Liczba wyświetleń: 1027
W ostatnim czasie rozgorzała prawdziwa internetowa wojna o umowę międzynarodową dotyczącą ochrony własności intelektualnej. Bez większych problemów można było się zapoznać z druzgoczącą wręcz krytyką umowy ACTA. Jak wielokrotnie słyszeliśmy, to międzynarodowe porozumienie zwiększa władzę państwową do poziomów ekstremalnych. Stanowi atak na realną własność i prywatność obywateli, umożliwia inwigilację, cenzurę, sprzyja większej samowoli aparatu sprawiedliwości, a do tego tworzy bariery dla rozwoju internetu, nakładając ogromne koszty na dostawców.
Autor: Mateusz Machaj
Zdjęcie: Martin Krolikowski
Źródło: Instytut Misesa
Premiera w RWM: 29.04.2012
W czasie protestów przeciw ACTA napotkałem stronę z przesłaniem „Anonimowych” w której zagrozili oni ujawnieniem kompromitujących dokumentów „naszych” władz (o wielkości informacji 180 GB)w sprawie np. katastrofy w Smoleńsku czy różnych prywatyzacyjnych przekrętów. Informacje te zostały ściągnięte z serwerów rządowych, także skrzynek pocztowych. Niestety nie pamiętam adresu tej strony. Czy to prawda – pewności nie ma ale faktem jest, że wycofano się z forsowania ACTA. W tym przesłaniu autorzy nie przyznali się do blokowania stron stwierdzając, że jest to robota domorosłych hakerów. Oni zajmują się poważniejszymi problemami i władza nie wie ilu ich jest i na jakich stanowiskach pracują.
Jeżeli to prawda to oznacza, że władza wcale nie jest taka wszechmocna. A istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest sporo osób wykształconych nie mogących patrzeć na otaczające ich badziewie.