Liczba wyświetleń: 1098
Mimo protestów w całym kraju sukcesywnie likwidowane są stołówki szkolne, a ich miejsce zajmują firmy cateringowe lub ajencje.
Jak informuje „Gazeta Polska Codziennie”, w przypadku stołówek szkolnych, koszty ich funkcjonowania (wynagrodzenia kucharek, opłaty za energię i wodę, wyposażenie kuchni) pokrywają gminy, a rodzice płacą jedynie za tzw. wsad do kotła, czyli jedzenie. Natomiast firmy cateringowe czy ajencje nie otrzymują wsparcia od samorządów, zatem same muszą dbać o swoje zyski. A czynią to albo oferując dania niskiej jakości, albo drastycznie podnosząc ceny, nawet o 80 proc. Zdarza się, że w efekcie obiad w szkole kosztuje już nie 4, lecz 12 zł. W ten sposób koszty funkcjonowania szkolnej jadłodajni przerzucane są na rodziców, a wielu nie stać na to, żeby je ponieść.
Przeciw firmom cateringowym w szkołach protestują m.in. nauczycielska „Solidarność” i rzecznik praw obywatelskich prof. Irena Lipowicz. Podzielają oni obawy rodziców o cenę i jakość obiadów. Z kolei rzecznik praw dziecka Marek Michalak domagał się od ministra zdrowia wydania specjalnego rozporządzenia, w którym określone zostałyby normy żywieniowe dla uczniów. W odpowiedzi otrzymał informację od ministra Bartosza Arłukowicza, że „brak jest delegacji ustawowej”, a co więcej, normy żywieniowe określa się w wymiarze dobowym, zaś dzieci przebywają w szkole zaledwie kilka godzin dziennie.
Źródło: Nowy Obywatel
„Szkoła to firma i powinna być
nastawiona może nie na zysk – ale
na jak największą amortyzacje strat
i długu.” (Rozbi 18.09.2012 13:59)
Oto istota kapitalizmu 🙁
Ja nie miałem stołówki w szkole ale głodny nie chodziłem. Wydaje mi się, że szkoła to nie restauracja.
jakość obiadów jest nędzna ale póki co to jest jakies 5,40 zl za obiad w szkole ktora znam w menu: np. mortadela w panierce, gulasz z kawałków kurczaka, no niedawno piers kurczeca w panierce-to juz wypas;p.Gdyby szkoly byly prywatne to państwo nie mialoby prawa zbierac podatkow na jej funkcjonowanie i zamiast 23% bysmy placili np 17% a gdyby tak wszystko sprywatyzowac(tylko z glowa na uczciwych zasadach) to panstwo mogloby max 10% podatku na policje i wojsko tylko zbierac za cala reszte my bysmy placili.Ale wtedy to my sami wybieramy dostawcow np edukacji i wybieramy czego dzieci maja sie uczyc a nie ministrowie.Bysmy decydowali jaka firma kateringowa obsluguje nasze dzieci, ceny szly by w dol bo konkurencja bylaby duza, nie byloby gwarancji stalej wysokiej zaplaty ze strony panstwa.
Mam kilka pomysłów na zwiększenie przychodów gmin i obniżenie ich wydatków i żaden z tych pomysłów nie dotyczy zmian podatkowych. Problem w tym, że ani na szczeblu samorządowym ani państwowym pomysły te nie przypadłyby do gustu, być może nawet próbujący to wdrożyć w życie samorządowcy okazaliby się pedofilami…. Istotą problemu jest głupota rządzących i/lub albo celowe działanie na niekorzyść budżetów publicznych.
,,Szkoła to firma i powinna być nastawiona może nie na zysk – ale na jak największą amortyzacje strat i długu.,,
bez komentarza
Niby ,,wybór podręczników,, …wolność programowa ..bzdura do kwadratu i nabijanie kasy neoliberalnym kapitalistom . Koszt podręczników do gimnazjum 700 pln …. w takich chwilach chętnie zawołam ,, komuno wróć ,, …
Wolność programowa …. w ostatni podręcznik do Historii ..toć to tuba propagandowa rządzących … do takiego poziomu to nawet komunisci nie schodzili …
A socjalizm dalej jest i ma sie bardzo dobrze i jest on dla kapitalistów .
Państwo powinno działać w niektórych sferach socjalistycznie , w stylu niemieckiej socjaldemokracji ..tam podręczniki są za darmo , szczególnie dla tych których nie stać … o takiej mówie komunie … nie o Gierkowskiej .
Rozbi Twoje państwo to rzesze niedożywionych i ubogich . Rolą struktur rządowych jest rządzić a nie doić i ułatwiać dojenie innym spoza układu czyt. społeczeństwo .