Liczba wyświetleń: 783
Federacja rdzennych mieszkańców rzeki Madre de Dios i jej dopływów (FENAMAD) wyraziła zaniepokojenie losem rezerwy Amarakaeri oraz ziemiami Indian Harakmbut w peruwiańskiej Amazonii. Obawy FENAMAD dotyczą kwestii zagrożenia życia i bioróżnorodności rezerwy w związku z operacjami poszukiwania i eksploatacji gazu ziemnego w bloku koncesyjnym 76. Działalność w tej domenie za aprobatą rządu w Limie rozwija amerykańska firma Hunt Oil.
Prezydent FENAMAD, Klaus Quicque oskarżył rząd i inwestorów o wzbudzanie fałszywych oczekiwań i potrzeb, projektowanie propagandowych materiałów informacyjnych i tworzenie podziałów wewnątrz lokalnych społeczności. Zdaniem Quicque, to zakłóca strukturę społeczną i wspólnotową rdzennej ludności, kupuje świadomość liderów i byłych przywódców. Jednocześnie, jak zaznacza jej lider, FENAMAD nie jest przeciwna prywatnym inwestycjom, wymaga jednak od ich inicjatorów wizji rozwoju ludów tubylczych przy poszanowaniu cyklu życia właściwego dla Amazonii. Zadaniem federacji jest bowiem zachowanie terytorium przodków i ochrona biegu pięciu ważnych rzek. Mając to na uwadze, w obliczu zagrożenia dziedzictwa kulturowego narodu Harakmbut, FENAMAD złożyło wniosek o interwencję do Ministerstwa Kultury i aktualizację planu ochrony rezerwy Amarakeri.
W imieniu rdzennej ludności Peru zwróciła się także do Hunt Oil, przedstawicieli rządu krajowego i regionalnego, Ministerstwa Energetyki i specjalistów z sektora wydobywczego aby ze względów etycznych i moralnych, w ogóle zrezygnowali z oportunizmu, egoizmu i chciwości i uszanowali prawa i terytoria rdzennych mieszkańców kraju.
Ministerstwo Energetyki szacuje, że w bloku koncesyjnym może znajdować się nawet 12 bilionów stóp sześciennych gazu. Klaus Quicque przypomina jednak, że ludność peruwiańskiej Amazonii nie ma harmonijnych doświadczeń z takimi projektami, czego przykładem jest lud Candoshi, którego członkowie po inwestycjach o tym profilu mają podwyższone stężenie ołowiu we krwi.
Autor: Damian Żuchowski
Na podstawie: aidesep.org.pe
Dla „Wolnych Mediów”