjacyjnych.

“A niestety, co piąta, a może nawet co trzecia osoba ze zdiagnozowanym DID była wcześniej leczona na schizofrenię” – kończy naukowiec.

Osoby, które zauważają u siebie objawy zaburzeń dysocjacyjnych, a chciałyby uzyskać pomoc, mogą wypełnić testy na stronie projektu badawczego www.e-psyche.eu/trauma. Z wynikami tymi – jeśli okażą się niepokojące – można się potem udać na konsultację z osobą specjalizującą się w zaburzeniach związanych z traumą.

Autorstwo: Ludwika Tomala
Źródło: NaukawPolsce.PAP.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.