Liczba wyświetleń: 1132
Jak piszemy od lat, największym zagrożeniem dla obecnej cywilizacji nie jest „globalne ocieplenie”, ale odnotowany przez światowej klasy naukowców zmniejszający swą aktywność cykl słoneczny. W związku z tym na ziemi do lat 2050. będziemy przechodzili przez mini epokę lodowcową.
Zmniejszanie aktywności słońca powiązane jest również ze masowym zwiększaniem aktywności wulkanicznej i możliwością dalszego obniżania temperatury Ziemi — powstania wulkanicznej zimy.
W związku z tymi cyklami, jak podał badacz cykli Martin Armstrong, narastać też będzie problem z żywnością, który już jest odzwierciedlany w transakcjach terminowych na giełdzie. „Zmierzamy w kierunku bardziej aktywnego okresu wulkanicznego, a to zwiększa ryzyko zimy wulkanicznej, podczas której plony nie dojdą do skutku i zabraknie żywności. Nadal polecam zgromadzenie zapasów żywności na dwa lata. Nie chodzi o to, że zaoszczędzisz pieniądze, ale o to, że podaż może zostać poważnie ograniczona. Nasze modele pszenicy ostrzegają, że ten rok jest rokiem zmiany kierunku i możemy spodziewać się niedoboru do 2028 r.” – napisał w artykule łączącym te fakty.
I dalej czytamy: „Jednakże rosną obawy dotyczące superwulkanu we Włoszech, który wydaje się budzić do życia. W poniedziałek wieczorem włoski superwulkan Campi Flegrei nawiedziło trzęsienie ziemi o skali 4,4. Miało ono miejsce na głębokości 3 kilometrów, co jest najsilniejszym trzęsieniem ziemi, jakie nawiedziło ten obszar w ciągu ostatnich 40 lat, zgodnie z danymi INGV. Trzęsienie ziemi jest częścią trwającej „burzy sejsmicznej”, która w ciągu ostatnich 48 godzin doprowadziła do ponad tuzina zdarzeń o sile powyżej 2,0. Erupcja Wezuwiusza, który pogrzebał Pompeje w 79 r. n.e., jest związana z tym regionem. Jeśli chodzi o superwulkan Yellowstone, to wykazuje on pewną niewielką aktywność, ale na razie nic poważnego. W styczniu 2025 r. stacje sejsmograficzne Uniwersytetu Utah, odpowiedzialne za działanie i analizę sieci sejsmicznej Yellowstone, zlokalizowały 56 trzęsień ziemi w regionie Parku Narodowego Yellowstone. Największym wydarzeniem miesiąca było niewielkie trzęsienie ziemi o sile 3,7. Bardziej martwiłbym się teraz o Włochy”.
„Zaczynamy być świadkami wzrostu aktywności wulkanicznej, gdy wchodzimy w minimum słoneczne. Miejmy nadzieję, że nie czeka nas katastrofalny okres zimy wulkanicznej. Ale budzi to też pewne obawy, że przesunięcie biegunów może być znacznie szybsze, niż wcześniej przewidywano. Uważam, że ludzie raczej zakładają stabilność niż katastrofę. Paleomagnetyczny zapis uzyskany ze stalagmitów, dokumentujący okres po ekskursji Blake’a, pokazuje szczegóły powtarzających się dryfów polarności w czasach niskiego natężenia pola geomagnetycznego około 100 tysięcy lat temu, mniej więcej w okresie erupcji wulkanu w okolicach Neapolu. Wyjątkowo gwałtowna, stuletnia zmiana polarności, która miała miejsce 144 tysiące lat temu, dostarcza bezprecedensowych dowodów i rodzi fundamentalne pytania o tempo zmian pola geomagnetycznego. Tak drastyczne i szybkie zmiany polarności mogłyby w przyszłości mieć poważne konsekwencje dla satelitów i ludzkości, jeśli obecne natężenie pola geomagnetycznego będzie kontynuować swój spadek. Obserwujemy przesunięcie biegunów, zmiany klimatyczne i erupcje wulkaniczne, które wydają się być wzajemnie powiązane korelacyjnie. Nasze modele korelacyjne ostrzegają, że jest to coś, co wymaga zbadania. Po raz pierwszy przedstawienie tych danych tworzy coś, co wygląda na pojedyncze archiwum geologiczne, ustanawiając precyzyjny porządek chronologiczny. Takie wydarzenia mogą mieć miejsce nawet w ciągu zaledwie jednej dekady”.
Co jednak ważne to obecnie badaczka cykli słonecznych Valentina Zharkova opisuje te same problemy.
W nowym wywiadzie stwierdziła, iż w latach 2028-2042 nastąpią braki w dostępnej żywności ze względu na minimum słoneczne i skrócenie się okresu wegetacji roślin. Około 2031 roku cykl słoneczny ma osiągnąć minimum z prawie zerową aktywnością, co przesunie fronty zimna aż do równika, co doprowadzi do problemów rolniczych również na południowej półkuli. Podała, iż jest to już widoczne z opadami w Kalifornii, RPA czy Australii gdzie opady śniegu zasadniczo nie występują.
Tymczasem w Polsce, Europie i reszcie świata zachodniego brnie się w kierunki polityki wprost przeciwnej, która każe zamykać kopalnie, zalewać je, ograniczać źródła zasilania, które pozwoliłyby na przetrwanie takiego zlodowacenia. Aby przetrwać taki mini kataklizm, produkcja żywności będzie musiała odbywać się w ogrzewanych szklarniach, a na to potrzeba jest olbrzymich ilości energii, którą się masowo ogranicza, co widać w rachunkach za wszelkie media. Już teraz brakuje energii! Dodatkowo rządy wygaszają elektrownie, karzą usuwać prywatne kominki, kozy i karzą ludzi za zdolność do utrzymania się przy życiu podczas zimy, jednocześnie opowiadając o budowaniu wiatraków i paneli słonecznych, które przy takich warunkach po prostu nie będą działać. Rządy zachodu tym samym szykują nam cywilizacyjną katastrofę, z której nie będzie wyjścia.
Na podstawie: ArmstrongEconomics.com, PNAS.org, ScienceDirect.com, Express.co.uk
Źródło: PrisonPlanet.pl
Jeżeli obecne maksimum słoneczne się skończy i klimat zacznie się ochładzać za 2-3 lata, to założę się że w mediach usłyszymy że to „zmiany klimatu” spowodowane przez człowieka i CO2.
Każdemu polecam sprawdzić sobie w głupim goole jaki jest procent CO2 w atmosferze.
ale procent a nie wskaźnik PPM. Jest to 0,04%. Rośliny szybko go wychwytują.
Co jasno pokazują jak bezczelnie robią nas w balona.
Ostatnio na imprezie postanowiłem sprawdzić czy paru inteligentnych znajomych o tym wie i poprosiłem aby mi powiedzieli ile jest CO2. Nikt nie wiedział, strzelali że 7-8%, jeden strzelił że 20%. Mieli zabawne miny jak im pokazałem że 0,04% – totalny dysonans poznawczy mimo iż ci ludzie w „zmiany klimatu” nie wierzą
Oni doskonale wiedzą, że w przyszłości zabraknie prądu, a właściwie będzie on ściśle limitowany, a niewolnicy pozbawieni innych źródeł energii staną się posłuszni jak baranki w zagrodzie.
Doskonały sposób trzymania ludzi „za mordę”.
Każdy, kto się sprzeciwi zostanie pozbawiony energii i pożywienia.
Dlatego dążą aby wszystko było „na prąd”.
Kto będzie sterował prądem, ten będzie miał władzę – niemal autorytarną.
Jako ciekawostkę powiem, że rośliny zaczną wymierać jeżeli poziom CO2 spadnie do 0.02%
Panowie (Panie)!
Popatrzcie na wykres
https://exignorant.wordpress.com/wp-content/uploads/2024/09/wyk.-1.jpg.
Zapłacę po 10.000 PLN każdemu wyznawcy teorii prezentowanych w powyższym artykule, jeśli przedstawiony wykres skieruje się w ciągu następnych 10 lat w dół.
Ba, nawet jeśli trajektoria się spłaszczy!
Stawiam też 1000 do jednego (umowa notarialna). Ktoś reflektuje na zakład?
Wykres na papierze można zrobić jaki się chce 😁
Ciężko wierzyć naukowcom utrzymującym się z atrakcyjnych grantów od firm i instytucji ponadnarodowych wykonujących badania na ich zamówienie ))
Otóż to, przykład tekstu na zlecenie masz w publikacji powyżej. Wnioski wysnute na zlecenie.
Natomiast mój wykres pochodzi z recenzowanego artykułu i jak dotąd nikt tych pomiarów od kilku miesięcy nie podważył.
@ MrMruczek
Ja bym się tak nie zakładał, zwłaszcza że obecnie mamy szczyt maximum cyklu słonecznego i temp będzie spadać za 1-2 lata. Sprawdź sobie co to jest cykl słoneczny i zweryfikuj to że teraz mamy najsilniejsze maximum słoneczne od początku pomiarów to jest od około 220 lat !!
@lelos2
Właśnie dlatego, że dość dobrze się orientuję w tym, w jaki sposób i jak silnie wpływają cykle słoneczne na klimat Ziemi, jestem pewny swojego zakładu. Wytrącony z równowagi system wkracza właśnie na trajektorię „przegięcia kija hokejowego”. Teraz już możemy się spodziewać rekordów globalnego ciepła każdego roku niezależnie od jakichkolwiek cykli słonecznych, cykli ENZO, wybuchów wulkanów (no może poza super-wulkanem), uderzeń ciał niebieskich o średnicy do 500 m, czy też 100% przejścia cywilizacji przemysłowej na zero-emisyjność. Stan taki będzie trwał, aż do wyczerpania się potencjału dodatnich sprzężeń zwrotnych, kiedy to ustali się nowa równowaga energetyczna planety, ale wtedy jak sądzę nas już nie będzie i nie mam tu na myśli przyszłych pokoleń, ale nas tu i teraz żyjących.
W paleoklimatologii takie zdarzenie nazywane jest nagłą zmianą klimatu, ale paleoklimatolodzy nie odkryli w przeszłości tak szybko przebiegającej zmiany, bo dzisiejsze zmiany następują o rząd wielkości szybciej niż w dotąd odkrytych nagłych zmianach klimatu, nie wyłączając tej sprzed 65 milionów lat, która wykończyła dinozaury.