Liczba wyświetleń: 1300
Prawdziwe intencje polityków z Unii Europejskiej zostały właśnie całkowicie odkryte. Odpowiednim rozporządzeniem, wydanym w trybie PILNYM podwyższyli oni dopuszczalną normę radioaktywności w żywności z 600 do 12 500 bekereli na kilogram!
Z dniem 27 marca 2011 roku Unia Europejska, w trybie pilnym (przyspieszonym), wprowadziła w życie nowe rozporządzenie dot. dopuszczalnej ilości radioaktywności w pożywieniu (EU, Nr 297/2011), nagle podwyższając tą granicę… aż 25-krotnie!
Poprzednia granica była ustalona na 600 bekereli na kilogram pożywienia i była już podwyższona, ze względu na przepisy unijne, nakazujące napromieniowywać każdą transportowaną żywność (w oparciu o niby nieobowiązkowy Codex Alimenatrius). Nowa „bezpieczna granica” to… 12 500 bekereli na każdy kilogram pożywienia!!!
Tym razem nie ma przypadku! Rozporządzenie już w tytule informuje, że podwyższenie normy związane jest z katastrofą w Fukushimie.
Treść ustawy znajdziecie TUTAJ.
Samo rozporządzenie EU Nr 297/2011 nie podaje dopuszczalnych wartości promieniowania, ale poprzez odwołania do odpowiednich wcześniejszych (kryzysowych) rozporządzeń, „de facto” ustala je wg norm w tych wcześniejszych rozporządzeniach określonych, tzn. 10-krotne podwyższenie norm. Np. dopuszczalną zawartość dwóch odmian radioaktywnego Cezu podwyższono z 1250 bekereli na kilogram do 12 500 bekereli na kilogram pożywienia. Proszę też wziąć pod uwagę, że odpowiednimi załącznikami rozszerzono listę „mniej ważnych produktów”. [1]
Dla każdego obywatela Unii Europejskiej powinno być już w tym momencie całkowicie jasne, że politycy unijni nie kierują się dbałością o jego bezpieczeństwo i zdrowie, lecz tylko i wyłącznie o dobrą kondycję ich niektórych firm. Rozporządzenie to ma umożliwić kontynuację importu wielu artykułów z Japonii do UE i mimo znacznego napromieniowania oraz sprzedawanie ich obywatelom Unii jako „bezpieczne”i „przetestowane”.
Nie obawiajcie się, podejrzewam że niedługo dowiecie się z mediów, iż ekstremalne wręcz podwyższenie normy promieniowania jest tak naprawdę zbawienne dla nas wszystkich i nowa ustawa ma tak naprawdę na celu polepszenie zdrowia obywateli UE.
Specjaliści od PR muszą tylko jeszcze wymyślić kilka dobrych sloganów w temacie, które będą mogły być później masowo powtarzane przez „neo-racjonalistów”.
Nas zastanawia tylko milczenie polskich polityków i cisza w polskich mediach…
Czyżby nie zamierzali poinformować nas o tej drobnej zmianie?
Od Was zależy, co dalej z tą informacją zrobicie…
Wielu z Was pisze do nas, iż wciąż nie rozumieją różnicy pomiędzy podawaniem wartości w bekerelach i w siwertach, oraz pytają o wpływ takiego promieniowania na organizm. Mamy nadzieję, że poniższy cytat z opracowania podpartego wieloma poważnymi (prace naukowe) linkami źródłowymi, pomoże Wam odpowiedzieć sobie na te pytania:
„Promieniowanie w postaci cząstek powoduje większe uszkodzenia w tkance biologicznej, niż promieniowanie fal elektromagnetycznych w odniesieniu do takiej samej porcji energii zaabsorbowanej przez materiał biologiczny.” [2]
Tu właśnie tkwi cała tajemnica: w bekerelach mierzy się aktywność radioaktywnych cząstek na metr sześcienny powietrza, kg żywności i litr płynu. Za to w siwertach mierzy się siłę fal magnetycznych – czyli promieniowania tych cząstek w danym miejscu.
W moim poprzednim artykule już tłumaczyłem, że sama dawka promieniowania z zewnątrz nic nam nie mówi, ponieważ jest to tylko dawka fal magnetycznych. Zwiększenie jej natężenia i czasu działania, zwiększa ryzyko negatywnych zmian w organizmie człowieka. Dlatego krótkotrwały rentgen nam nie szkodzi, lecz wielokrotne jego powtarzanie na pewno spowoduje ciężkie zachorowanie.
Inaczej jest z radioaktywnymi cząstkami. Tylko niewielka ilość wchłoniętych do organizmu cząstek silnie radioaktywnych, może poczynić spustoszenia w organizmie, ponieważ będzie tam silnie promieniować na komórki przez całe lata, uszkadzając je i doprowadzając do nieodwracalnych zmian (np. rak). Zwróćcie uwagę, że w nowej, dopiero co zaakceptowanej dawce promieniowania w pożywieniu, będzie znajdować się radioaktywny Cez 237 i Cez 234 o połowicznym rozpadzie 30 lat i potencjalnie dużo bardziej radioaktywny Pluton, o połowicznym rozpadzie liczonym w milionach lat. Raz pochłoniętych cząstek radioaktywnych, się już nie pozbędziecie!
Dlatego ogólnikowe twierdzenia medialne, że jakaś tam ilość bekereli w m3 powietrza jest dla człowieka bezpieczna, jest zwykłym nadużyciem, a dla mnie osobiście PODŁYM KŁAMSTWEM.
Źródło: Globalna Świadomość
PRZYPISY
[1] http://www.globalnaswiadomosc.com/wyjasnieniedoart31311.htm [2] http://mineraly.pg.gda.pl/promieniotworczosc/dozymetria_jednostki.html
Skoro rzeczywistość nie odpowiada normom to należy zmienić normy aby biznes mógł się nadal kręcić. Promieniowanie wzrosło i zapewne będzie nadal rosnąć po katastrofie w Japonii. Taka sytuacja zagraża lobby atomowemu więc wykonali ruch wyprzedzający i wymusili zmianę norm w trybie pilnym…Jeżeli bandytą jest jakiś człowiek to zagraża on jedynie osobom z którymi się styka, jeżeli instytucje o zasięgu globalnym zostały opanowane prze cynicznych bandytów to zagrożona jest cała ludzkość…
i wez tu czlowieku nie wierz w spiski … .
Hmm, nie sądzę by to z powodu katastrofy w Japonii podniesiono te normy, raczej wykorzystano ją jako pretekst by je podnieść. Czytałem kiedyś o napromieniowywaniu żywności w kodeksie Alimentarius, a kwestia podniesienia dopuszczalnych norm napromieniowania pożywienia w UE również została zaplanowana już dawno temu.
Po zapoznaniu się z treścią rozporządzenia i rozporządzeniami, do których są w nim odwołania, chciałbym sprostować jedną rzecz. Otóż, owo rozporządzenie wprowadza jedynie w życie zapis z rozporządzenia nr 944/89 [ http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=OJ:L:1989:101:0017:031:PL:HTML ], w którym to rozporządzeniu znajduje się lista artkułów spożywczych „o małym znaczeniu” (głównie przyprawy – pieprz, cynamon, owoce, orzechy, itd.) i których dotyczy 10-krotne zwiększenie dopuszczalnego poziom skażenia w momencie uzyskania przez UE informacji o wypadku jądrowym. Zwiększane są normy zawarte w rozporządzeniu nr 3954/87 [ http://eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=OJ:L:1989:211:0001:010:PL:HTML ]. To tyle odnosnie faktów, choć zastanawiający jest sam sens istnienia tego przepisu.
Sukinsyny!
Przepraszam, nic innego, poza wulgaryzmami, nie przychodzi mi teraz na myśl.
@Velevit
Dokładnie o tym samym pomyślałem. To otwiera drogę do dalszego rozszerzania norm na wszelkie produkty, nie tylko te, które pochodzą z Japonii.
Polecamy tradycyjną kuchnie japońską:
1 .SUCHI wysokoenergetyczne danie rybne z pełną tablicą Mendelejewa z mikroelementami
2. SAKE tylko ten napój wprowadzi spożywającego w stan optymistycznej dozgonnej euforii.
3. Woda JAPONIANKA wysoko-zmnineralizowana, na specjalnej promocji.
I tak nie lubę kuchni japońskiej. Inna sprawa, że ryby się przemieszczają i mój ulubiony sledzik może mnie kiedyś wykończyć.