Liczba wyświetleń: 1501
W Kanadzie sprzedaż mleka niepasteryzowanego indywidualnym odbiorcom jest nielegalna. Zakaz wprowadzono w trosce o zdrowie Kanadyjczyków, by zapobiec sprzedaży surowego mleka w warunkach, które mogą wywołać u konsumentów choroby bakteryjne. Niezadowoleni mieszkańcy, którzy chcą pić surowe mleko, razem z rolnikami zawiązują spółdzielnie mleczarskie. Spółdzielcy (czyli współwłaściciele) finansują działalność spółdzielni i otrzymują w zamian bezpłatnie surowe mleko.
Działalność ta nie podoba się Ministerstwu Rolnictwa, Żywności i Spraw Wiejskich oraz Ministerstwu Zasobów Naturalnych, które nasyłają na farmerów policję, by próbowała znaleźć na rolników „haka” i udowodnić, że mleko jest sprzedawane lub produkowane w złych warunkach sanitarnych.
Jednym z takich rolników jest Michael Schmidt (lat 63), który jest właścicielem Glencolton Farms w Priceville w Kanadzie i dostarcza mleko do Richmond Hill. Rolnik walczy o prawa do wolności żywieniowej dla siebie i 120 członków swojej spółdzielni, której dostarcza nieprzetworzone mleko.
2 października policja dokonała nalotu na jego farmę, a około 70 osób próbowało jej przeszkodzić. Drogę wyjazdową blokowano ciągnikami rolniczymi do momentu, gdy policja zwróciła to, co chciała zabrać. Pięć osób zostało aresztowanych, w tym Michael Schmidt. Jak wyglądała blokada i co chcieli zabrać policjanci widać na poniższym filmie.
Dwie osoby zwolniono, jedną uznano za niewinną, jedna ma stanąć przed sądem 23 listopada, a Schmidt został skazany na karę 60 dni więzienia w Penetanguishene za przeszkadzanie funkcjonariuszom policji w wykonywaniu ich obowiązków w zbieraniu dowodów na jego farmie. W więzieniu ma przebywać w sobotę i niedzielę. Będzie wychodził na dni robocze. Oprócz tego ma przekazać 100 dolarów kanadyjskich na fundusz pomocy ofiarom.
Podczas procesu Michael Schmidt utrzymywał, że nie doszło do żadnego aktu przemocy, a jego farma jest własnością osób, które uczestniczyły w blokadzie. Rolnik twierdzi, że z powodu swojej działalności znajduje się na celowniku władz. „Ciągle mnie śledzą, a teraz wsadzają do więzienia. To zemsta polityczna. To kolejne nadużycie władz, które nie chcą usiąść i porozmawiać: „Sprawdźmy, czy to co robisz jest legalne czy nie”.”
Lewis Taylor, który jest współwłaścicielem spółdzielni powiedział gazecie „Toronto Sun”, że do spółdzielni należy 130 rodzin, wszyscy popierają Schmidta i chcą działać legalnie. Dodał, że członkowie spółdzielni są jedynymi osobami, które spożywają mleko z farmy i wszyscy chcą nadal działać w zgodzie z prawem. Taylor dodał, że ponieważ członkowie byli jedynymi, którzy piją surowe mleko z Glencolton Farms i żadne prawo nie zostało formalnie złamane, bo mleko nie jest produkowane w celach komercyjnych. Warunki produkcji mleka na farmie są monitorowane, bo wszystkim członkom spółdzielni zależy na zdrowym mleku.
Zakaz napędza biznes w Stanach Zjednoczonych. W stanach graniczących z Kanadą rozkwita produkcja i sprzedaż surowego mleka, które Kanadyjczycy kupują i wwożą legalnie do swojego kraju. W Ontario surowe mleko „pod stołem” pije ponad 250 000 mieszkańców miasta.
Autorstwo: Maurycy Hawranek
Na podstawie: TorontoSun.com, Ausrawmilk.org, Goniec.net
Źródło: WolneMedia.net
Tragedia, żeby zakazywać ludziom produkcji zdrowego MLEKA tylko dlatego aby wcisnąć im szkodliwy napój MLEKOPODOBNY. Przypominam niewiedzącym, MLEKO to produkt od krowy, nie przekraczający temperatury 41C.
A nie można sprzedawać niepasteryzowanego mleka dla celów niekonsumpcyjnych, np. do hodowli małpiatek (podobne zapotrzebowanie pokarmowe) czy prościej – kociąt? Zawsze można przygarnąć jakiegoś. Wtedy powinny obowiązywać inne przepisy. A że właściciel „hodowli” sam podpija podopiecznym to przecież nie musi się tym głośno chwalić.
Nie znacie się. Władza chce dobrze dla ludzi. Tylko to jej leży na sercu. 😉
Ich racja jest najichsza 😉
Założę się, że za tym szaleństwem stoją koncerny farmaceutyczne, które wiedzą, że picie zsiadłego mleka odbierze im klientów.
Nikt nikomu nie broni pić zsiadłego mleka, nikt w Kandzie nie zabrania produkcji i picia mleka surowego ale nie wolno nim handlować z powodów sanitarnych. Natomiast pan Michael Schmidt jest w pewnym sensie „awanturnikiem sądowym” i ma już inne wyroki, więc jest na „celowniku” władz a kara jest nie za mleko tylko za przeszkadzanie władzom w czynnościach. Na dodatek: „This is to be served over 15 weekends in order to allow him to continue farming over week days” oznacza, że karę będzie odbywał właśnie w weekendy a w dni powszednie będzie mógł wracać i pracować na farmie. Opisany przykład jest raczej dowodem na to, że czasami lepiej jest siedzieć cicho i nie wychylać się bo inaczej szkodzi się „sprawie” choć nagłośnienie jej i to międzynarodowe tym razem może się przysłuży i coś parlament Kanady w tych, chyba nie do końca przemyślanych przepisach zmieni, oby na lepsze.
@janpol
W praktyce się jednak zabrania bo trudno sobie wybrazić trzymanie Krowy a nawet Kozy pod blokiem dla własnych celów. Chociaż jak „troska” państwa będzie coraz bardziej zaciskać pętlę na szyi obywatela to do tego w koncu dojdzie.