Liczba wyświetleń: 911
STEFCZYK.INFO: Jak pan poseł ocenia przebieg szczytu klimatycznego? Wydamy na niego ok. 100 mln zł i co dalej?
JAN SZYSZKO (POSEŁ PIS): Za wcześnie oceniać rezultaty szczytu klimatycznego. Najważniejsze decyzje będą podjęte podczas komitetu wysokiego szczebla, kiedy przyjadą prezydenci, premierzy i ministrowie. Z tego co wiem, to ten szczyt klimatyczny ma być podsumowaniem rozliczeń okresu konwencji klimatycznej i protokołu z Kioto. Oba te protokoły mówiły, że państwa wysoko rozwinięte mają określone zobowiązania redukcyjne, tak samo jak zobowiązania pomocy państwom rozwijającym się. A drugi cel tego szczytu, to jest wytyczenie polityki klimatycznej po roku 2020. Zobaczymy co zostanie ustalone podczas komitetu wysokiego szczebla.
– Czy ta konferencja może przynieść jakieś korzystne gospodarczo rozwiązania dla Polski?
– Generalnie konwencja klimatyczna jest konwencją zrównoważonego rozwoju. Konwencja klimatyczna została podjęta na Szczycie Ziemi w Rio de Janeiro. Równocześnie stworzono tam też konwencję o różnorodności biologicznej. W tym samym czasie został też wyłożony protokół w sprawie lasów, czyli deklaracja leśna. Te trzy elementy miały ze sobą współdziałać po to, żeby wraz z rozwojem gospodarczym – zarówno państw wysoko rozwiniętych, jak i rozwijających się – dokonać z jednej strony redukcji emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, które są pochodną nie tylko przemysłu, ale także degradacji środowiska naturalnego, m.in. wycinania lasów. Ten szczyt w Rio de Janeiro wytyczał kierunki rozwoju: mniejsza emisja przy równoczesnym poprawianiu warunków środowiskowych.
– Dzisiaj podczas otwarcia forum biznesowego COP-u, wicepremier Janusz Piechociński powiedział, że w czasie rozpoczynającego się szczytu węglowego, pojawi się ze strony polskiej propozycja, aby w ciągu 15 lat zamknąć na świecie wszystkie bloki węglowe o sprawności poniżej 30 proc. Co to dla nas oznacza? Nie jest to szkodliwe dla Polski?
– Tego rodzaju deklaracja powinna być poparta dokładnymi analizami gospodarczymi – a z tego co wiem, takie analizy gospodarcze nie zostały w Polsce przeprowadzone. Z drugiej strony trzeba również pamiętać, że bogactwem naszego kraju jest węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy. To są rzeczy, które związane są oczywiście, przy spalaniu, z emisją dwutlenku węgla – ale równocześnie należy sobie jasno powiedzieć, że Polska, w zakresie celów redukcyjnych ma wielki sukces: dokonała tej emisji gazów cieplarnianych, w porównaniu ze swoim rokiem bazowym, o prawie 30 proc., a równocześnie dokonała wzrostu gospodarczego. Jest to przykład zrównoważonego rozwoju. Te rzeczy powinny być rzucone na salę, a nie deklaracje czy decyzje polityczne, które okażą się niezwykle szkodliwe dla Polski. Konwencja klimatyczna w swoich założeniach mówiła o poszanowaniu nauki, solidarności, o zwracaniu uwagi, aby równo rozkładać emisję nie tylko na poszczególne państwa, ale także głowy mieszkańców.
– A co z globalnym ociepleniem? Senator Pęk określił to jako „największą mistyfikację w historii ludzkości”. Zgadza się pan z tymi słowami?
– Powiedziałbym, że zdania są podzielone. To na pewno była decyzja polityczna. W 1992 r. podczas Szczytu Ziemi wyłożono konwencję klimatyczną i tym samym zdecydowano, że należy dokonać redukcji emisji gazów cieplarnianych poprzez podniesienie efektywności spalania i stosowanie inżynierii ekologicznej, chociażby takiej jak odpowiednie gospodarowanie ziemią orną czy też lasami. Lasy pochłaniają przecież bardzo dużo dwutlenku węgla – hektar lasu to jest ponad 300 ton węgla skumulowanego. A więc wycięcie takiego lasu, to jest potencjalna emisja 1000 ton dwutlenku węgla do atmosfery z jednego hektara. To jest poważny mechanizm, który był rozważany w konwencji klimatycznej w protokole z Kioto. Zdania się w tej kwestii podzielone. Część naukowców uważa, że rzeczywiście następują zmiany klimatyczne polegające na wzroście temperatury, spowodowanej emisją dwutlenku węgla; ale część naukowców zdecydowanie to odrzuca, twierdząc, że zmiany klimatyczne były, są i będą, a człowiek ma na to stosunkowo mały wpływ. Ale to jest mało istotne, gdyż wolą polityczną świata zdecydowano, że mamy dokonywać redukcji emisji gazów cieplarnianych. Mamy zmniejszać koncentrację dwutlenku węgla w atmosferze dwoma sposobami: redukcji emisji i wzrostem pochłaniania dwutlenku węgla poprzez żywe zespoły przyrodnicze. Trzeba pamiętać, że dwutlenek węgla z jednej strony jest traktowany jako gaz niebezpieczny dla środowiska, dla klimatu – ale z drugiej strony jest podstawowy surowiec dla życia. Nie ma życia bez asymilacji (łączenia dwutlenku węgla z wodą, przy wykorzystaniu chlorofilu). Nie ulega wątpliwości, że zmiany klimatu są, były i będą i odbywały się również bez gospodarczej działalności człowieka. W ostatnim czasie obserwujemy wzrost temperatury i wzrost koncentracji dwutlenku węgla w powietrzu, ale nie wiadomo czy ocieplenie jest powiązane z emisją dwutlenku węgla – w tej kwestii zdania są podzielone.
Notował: mc
Źródło: Stefczyk.info
(Komentarz usunięty – skopiowanie komentarza opublikowanego w innym miejscu WM. Admin)
Skoro w całym tym szwindlu CO2 zdania są tak bardzo podzielone, dlaczego mamy za to płacić?
@ heretyk
Bo ci którzy popierają tą teorię ocipienia, krzyczą głośniej i mają większe zasoby finansowe by uciszać tych drugich.
98% ciepła, którym ogrzana jest Ziemia pochodzi ze Słońca.
2% ciepła wytwarzane jest na Ziemi, w procesach endogenicznych [wewnętrznych] i egzogenicznych [zewnętrznych].
Z tego 2% – które potraktujemy jako 100% tylko 2% to działalność człowieka.
Gdyby człowiek przez rok zaprzestał całej swojej działalności wytwórczej, to ilość gazów cieplarnianych wyemitowanych do atmosfery byłaby porównywalna z emisją wulkanów przez 3 dni w ciągu roku.
Obecnie, ilość dwutlenku węgla [który nie jest gazem cieplarnianym, a tylko sprzyja procesom życiowym, w tym fotosyntezie na Ziemi] wynosi w skali globalnej około 360 g/m3, jeśli spadnie poniżej 240 g/m3 ustanie fotosynteza.
A na pomysł straszenie globalną katastrofą wpadł Klub Rzymski – think tank anglo-amerykańskiego establishmentu, który to establishment ma ambicję stworzenie rządu światowego.(Polecam książkę amerykańskiego historyka i filozofa cywilizacji Carolla Quigley: The Anglo-American Establishment). Aby przejąć władzę trzeba stworzyć pozory zagrożenia i zaproponować rozwiązanie. W latach 90-tych straszono dziurą ozonową, ale na freonie nie dałoby się tyle zarobić – dwutlenek węgla okazał się lepszym starszakiem. NASA co prawda ogłosiła, że globalne ocieplenie „spauzowało” (http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/globalne_ocieplenie,p908050260), czyli że jest, ale go nie ma – oto dialektyka! A podatki mamy płacić.
Będą nakładać wysokie kary i podatki a wszystko po to aby zatrzymać rozwój cywilizacji i spowodować jej regres.
Globalne ocieplenie jest nieistotne!
Zadbajmy o niezależność energetyczną. Zachód ma więcej pieniędzy, a wschód ma więcej paliw. Jak będzie deficyt za 20 lat to Polska ani niczego nie będzie w stanie kupić, ani też nie będzie miała już czego wydobywać.
Nie trzeba tutaj żadnych ceregieli z ratowaniem klimatu i z globalnym ociepleniem. Najgorsze co można robić to starać się maskować skutki globalnego ocieplenia. Jeśli więc chemitrails są prawdą i faktycznie sprawiają że istniejące globalne ocieplenie atakuje nas z mniejszą siłą, to robią nam one niedźwiedzią przysługę, bo to właśnie przez brak naturalnych kataklizmów ludzie myślą że nic się nie dzieje i że nic nie trzeba robić. Jeśli jednak człowiek nie ma wpływu na globalne ocieplenie to chemitrails tylko nas trują.
Słusznym krokiem jest taka walka z globalnym ociepleniem, aby nawet jesli globalnego ocieplenia nie ma móc na tym coś ugrać. Najlepszym przykładem jest przestawienie energetyki z paliwowej na odnawialne źródła. Wtedy nieważne ile Europa wyda na walkę z globalnym ociepleniem to wiadomym będzie że inwestycja się zwróci, bo jeśli nie w spowolnieniu zmian klimatu, to w postaci czystej energii.
@MichalR
– pełna zgoda.
Dziś niezależność energetyczna to FAKT. Osiąga ją właśnie Islandia, Bornholm i zbliża się do niej wiele krajów/regionów europejskich.
Czy „Polska” ma rozum? – na razie nie.
PS. Kilka faktów na twarz:
– Polska płaci najwięcej za rosyjski gaz, i nie pobiera opłat za jego transfer przez polskie terytorium
– Polska ma niezłe pokłady geotermalne – ok pod 1/4 powierzchni kraju
– tuż za naszą zachodnią granicą, Niemcy mają już ponad 30 GW mocy z samej fotowoltaiki – to powoli wielkość porównywalna z polską energetyką
– cena rynkowa baterii słonecznej bije cenę adekwatnej mocy z elektrowni węglowej/jądrowej