Liczba wyświetleń: 1192
Od kilku lat Europa zmierza w kierunku coraz bardziej radykalnych zmian pod pretekstem walki ze zmianami klimatycznymi. Programy takie jak „Fit for 55” czy rekomendacje organizacji C40 Cities układają się w logiczną całość – globalistyczną strategię, której rzeczywistym celem nie jest poprawa życia obywateli, lecz jego kontrola i ograniczenie naszej wolności.
Zielony Ład i „Fit for 55” – pretekst do nowego porządku
Unia Europejska, rzekomo w trosce o klimat, forsuje „Fit for 55”, czyli pakiet przepisów mających obniżyć emisję CO₂ o 55% do 2030 roku. Brzmi ambitnie, ale rzeczywistość jest brutalna: nowe podatki na paliwa kopalne, gigantyczne obciążenia dla przemysłu i transportu oraz zmuszanie obywateli do porzucenia dotychczasowego stylu życia.
Obywatele już teraz widzą skutki: ceny energii rosną, a regulacje sprawiają, że coraz trudniej jest kupić i utrzymać samochód spalinowy. Wzrost cen biletów lotniczych oraz nowe podatki na podróże zagraniczne sprawiają, że wakacje za granicą stają się luksusem dostępnym jedynie dla elit.
C40 Cities – czy miasta staną się więzieniami?
C40 Cities, czyli sieć miast kontrolowanych przez globalistów, forsuje podobne rozwiązania idąc jeszcze dalej. W ich rekomendacjach znajduje się ograniczenie konsumpcji mięsa do 16 kg rocznie na osobę, redukcja nabiału, całkowite pozbycie się prywatnych samochodów i zmniejszenie liczby lotów do jednego na kilka lat. To już nie są luźne propozycje – to realna przyszłość, jaką przygotowują dla nas unijni urzędnicy.
Ostatecznym celem jest całkowita przebudowa miast według modelu „15-minutowych miast”, gdzie obywatele nie będą mogli swobodnie podróżować, a każda potrzeba będzie realizowana w ramach niewielkiego obszaru. Brzmi jak utopia? Raczej dystopijny koszmar, w którym władza decyduje, gdzie możesz żyć, czym się poruszać i co jeść.
Zbieg okoliczności czy celowa strategia?
Można by sądzić, że „Fit for 55” i rekomendacje C40 Cities to niezależne inicjatywy, ale korelacja między nimi jest zbyt oczywista, by ją ignorować. Wspólne elementy, takie jak eliminacja prywatnych samochodów, ograniczenie podróży i kontrola nad dietą obywateli, pokazują, że mamy do czynienia z planem systematycznej przebudowy społeczeństwa.
Czy to przypadek, że wszystkie te rozwiązania prowadzą do ograniczenia naszej niezależności, wzrostu kosztów życia i coraz większej kontroli nad zwykłymi obywatelami? Czy Europa nie zmierza przypadkiem do nowej formy ekologicznego totalitaryzmu, w którym jednostka nie ma już nic do powiedzenia?
Czas zadać pytanie: czy chcemy żyć w świecie, gdzie rządzą nami technokraci, wprowadzający kolejne regulacje pod płaszczykiem ekologii? Jeśli nie, to czas na zdecydowany sprzeciw wobec polityk, które pod pretekstem troski o klimat odbierają nam wolność i suwerenność. Bo kiedy już pozbawią nas własności i kontroli nad własnym życiem, może być za późno na reakcję.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Technokraci? Raczej psychopaci, ci co do tej pory przejęli kontrole nad pieniądzem(finansami), teraz chcą przejąć kontrole nad światem, więc ustawiają go tak jak chcą tłumacząc to naszym dobrem, choć sami niszczą ten świat dla pieniędzy.
Ciekawe dlaczego zgodzili się na to, aby nowy szlak z Azji do Europy przebiegał akurat przez nowy Izrael – umowy już zostały podpisane.
27-28 wrzesień 2024 przemówienie Netanjahu w ONZ dotyczące nowego szlaku – od 9 min.https://www.youtube.com/watch?v=iUSI5tQuXys
Ograniczenie wydzielania przez człowieka w Europie dwutlenku węgla o jakiś mizerny ułamek procenta nijak nie wpłynie na zmianę klimatu, który jak zmieniał się periodycznie wraz ze zmieniającą swoje położenie w cyklu 41 tysięcy lat osią ziemską, tak będzie się zmieniał dalej. Prawie 50% emitentów CO2 (USA, Chiny, Nowa Zelandia) ma gdzieś zielony ład, buduje nowe kopalnie i nowe elektrownie oparte na węglu. To jest po prostu gigantyczne oszustwo mające za zadanie zlikwidować naszą cywilizację w Europie.