Liczba wyświetleń: 1561
Obecnej Turcji można zarzucić naprawdę wiele. Destabilizacja kilku krajów, islamizacja Europy i szerzenie radykalnego islamu jest zasługą sułtana Erdoğana, który za pozwoleniem pozostałych państw arabskich i Stanów Zjednoczonych chce odbudować dawne Imperium Osmańskie.
Działania Turcji, Arabii Saudyjskiej i Stanów Zjednoczonych są ściśle ze sobą powiązane. Jak mówi przysłowie: „Ręka rękę myje, noga nogę wspiera”. Podobnie jest zresztą z oficjalnymi mediami, które piszą tylko to, co jest dozwolone. Nie mówi się zatem, że destabilizacja Syrii, Iraku i Libanu służy wyłącznie interesom.
Identycznie jest z Państwem Islamskim. Straszono i w dalszym ciągu straszy się terrorystami, którzy pojawiają się właśnie tam gdzie jest ropa naftowa, ale nie tylko. Jak dobrze wiemy, ISIL funkcjonuje na terenie Iraku, Syrii i Libii, kontroluje pola naftowe i od długiego czasu sprzedaje ropę w bardzo niskiej cenie. Członkowie tej organizacji, dziwnym zbiegiem okoliczności, działają również w Jemenie, gdzie zwalczają wspieraną przez Iran rebelię, a podobno nawet na Ukrainie i walczą przeciwko prorosyjskiej Noworosji.
Państwo Islamskie zaczęło operować najpierw w Syrii, gdzie w bardzo szybkim tempie zajęło niektóre pola naftowe, a następnie wkroczyło do Iraku. Handel ropą naftową i skradzionymi artefaktami wymieniano między innymi w Turcji na broń, amunicję itp. a zdobyte pieniądze pozwoliły na dalszą działalność.
Turcja zresztą blisko współpracuje z tą organizacją. W 2014 roku wiceprezydent USA Joe Biden wygadał się, że Erdoğan i inni sojusznicy Stanów Zjednoczonych dostarczyli setki milionów dolarów i tysiące ton broni każdemu kto był skłonny walczyć przeciwko Assadowi, w tym ugrupowaniom takim jak ISIL czy al-Kaida, po czym przeprosił i uznano temat za zamknięty. Obecnie sporo mówi się o tym, że Turcja wręcz posługuje się Państwem Islamskim aby szkodzić nie tylko syryjskiej armii, ale także Kurdom.
Co więcej córka Erdoğana, Sumeyye Erdoğan, otworzyła na granicy syryjsko-tureckiej szpital, przeznaczony wyłącznie dla członków Państwa Islamskiego. Ranni bojownicy mają tam być przywożeni przez turecką armię i otrzymują tam leczenie, po czym znów wyruszają na wojnę. Natomiast jego syn, Necmettin Bilal Erdoğan, handluje z nimi ropą i sprawia, że ISIL otrzymuje nową broń i przybiera na sile.
W związku z powyższym, Państwo Islamskie powinno otrzymać nową definicję – jest to turecka organizacja paramilitarna, która działa na polecenie samego prezydenta Turcji. Biorąc to pod uwagę natychmiast rzuca się w oczy, że Erdoğan chce po prostu odbudować Imperium Osmańskie.
Ugrupowanie zbrojne funkcjonuje obecnie na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce oraz w wielu krajach Europy pod przykrywką uchodźców. Dzięki ISIL, Turcja zmusiła Unię Europejską do dalszych negocjacji w sprawie przyłączenia się do europejskiej wspólnoty. Dzisiejsza mapa świata różni się od powyższej a wojny obecnie nie prowadzi się przy pomocy własnych wojsk. Najlepiej jest zwerbować najemników i przebrać ich np. za ludność syryjską, a następnie wysłać do Europy jako uchodźców lub nazywać ich „syryjską opozycją”.
Autorstwo: John Moll
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
BIBLIOGRAFIA
1. http://www.bbc.com/news/world-us-canada-29528482
2. http://www.ibtimes.co.in/turkish-president-erdogans-daughter-heads-covert-medical-facility-treating-injured-isis-640117
Żal tego komentować. Serce wyje z bezsilności. Świat patrzy i ma w d…e a ci bandyci boga się nie boją. Życzę im aby żarli świnie do końca swoich dni.
buhaha Putin ich chyba mrugnięciem zmiecie
Problem jest w tym, że te bydlęta są w NATO i są nie do ruszenia. Póki co militarnie jeszcze ruskim nie dorównują ale mają już ciut liczniejsze siły zbrojne.
okrutny artykuł, teza jest jak z bajek o misiu uszatku
Teza jest jak najbardziej trafna. Turcy rozgrywają wszystko po swojemu i karta im sprzyja. Amerykanie z Bliskiego Wschodu uciekają bo martwią się Chinami. Turki podgryzają i niszczą Syrię i Irak, wysyłając tam terrorystów. Nawet na mapie łatwo to stwierdzić, patrząc na tereny zajęte przez PI. Widać jak rozlewają się od strony granicy tureckiej. To typowa taktyka państwa korzystającego z osłabienia sąsiadów. Prężą też muskuły, strzelając do ruskich samolotów, chcąc dać do zrozumienia, że muszą mieć miejsce w koncercie mocarstw. Są jeszcze za krótcy ale sytuacja powoli zmienia się na ich korzyść.
Problem w tym, że Turcję może i możbnaby było olać ale przepuszcza ona liczne Daeshowskie było również w stronę Europy. Niemcy już płacą im haracz – tak naprawdę nie wiadomo za co, bo miesięcznie do Europy przybywa bodaj 80 tys. ludzi, wśród których terrorystów jest pod dostatkiem. Wszędzie tam, gdzie jest duże skupisko emigrantów w Europie dzieją się różne rzeczy. Z zapartym tchem czekam tylko na jakieś spore BUM w Niemczech.
Nie jeden debil w historii śnił o wielkiej globalnej supremacji. Nie było wśród nich pozytywnych postaci, bo takie pomysły są z definicji szalone. Niestety cena pozbycia się takiego durnia jest dla ludzkości zawsze bardzo mocno zawyżona i niesprawiedliwa.