Fit for 55 i C40 Cities – zielony totalitaryzm w natarciu

Od kilku lat Europa zmierza w kierunku coraz bardziej radykalnych zmian pod pretekstem walki ze zmianami klimatycznymi. Programy takie jak „Fit for 55” czy rekomendacje organizacji C40 Cities układają się w logiczną całość – globalistyczną strategię, której rzeczywistym celem nie jest poprawa życia obywateli, lecz jego kontrola i ograniczenie naszej wolności.

Zielony Ład i „Fit for 55” – pretekst do nowego porządku

Unia Europejska, rzekomo w trosce o klimat, forsuje „Fit for 55”, czyli pakiet przepisów mających obniżyć emisję CO₂ o 55% do 2030 roku. Brzmi ambitnie, ale rzeczywistość jest brutalna: nowe podatki na paliwa kopalne, gigantyczne obciążenia dla przemysłu i transportu oraz zmuszanie obywateli do porzucenia dotychczasowego stylu życia.

Obywatele już teraz widzą skutki: ceny energii rosną, a regulacje sprawiają, że coraz trudniej jest kupić i utrzymać samochód spalinowy. Wzrost cen biletów lotniczych oraz nowe podatki na podróże zagraniczne sprawiają, że wakacje za granicą stają się luksusem dostępnym jedynie dla elit.

C40 Cities – czy miasta staną się więzieniami?

C40 Cities, czyli sieć miast kontrolowanych przez globalistów, forsuje podobne rozwiązania idąc jeszcze dalej. W ich rekomendacjach znajduje się ograniczenie konsumpcji mięsa do 16 kg rocznie na osobę, redukcja nabiału, całkowite pozbycie się prywatnych samochodów i zmniejszenie liczby lotów do jednego na kilka lat. To już nie są luźne propozycje – to realna przyszłość, jaką przygotowują dla nas unijni urzędnicy.

Ostatecznym celem jest całkowita przebudowa miast według modelu „15-minutowych miast”, gdzie obywatele nie będą mogli swobodnie podróżować, a każda potrzeba będzie realizowana w ramach niewielkiego obszaru. Brzmi jak utopia? Raczej dystopijny koszmar, w którym władza decyduje, gdzie możesz żyć, czym się poruszać i co jeść.

Zbieg okoliczności czy celowa strategia?

Można by sądzić, że „Fit for 55” i rekomendacje C40 Cities to niezależne inicjatywy, ale korelacja między nimi jest zbyt oczywista, by ją ignorować. Wspólne elementy, takie jak eliminacja prywatnych samochodów, ograniczenie podróży i kontrola nad dietą obywateli, pokazują, że mamy do czynienia z planem systematycznej przebudowy społeczeństwa.

Czy to przypadek, że wszystkie te rozwiązania prowadzą do ograniczenia naszej niezależności, wzrostu kosztów życia i coraz większej kontroli nad zwykłymi obywatelami? Czy Europa nie zmierza przypadkiem do nowej formy ekologicznego totalitaryzmu, w którym jednostka nie ma już nic do powiedzenia?

Czas zadać pytanie: czy chcemy żyć w świecie, gdzie rządzą nami technokraci, wprowadzający kolejne regulacje pod płaszczykiem ekologii? Jeśli nie, to czas na zdecydowany sprzeciw wobec polityk, które pod pretekstem troski o klimat odbierają nam wolność i suwerenność. Bo kiedy już pozbawią nas własności i kontroli nad własnym życiem, może być za późno na reakcję.

Źródło: ZmianyNaZiemi.pl