Edukacja Domowa, czyli podróż z dzieckiem przez Świat Wiedzy

Opublikowano: 12.08.2017 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1070

Czy można uczyć dziecko bez posyłania do szkoły? Czy można zwiedzać świat a raz do roku zdawać egzaminy? Tak! I to legalnie… w Edukacji Domowej.

“Uczenie się jest najwspanialszą i dającą najwięcej radości grą na świecie. Wszystkie dzieci rodzą się z takim przekonaniem i pielęgnują je, dopóki nie przekonamy ich, że nauka jest ciężką i nieprzyjemną pracą. Niektóre dzieci nigdy nie dają się o tym przekonać i przechodzą przez życie, wierząc, że nauka jest przyjemnością i jedyną grą, w którą warto się bawić. Tacy ludzie mają swoje specjalne miano – nazywamy ich GENIUSZAMI.” (Glenn Doman)

Edukacja domowa – termin w Polsce znany od niedawna, w USA i w zachodniej Europie zadomowiony od kilkudziesięciu lat jako „homeschooling” – niektórych intryguje, innych niepotrzebnie przeraża.

Z roku na rok przybywa dzieci spełniających obowiązek szkolny poza szkołą i jest najwyższa pora by pedagodzy, nauczyciele, wydawcy i administracja szkolna zauważyli owo zjawisko i nauczyli się na nie odpowiednio reagować. W sposób otwarty i bez lęku. Trzeba sobie zdać sprawę, iż edukacja domowa nie stanowi groźby dla zinstytucjonalizowanego systemu szkolnego, zawsze będzie zagospodarowywać niszę edukacyjną. W demokratycznym państwie można wybierać i dopasowywać najlepszą ścieżkę rozwojową dla własnego dziecka.

Patrząc na inne kraje, można się spodziewać, że po kilku latach ruch ten osiągnie maksymalnie 1-3% populacji dzieci szkolnych.

Obecnie w Polsce uczy się w ten sposób między 100 a 500 dzieci. Są już stowarzyszenia i organizacje próbujące konsolidować ruch i udzielać wsparcia rodzinom edukującym domowo. Zaczynamy interesować się rynkiem pomocy dydaktycznych, podręczników, programów komputerowych pod kątem dostosowania i wykorzystania ich w procesie edukacji domowej. Szukamy partnerów w wydawnictwach, którzy dostrzegą rodzącą się niszę edukacyjną i będą skłonni z nami współpracować i współtworzyć ciekawe materiały dydaktyczne.

Rodzice decydujący się na edukację domową wybierają taką formę nauki przede wszystkim z powodu rozczarowania niewydolnością i nieefektywnością szkolnictwa państwowego. Szkoła nie zapewnia bezpieczeństwa i rozwoju indywidualnych zdolności – jest nieodpowiednia zarówno dla dzieci wykraczających ponad przeciętność, jak i dla tych, które mają problemy szkolne z powodu różnych dysfunkcji. Edukacja Domowa jest idealnym rozwiązaniem dla tych rodziców, którzy mają ochotę, czas i warunki, by zająć się rozwojem własnych dzieci.

Polskie prawo zezwala na edukację domową, czyli spełnianie obowiązku szkolnego poza szkołą, a jedyną formalnością jest złożenie pisma do dyrekcji szkoły z prośbą o wyrażenie zgody. Potem pozostaje uzgodnienie z dyrekcją trybu egzaminów – np. raz do roku z każdego przedmiotu (pisemnie i ustnie), co jest warunkiem otrzymania świadectwa szkolnego. Egzaminy są oparte na obowiazujacej w całej Polsce podstawie programowej. Edukację domową na każdym etapie nauki można przerwać i wrócić do szkoły. Część rodziców organizuje to w ten sposób, iż dzieci kończą szkołę podstawową w edukacji domowej a później kontynuują naukę w gimnazjum i szkołach ponad gimnazjalnych.

Każdy rodzic pod warunkiem, iż wykaże się cierpliwością i zainteresowaniem jest w stanie koordynować naukę swojego dziecka i nie potrzebuje do tego szczególnych kwalifikacji. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, jaka naprawdę wiedza jest niezbędna młodemu człowiekowi, by z sukcesem wkroczył w dorosłe życie. Na etapie szkoły podstawowej jest to nauka czytania, pisania, liczenia i ogólnej wiedzy o świecie. Jeżeli odrzucimy cały encyklopedyczny balast „wkuwany” na lekcjach a pozwolimy dziecku na nieskrępowaną radość poznawania i doświadczania, to bez wątpienia opanuje zarówno podstawę programową jak i ją poszerzy w interesujących je dziedzinach. Wielu rodziców rozpoczynających naukę w edukacji domową jest zaskoczonych postępami własnych dzieci, które bawiąc się opanowują materiał danej klasy w kilka tygodni.

Obecnie w Polsce jest kilkanaście szkół zarówno społecznych jak i państwowych, których dyrektorzy i kadra nauczycielska wykazali się otwartością i gotowością przyjęcia dzieci edukowanych domowo.

Ja i mój syn byliśmy jedną z pierwszych polskich rodzin edukujących domowo a pierwszą w Łodzi. Po sześciu latach praktykowania Edukacji Domowej możemy już mówić o jej efektach, zarówno o szansach jak i zagrożeniach. Obecnie syn kończy liceum i szykuje się do matury.

O naszych doświadczeniach można przeczytać na jednej ze stron Edukacji Domowej – TUTAJ.

Autor: Anna Janicka-Galant
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne 2.5 Polska


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. ten adam 29.09.2009 10:11

    w USA jest to bardzo popularne, a efekt jest taki, że rosną pokolenia analfabetów. Oczywiście promowane to było też opisem przypadków jak to rodzice osiagaja wspaniałe rezultaty. W skali makro to nie ma prawa sie sprawdzić.

  2. allen 29.09.2009 10:49

    Wystarczy ze sprawdzi sie w skali mikro. Najwazniejsza jest wolnosc wyboru. To rodzice wychowuja swoje dzieci a nie panstwo, wiec oni decyduja czego i jak ma uczyc sie ich dziecko. W skali makro sprawdzi sie to tak samo jak sprawdzaja sie dzisiaj szkoly, moze tylko umysly wyjda bardziej otwarte.

  3. Velevit 29.09.2009 12:02

    Moim zdaniem tak właśnie powinna wyglądać edukacja dzieci, a nie pranie mózgów na szeroką skalę i wychowywanie całych pokoleń “zdyscyplinowanych pracowników” (czyt. niewolników) przez system edukacji państwowej, de facto nie ucząc młodych ludzi niczego pożytecznego, oswajając jedynie z ciągłym stresem, konkurowaniem z innymi, zdobywaniem ocen, wpajając posłuszeństwo względem pseudoautorytetów i bezmyślne wkuwanie tego co ktoś tam uznał za słuszne. Szkoła polega na tresurze przystosowującej dzieciaki do wyścigu szczurów. Prawdą jest, że dzieci od najmłodszych lat wykazują fascynację życiem i otaczającym je światem, a nauka jest dla nich największą namiętnością… Zabijamy to w dziecku usadzając je w szkolnej ławce !

  4. Raptor 29.09.2009 12:47

    “Prawdą jest, że dzieci od najmłodszych lat wykazują fascynację życiem i otaczającym je światem, a nauka jest dla nich największą namiętnością… Zabijamy to w dziecku usadzając je w szkolnej ławce ! ”

    To tak jak wsadzić dzieciaka chcącego się bawić do celi, dać mu zabawki i kazać mu się bawić pod groźbą chłosty, wyznaczając mu przy tym zabawki, sposób ich wykorzystania i czas trwania każdej poszczególnej zabawy. Chyba każdy znienawidziłby zabawę dzięki takim metodom.

  5. Ed 29.09.2009 14:48

    Ja pierdole z czasem uświadamiam sobie w jak wielu dziedzinach (jak nie we wszystkich) tego świata system niszczy nasz świat… Na każdym kroku ingeruje w najdrobniejszych aspektach życia i w dodatku kieruje w zła strone :/

  6. Fenix 29.09.2009 17:21

    Velevit w pełni się z tobą zgadzam . Jak widzę 1kl. podst. z 10 kilo na plecach , jak zasuwa do szkoły ,to szlak mnie trafia !

  7. hub_lan 29.09.2009 20:23

    Bandyci dorwali nas w swoje łapy i zrobią wszystko na co im pozwolimy. Dla mnie osobiście każdy jeden urzędas jest wrogiem i bandytą, nie dość że mnie przemocą okrada to jeszcze chce ze mnie zrobić niewolnika.

  8. Heh! 29.09.2009 23:49

    Gdyby każdy rodzic był wyedukowany, miał czas i chęci. To mogło by to świetnie prosperować. A obecnie o ile edukacja już nie jest wyjątkiem, brakuje czasu. A nawet jak jest czas to nie ma chęci tylko wymagania. I tak chcąc czy nie chcąc zrzuca się cały ciężar edukacji na szkoły.
    Ten Adam, Amerykanie nigdy nie byli zbyt kumaci bo nigdy nie musieli. Jeszcze nie tak dawno największy debil w Ameryce mógł bez problemu żyć na wyższym poziomie niż większość Polaków.
    Jeśli rodzice dziecka nie są zbyt kumaci to czego można się spodziewać po ich nauczaniu.

  9. MichalR 12.08.2013 10:34

    Zastanawiam się co stoi na przeszkodzie żeby 3-4 rodziny razem edukowały domowo swoje pociechy. Z jednej strony wciąż zachowujemy indywidualne podejście, z drugiej dajemy to czego edukacji domowej brakuje czyli uspołeczniamy, z trzeciej sprawiamy że każda jedna godzina przygotowywania się do zajęć przez rodzica nauczyciela zwraca się wielokrotnie.

  10. goldencja 12.08.2013 11:46

    @MichalR, co stoi na przeszkodzie? Może wiedza rodziców, a raczej jej brak? Brak umiejętności pedagogicznych, bo wiedzę trzeba wyłożyć zrozumiale i odpowiednim językiem w stosunku do wieku dziecka. Brak czasu, bo trzeba zarabiać. Brak chęci, bo nie każdy rodzic chce być nauczycielem. To nie są te czasy, że wystarczy znajomość pisania i czytania, by móc nauczać domowo. Obecnie wymagania wiedzy od człowieka przerastają możliwości pedagogiczne przeciętnego rodzica już nie wspominając o jego wiedzy (wiedzę się cały czas zapomina, więc to nie jest tak, że rodzic z dyplomami i świadectwami z paskiem jest niedouczony, po prostu nie będzie pamiętał).

    Domowo można uczyć dzieci, ale jeśli ktoś chce mieć dobrze wyedukowane dzieci, to zleci to profesjonalistom.

  11. MichalR 12.08.2013 17:33

    @goldencja

    Nie uważam żeby wiedza pedagogiczna którą przyjąłem na studiach była jakkolwiek pomocna w mojej karierze nauczyciela. Z obserwacji wiem że nauczyciele po prostu powielają schematy z którymi spotkali się we własnych szkołach. Nie mają świeżego podejścia do tematów i nie są kreatywni. Sam z rzadka poświęcam 2-3 godziny czasu na przygotowanie pojedynczego tematu lekcji – wolę skorzystać z pomocy otrzymanych od wydawnictwa (wtedy wystarczy przeczytać treści zadań i je po prostu przerobić, oraz zajrzeć do podręczników żeby utrwalić sobie wszelkie podejścia do tematu).

    Ucząc własne dziecko z pewnością przygotowywałbym się bardziej, a jak już byłbym przygotowany to by mi było wszystko jedno czy uczę wyłącznie moje dziecko czy jeszcze trójkę innych jego rówieśników (a w przyszłych latach także ich rodzeństwa).

    Oczywiście nie byłbym w stanie nauczyć przedmiotów humanistycznych tak jak moi najlepsi nauczyciele których spotkałem na swojej drodze, a jeśli już to musiałbym spędzić długie godziny na przygotowanie się. Jednak sądzę że znalezienie do pary drugiego nauczyciela nie byłoby wielkim problemem.

    Ja akurat mam to szczęście że jestem nauczycielem matematyki. Jednak jestem pewien że możliwym byłoby znalezienie grupy ludzi chcących płacić kilkorgu nauczycielom za to że oni edukowaliby ich dzieci indywidualnie – poza systemem szkolnictwa państwowego.

    Ja planuję wcielić plan w życie póki co z zaprzyjaźnionym młodym małżeństwem i ilekroć zacieśniam z kimś znajomość tyle razy informuję że za parę lat zamierzam zbudować moje “utopijne osiedle” na którym dzieci będą wychowywane w kulcie podobnych wartości (rodzina i przyjaciele a zaraz potem ogólnie pojęte umiejętności z wyszczególnieniem wykorzystywania wiedzy) i podobnego stopnia krytycyzmu do wszelkich wiadomości (przeczytaj i zweryfikuj – zamiast przyjmować na słowo). Ja wiem że mi się uda dziwię się że nie ma większej ilości podobnych inicjatyw.

  12. goldencja 12.08.2013 17:55

    @MichalR, program nauczania, a wiedza pedagogiczna to 2 różne sprawy. Jeśli powiesz nauczycielowi, że ma Twoje dziecko NAUCZYĆ powiedzmy zasad ortografii w domu, to on będzie to robił aż zrobi. W szkole natomiast na ortografię jest przeznaczonych bezpośrednio kilka godzin. Nauczyciel może być świetnym pedagogiem ale cudów nie zdziała. Nie wiem ile teraz jest godzin matematyki tygodniowo, ale powiedz sam, wystarczająco? Gdy ja chodziłam do szkoły religii mieliśmy tyle samo godzin co matematyki, mniej godzin dostała fizyka i chemia. Z mojego rocznika jestem jedyną ateistką w klasie, reszta co niedzielę zasuwa do kościółka. O nauce z nimi nie porozmawiasz. Tak wygląda edukacja programem szkolnym. Jeśli miałabym obstawiać przyszłość dzieci moich znajomych, gdyby oni uczyli je w domu, to ze względu na same braki w wiedzy czarno to widzę. Umiejętności pedagogiczne wiążą się w wiedzą psychologiczną. Nauczycielem nie jestem ale kurs mam, tak jak i praktyki i w podejściu do dzieci moje nastawienie zmieniło się diametralnie. Zanim mi ktoś wytknie, że jestem po studiach nauczycielskich – NIE JESTEM, kurs zrobiłam z ciekawości i z nudów na właściwych studiach.
    Obecnie panuje moda na wychowanie bezstresowe i mam kilku znajomych, którzy już za to płacą – po kilku latach unikania klapsów, krzyknięcia czy zakazów domowych sami dostają w twarz od własnych dzieci. Zgadzam się, że każdy rodzic sam powinien decydować o wychowaniu czy edukowaniu swojego dziecka. Uważam jednak, że to błąd, twierdzić że przeciętny rodzic lepiej nauczy swoje dziecko niż przeciętny nauczyciel. Może nauczyciele powielają schematy ale to te schematy pozwalają im w kółko wykładać tą samą wiedzę, której rodzic już dawno nie pamięta ze swoich lat. Może w przypadku matematyki łatwo jest powtórzyć materiał i poprawnie wyłożyć dziecku. Jednak spróbuj to zrobić z biologią, gdzie przypomnienie wzoru nie wystarczy.

  13. MichalR 13.08.2013 00:04

    Nauczanie jest moją pasją. Harcerze z którymi regularnie acz rzadko spotykam twierdzą że jestem dla nich lepszym motywatorem do pracy niż drużynowy.

    Nie twierdzę że każdy rodzic jest lepszy niż przeciętna szkoła. Omawiam problem z drugiej strony. Gdy już mamy kadrę to ludzie podchodzą do pomysłu sceptycznie.

    Czy ilość godzin w szkole jest wystarczająca? Tak. Tylko że jest wystarczająca o ile faktycznie czas na lekcji poświęca się na naukę a nie na klepanie schematów. Wspomniana matematyka jest piękną nauką do momentu gdy nie staramy się dzieciom wcisnąć na siłę do głowy schematu na obliczanie pierwiastka równania kwadratowego. Dziecko powinno korzystać z tablic jeśli chce uczyć się schematów i po trzech latach korzystania z tablic wszystkie wzory będzie umiało na pamięć. Nauczyciel jest wyłącznie od tego żeby nauczyć dziecko myśleć, a do tego 3 godziny matematyki tygodniowo są wystarczające.

  14. janpol 13.08.2017 01:11

    Oczywiście, że nie ma żadnych przeszkód w zorganizowaniu “szkoły domowej” w gronie kilku zaprzyjaźnionych rodzin, bo po zgłoszeniu takowej nikt już nie będzie sprawdzał “kto, gdzie, kiedy” tylko będą sprawdzane wyniki nauczania. Wymaga to od uczących tylko umiejętności “wtłoczenia w głowę” uczniowi tzw. minimum programowego a dalej “hulaj dusza” w sprawie czasu, metod i zakresu nauczania. Niestety trzeba wziąć pod uwagę kilka spraw. Dzieci uczone tą metodą będą miały trudności w uzyskaniu “państwowego świadectwa” z samymi piątkami i szóstkami a w związku z nadal panującymi i debilnymi zasadami (konkurs świadectw, punkty za oceny itp. brak egzaminów wstępnych z kilkoma wyjątkami jak np. egzamin sprawnościowy na AWF itp.) będą miały utrudniony wstęp na dzienne uczelnie a szczególnie na oblegane i modne kierunki (co prawda istnieje już możliwość zdawania tzw. “międzynarodowej matury” (angielski!) a po zdaniu możliwość kontynuacji nauki na wielu dużo bardziej renomowanych uczelniach za granicą ale nie wszystkim to odpowiada). Inna, już tu powyżej poruszoną sprawą, jest zapewnienie nauczających z grup wiedzy: humanistycznej, ścisłej i przyrodniczej ale nie wolno, moim zdaniem, zapomnieć o edukacji artystycznej!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.