Liczba wyświetleń: 626
Studium światowego poziomu sprawności fizycznej pokazało, że wiele dzieci nie potrafi biec tak szybko, jak rodzice za młodu. Wyniki zaprezentowano na dorocznym spotkaniu American Heart Association.
Naukowcy przeanalizowali dane z 46 lat. Objęły one ponad 25 mln dzieci z 28 państw. Okazało się, że średnio współczesne dzieci przebiegają milę (1,609 km) z czasem o 90 s gorszym niż rówieśnicy sprzed 30 lat.
W uwzględnionych krajach wydolność sercowo-naczyniowa (mierzona odległością, jaką dziecko jest w stanie pokonać w wyznaczonym czasie) systematycznie spadała o ok. 5% w ciągu dekady. Pogorszenie wyników widać u obu płci we wszystkich grupach wiekowych od 9 do 17 lat. Wiąże się ono z otyłością. Problem dotyczy głównie Zachodu, ale opisane zjawisko występuje także w niektórych częściach Azji, np. Korei Południowej, kontynentalnych Chinach czy Hongkongu.
„Od 30 do 60% spadków w osiągnięciach w zakresie biegu wytrzymałościowego można wyjaśnić wzrostem masy tłuszczowej” – podkreśla dr Grant Tomkinson z Uniwersytetu Południowej Australii, dodając, że najmłodsze pokolenie trzeba zachęcać do wzmożonej aktywności (co najmniej 1 godz. dziennie, najlepiej w kilku „rzutach”, a nie jednej sesji). Inaczej konsekwencje dla zdrowia publicznego będą tragiczne. „Jeśli młoda osoba jest teraz niesprawna fizycznie, rośnie ryzyko, że na późniejszych etapach życia zapadnie np. na chorobę serca.”
Specjaliści tłumaczą, że by zwiększyć wydolność sercowo-naczyniową, trzeba się spocić, a ruch powinien być dynamiczny.
Autor: Anna Błońska
Na podstawie: BBC
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Po co mają biegać szybciej. mamusia do szkoły zawiezie, tatuś przywiezie, a pizzę z colą można zamówić do domu by pouprawiać sport przed TV, przegryzając emocje chipsami. I ważne żeby się dziecko nie spociło, bo się jeszcze przeziębi…
Sprawa jest prosta. Kiedyś dzieci spędzały cały wolny czas na podwórkach lub boiskach bawiąc się z rówieśnikami(chowanego, ganianego itp zabawy) no i jedzenie nie było takie chemiczne. A teraz to dzieciaki owszem spędzają czas z kolegami ale wirtualnymi przed ekranem monitora. W-F w szkołach to jakaś parodia tego co było 10-15 lat temu, na boisko pograć w piłkę , kosza czy też siatkę dzieci nie idą. No i największa bolączka dzisiejszych czasów: brak podwórek. Budowane są blokowiska, zamknięte osiedla gdzie niema miejsca by nasi milusińscy mogli się wyszaleć. Bo typowego placu zabawa 10×10 metrów gdzie jest piaskownica, zjeżdżalnia i huśtawka nie zaliczałbym do miejsca gdzie dzieci od 9 roku wzwyż mogły by się bawić.