Liczba wyświetleń: 598
300 żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej (marines), rakiety ziemia-powietrze oraz myśliwce F-16 jest już przy granicy z Syrią w płn. Jordanii w ramach przygotowań do dozbrajania antyrządowych sił syryjskich przez USA. Jak wynika z informacji „The Times” w rejonie poza żołnierzami marines rozmieszczone zostały także rakiety ziemia-powietrze, których zadaniem będzie przeciwlotnicza i przeciwrakietowa obrona terytorium Jordanii przed ewentualnym atakiem syryjskim oraz myśliwce F-16. Amerykańscy żołnierze i baterie pocisków rozmieszczono w Jordanii pod pretekstem ćwiczeń wojskowych, jednak plany zakładają, że żołnierze i sprzęt pozostaną przy na pograniczu jordańsko-syryjskim przez kilka najbliższych miesięcy. Według „The Times” Amerykanie dostarczą syryjskim siłom antyrządowym broń przeciwpancerną, systemy dowodzenia i kontroli oraz amunicję.
Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun domaga się, aby zbadano, czy armia syryjska rzeczywiście użyła broni chemicznej. „W tej sprawie konieczne są przekonujące dowody” – mówi. Barack Obama ogłosił we czwartek, że w związku z domniemanym użyciem broni chemicznej przez wojska Assada, USA będzie dostarczało broń islamistycznej opozycji. Prezydent USA rozważa także ustanowienie strefy zakazu lotów nad terytorium Syrii, co oznacza bezpośrednią ingerencję wojsk amerykańskich w syryjskim konflikcie. ONZ domaga się natomiast dokładnego zbadania, czy w Syrii rzeczywiście doszło do użycia broni chemicznej, a jak podkreśla Ban Ki Mun, dowodów na to na razie nie ma. Do tej pory to właśnie rebelianci byli podejrzewani przez ONZ o użycie takiej broni i to w dodatku przeciwko cywilom.
W sobotę Egipt zerwał stosunki dyplomatyczne z Syrią i odwołał ambasadora z Damaszku – poinformowała agencja Reuters powołując się na oświadczenie kontrowersyjnego egipskiego prezydenta Muhammada Mursi. Kontrowersyjny egipski przywódca ogłosił swoją decyzję na wiecu zorganizowanym przez egipskich islamistów, którzy wraz z prezydentem chcieli wyrazić solidarność z syryjskimi rebeliantami. Mursi podczas wiecu, na który przyszło ponad 20 tys. osób wzniósł w górę flagi Egiptu i syryjskich rebeliantów i stwierdził, że “reżim prezydenta al-Assada nie ma przyszłości”. „Zdecydowaliśmy się dziś na całkowite zerwanie relacji z Syrią i obecnym reżimem syryjskim” – powiedział Mursi. Egipski prezydent ogłosił odwołanie z Damaszku charge d’affaires i zamknięcie egipskiej ambasady. Zaapelował także o utworzenia nad Syrią strefy zakazu lotów. Mursi podjął również decyzję o zamknięciu ambasady Syrii w Kairze, żądając ponadto od liderów Hezbollahu wycofania swoich żołnierzy z syryjskiego terytorium.
Libańskie szyickie ugrupowanie Hezbollah będzie nadal uczestniczyć w działaniach zbrojnych na terytorium Syrii po stronie armii Baszara al-Assada – oświadczył lider organizacji, Hassan Nasrallah. „Będziemy tam, gdzie jesteśmy potrzebni. Wzięliśmy na siebie tę odpowiedzialność i będziemy to robić nadal” – oświadczył Nasrallah na antenie lokalnej telewizji. 5 czerwca syryjskim wojskowym przy wsparciu bojówkarzy z Hezbollaha udało się wyprzeć uzbrojonych opozycjonistów ze strategicznie ważnego miasta Al-Kusajr. Zachodnie mocarstwa i kraje Zatoki Perskiej ostro potępiły udział Hezbollaha w operacji.
Opracowanie: pł, WNdz i KB, Głos Rosji
Na podstawie: The Times, niezalezna.pl, PAP, inne źródła
Źródła: Niezależna.pl (akapit 1), Narodowcy (akapity 2 i 3), Głos Rosji (akapit 4)
Kompilacja 4 wiadomości na potrzeby „Wolnych Mediów”
Niemiecki wywiad: 95% członków Wolnej Armii Syryjskiej nie jest Syryjczykami
(Berlin) Niemiecki Die Welt twierdzi, że tylko 5% uzbrojonych terrorystów z tzw. Wolnej Armii Syryjskiej jest Syryjczykami, a pozostałe 95% to członkowie ekstremistycznych grup z kilku afrykańskich krajów wspierani przez kraje znad Zatoki Arabskiej.
Dziennik zacytował niemieckiego eksperta wywiadu: „Niemiecki wywiad posiada oficjalne i szczegółowe dane na temat narodowości rebeliantów w Syrii i ich lokacji w kraju”.
Członek niemieckiego wywiadu powiedział, że niektóre grupy terrorystyczne w Syrii współpracują na pełną skalę z Al-Kaidą, ale grupy ekstremistyczne są bardziej niebezpieczne niż Al-Kaida, odkąd popełniają ludobójstwa na dzieciach i kobietach oraz używają ich jako żywe tarcze, aby tylko zabić jak najwięcej ludzi.
Według półoficjalnych statystyk liczba uzbrojonych bandytów w Syrii wynosi około 14,8 tysięcy, wliczając ekspertów z wielu dziedzin np. ludzi od produkcji improwizowanych urządzeń wybuchowych [„miny-pułapki” – Ussus]. Większość z tych bandziorów uczestniczyła w kilku atakach w Iraku i Afganistanie.
Największe niebezpieczeństwo pochodzi z krajów arabskich – wypuszczają islamskich więźniów i wysyłają ich na dżihad do Syrii, łamiąc tym samym wszelkie standardy antyterrorystycznych porozumień.
Źródło: http://stratrisks.com/geostrat/13310
USA ma dowody na to, że Assad używał broni chemicznej? A dlaczego nie podano do wiadomości, że na terenie Turcji zatrzymano syryjskich rebeliantów mających w swoim transporcie sarin? Skąd go mieli i dokąd z nim jechali? Może pożyczyli od Assada? A w ogóle co mają Amerykanie do Syrii, przecież im nie zagraża.
Ech… USA-NATO zbroi i szkoli „rebeliantów” (najemników ściąganych zewsząd) także w używaniu broni chemicznej (finansują i wspomagają to niektóre „zgodne” kraje arabskie), więc „oskarżają” Asada o to co sami spreparowali. Coś to przypomina? Irak, Libię? No, ale mając tak potężne zaplecze propagandowe można światu wcisnąć każdy kit.
Co mają do Syrii? To sojusznik Iranu i Rosji. To kolejny etap planu globalnej dominacji USraela – świat ma się pogrążyć w chaosie, żeby NWO miał pełne pole do popisu.
Samospełniająca się przepowiednia o starciu na wyżynie jerozolimskiej , się ziszcza?
Po analizie mapy, bliższa dla naszej obecnej skali (rydwany zastąpiły czołgi i inne podobne ) jest południowo zachodnia Syria. Płaska jak naleśnik . W sam raz na wielka bitwę pancerną ,a potem atomowe czyszczenie przedpola . A w konsekwencji kolejny exodus ,,ludu międzynarodowego,,…. tam gdzie mniej świeci .