Liczba wyświetleń: 540
Chwasty i szkodniki to prawdziwe utrapienie każdego działkowca − są bardzo trudne w zwalczaniu i, co gorsza, groźne dla roślin uprawnych. Gdy zauważymy, że nasze grządki chorują, sięgamy najczęściej po szybki i skuteczny w działaniu chemiczny środek ochrony roślin, co niestety może przynieść więcej szkód niż korzyści.
Niewłaściwie zastosowanie preparatów chemicznych może być niebezpieczne nie tylko dla roślin, ale również dla nas samych. Oczywiście tradycyjne pestycydy momentalnie zlikwidują zielsko, może to się jednak wiązać z długotrwałymi skutkami dla środowiska i ludzi. Pamiętajmy o tym, że nie każdy środek jest całkowicie bezpieczny. Jeśli nie zagraża człowiekowi to może przynosić szkodę otaczającemu nas środowisku, a przecież człowiek i przyroda to całość. Z tego powodu coraz częściej zalecane są ekologiczne sposoby upraw ogródka, oparte na specjalnych działaniach agrotechnicznych i naturalnych środkach ochrony roślin.
Bez wątpienia, najbardziej przyjazny środowisku sposób, to ręczne pozbywanie się chwastów. Niestety, jest to proces tylko dla cierpliwych – tradycyjna technika zabiera zazwyczaj bardzo dużo czasu, jest męcząca i pracochłonna.
W mniejszych gospodarstwach ekologicznych lub w przydomowych ogródkach od lat wykorzystuje się tradycyjnie wywary i wyciągi roślinne jako środki ochronne – są nieszkodliwe i nie wpływają negatywnie na pożyteczne owady i rośliny. Metody ich sporządzania znane są od lat, a ich receptury przekazywane są z pokolenia na pokolenie.
Skuteczne , a zarazem bezpieczne dla nas mogą być preparat zrobione domowym sposobem, np. macerat z pokrzywy z cebuli lub z czosnku i odwar z rumianku. Poniżej prezentujemy kilka receptur, które uratują nasze grządki przed chwastami i szkodnikami:
– Mleko − wiejskie tj. nieprzerobione zmieszać w stosunku: 1 litr mleka na 5 litrów wody. Opryski wykonuje się raz w tygodniu. Zaleca się stosowanie mlecznego preparatu dla roślin ozdobnych ( zapobiega grzybicom, niszczy mszyce na drzewach owocowych).
– Czosnek − 200 gram czosnku zetrzeć na tarce, a następnie zalać 10 litrami wody. Tak przygotowany preparat odstawiamy na 2-4 dni. Czosnkowy wywar stosujemy przeciw mszycom, larwom pluskwiaków i liściożernym gąsienicom.
– Skrzyp − odważyć 30 gram sproszkowanej lub 300 gram świeżej rośliny, gotować w niewielkiej ilości wody przez 20-30 min, następnie rozcieńczyć w proporcji 1:20. Tak przygotowanym preparatem opryskujemy rośliny w okresie wiosny i lata. Podlewanie ziemi gnojówką ze skrzypu wzbogaca ją w duże ilości krzemu, wapnia, siarki i manganu. Kwas krzemowy wzmacnia rośliny i zwiększa ich odporność na szkodniki.
– Mniszek lekarski − około 250 gram rozdrobnionych korzeni zalać 10 litrami wody i pozostawić na 3 godziny. Opryskiwać kilkakrotnie przeciwko mszycom przędziorkom i miodunkom. Wyciąg z mniszka uodparnia też rośliny na choroby.
– Wyciąg z rumianku − 3 kilogramy ziela zalać 10 litrami ciepłej wody, pozostawić na 12 godzin. Rozcieńczyć wodą w stosunku 1:5. Stosować do oprysku roślin przeciw mszycom, przędziorkom, gąsienicom motyli.
W zwalczaniu szkodników nie bez znaczenia okazać się może pomoc innych zwierząt. Zwabione przez wrotycz lub krwawnik pożyteczne biedronki zredukują populację mszyc. Jeże żywią się ślimakami, a dzięki sikorce w sezonie zimowym pozbędziemy się jaj owadów.
Należy też pamiętać o roślinnych sympatiach i antypatiach – sąsiedztwo chrzanu chroni przed moniliozą, truskawki dobrze rosną w otoczeniu cebuli, czosnku, pietruszki, sałaty i tymianku, wzajemne sąsiedztwo cebuli i marchwi odstrasza śmietkę cebulankę i mszyce. Często gatunek sąsiadującej rośliny wybierany jest ze względu na swoją większą atrakcyjność dla szkodników, przez co odciąga ich od ataku na bardziej wrażliwe uprawy główne.
Innym sposobem eliminującym rozrost niepożądanych roślin na rabacie może być zastosowanie tzw. osłonki w postaci ściółki lub włókniny. Ograniczy to przenikanie powietrza do gleby i będzie stanowiło barierę mechaniczną dla kiełkujących nasion chwastów. W tym celu najczęściej wykorzystuje się czarną folię polietylenową oraz rozdrobnioną korę. Ściółkowanie oprócz redukcji zachwaszczenia ma korzystny wpływ na rozwój roślin uprawnych przez polepszenie mikroklimatu gleby (spulchnianie, wilgotność, temperatura).
Jak widać na obronę rośliny przed grzybami, chorobami i chwastami ma istotny wpływ właściwa jej pielęgnacja i nawożenie. Roślina zadbana, niezarośnięta zielskiem, nawożona we właściwym czasie w dużym stopniu jest w stanie sama zadbać o siebie.
Autor: (JS)
Źródło: Ekologia.pl
Istnieją kalendarze, które podają okresy optymalne do różnych zabiegów ogrodniczych.
Osobiście używam „Dni Siewu” Marii Thun. Odkąd trzymam się podawanych tam optymalnych terminów do przycinania gałęzi, czy przesadzania, nawet stare drzewa bez problemu dają się przesadzić.
O mleku jeszcze nie słyszałem, ciekawe. Czy ktoś z Was wykonywał zabiegi podobne do opisanych tutaj?
Ważne też jest jakie warzywa sąsiadują ze sobą (np. czosnek „nie lubi się” z cebulą – tak samo w ogrodzie jak i na talerz). Bardzo fajny jest kalendarz księżycowy i stosowanie tych reguł – to się sprawdza.
A na dodatek dodam, że przeciw komarom najlepsze są sadzonki pomidorów – jak ktoś ma na oknie czy balkonie – to zabija komary.
Takie informacje powinny być podawane już od najmłodszych lat dzieciom w przedszkolu/szkole, tak samo jak zasady zdrowego żywienia. Dziś niestety młodzi ludzie nie posiadają takiej wiedzy i przy każdej nadarzającej się okazji sięgają po chemie i trucizny!!!
Pozdrawiam
Mnie cholera bierze jak słysze o opryskach. Sama mam ogrodek i pewnie 30 letnie drzewa, i nigdy niczego nie opryskiwałam, jabłka aktualnie może nie wyglądaja tak swiecoco pieknie jak w sklepach, ale sa roznej wielkosci, i smaczne i najwazniejsze nie opryskiwane. Nie rozumiem czemu w zamian za piekny wyglad owocow mamy jesc jakies pestycydy.
Co do ostatnio głosnej sprawy , poważnej choroby syna Leppera, z której już prawdopodobnie nie wyjdzie , to własnie zatruł się chemikaliami które używał na swojej ziemi, to daje do myslenia prawda….
Do @czarnamewa
Pani uprawia swoja ziemie na ekologicznie normalnych zasadach.
W poludniowych Niemczech np. uprawy prowadzi sie sposobem monokulturowo-rabunkowym. Sa tam rolnicy, ktorzy uprawiaja szczypior na kilkudziesieciu hektarach. Okres wegetacji tego „szczypioru” to ok 3 tygodnie. Siejemy, codziennie lejemy wode i pestycydy w ziemie, po 3 tygodniach zbieramy, sprzedajemy i od nowa. Konsument dostaje relatywnie tani produkt, ktory z zywnoscia niewiele ma wspolnego. To mieszanka wody, azotu itp. w formie stalej. Tak samo jest z zodkiewka. Tak jak w kazdej dziedzinie gospodarki funkcjonujacej na zasadach aktualnej chorej ekonomii, chodzi tu o maksymalizacje zysku. Dopuki „narod telewizyjny” kupowal bedzie zielone odpady z Biedronk czy Plusa (na zasadzie …biore bo tanie), tak dlugo nic sie nie zmieni. Wydaje mi sie, ze (tak jak ktos juz dzisiaj napisal w jednym z komentarzy) nie ma sensu uswiadamiac na sile ludzi, ktorzy nie chca zrozumiec tego co sie do nich w dobrej wierze mowi. Nalezy dla siebie wyciagnac wnioski i ev. dzielc sie nimi z ludzmi czytajacymi takie strony jak np. Wolne Media. Pozdrawiam.