Liczba wyświetleń: 811
W kwietniu w 74 sądach rejonowych w całym kraju przestały funkcjonować wydziały pracy. Mieszkańcy wielu powiatów muszą obecnie pokonywać dziesiątki kilometrów, by załatwić sądowe sprawy.
Petenci z powiatu wadowickiego w sprawach pracowniczych muszą dojechać do Krakowa, zaś z olkuskiego i oświęcimskiego do Chrzanowa, informuje „Dziennik Polski”. Mieszkaniec okolic Oświęcimia nie załatwi też w swoim sądzie spraw gospodarczych, bo te rozpatruje już sąd w Krakowie.
– W naszym sądzie od kilku lat jest mniej spraw pracowniczych. Miesięcznie wpływało ich około 20-30. Stąd znaleźliśmy się na liście sądów, w których zlikwidowano te wydziały. Uważam jednak, że przenoszenie spraw poza nasz powiat nie jest najlepszym rozwiązaniem. Były inne. Choćby pozostawienie spraw pracowniczych już nie wydziałowi, a jednemu sędziemu. A dziś jest tak, że mieszkańcy mają zamęt w głowie – mówi sędzia Urszula Piekara, prezes Sądu Rejonowego w Oświęcimiu.
– Reforma sprawiła, że mieszkańcy mniejszych miejscowości muszą pokonywać dziesiątki kilometrów, aby dochodzić swych praw. Duże odległości spowodowały wzrost kosztów dojazdu ponoszonych przez pracowników, jak i ich reprezentantów, co w przypadku niskich zarobków ma kluczowe znaczenie – mówi „DP” poseł Marek Polak z Andrychowa.
Skierował w tej sprawie interpelację do ministra sprawiedliwości. W odpowiedzi podsekretarz stanu Grzegorz Wałejko napisał, że likwidację wydziałów pracy przeprowadzono w ramach „racjonalizacji struktury organizacyjnej sądownictwa powszechnego”.
Sędzia Waldemar Żurek z Krajowej Rady Sądownictwa zwraca uwagę, że sąd to nie firma, która ma przynosić zyski. – Obywatel ma mieć realny, a nie iluzoryczny dostęp do sądu. Po zmianach zdarzają się przypadki, że w sprawach gospodarczych obywatele muszą pokonywać nawet do 200 km w obie strony. Może się więc zdarzyć, że ze względu na odległość niektórzy zrezygnują z dochodzenia swoich praw – mówi. – Nieuniknione są więc pielgrzymki polityków i samorządowców do ministerstwa sprawiedliwości, którzy chcą przekonać resort o konieczności pozostawienia wydziałów sądowych na swoim terenie. Ci mocniejsi może coś wskórają – dodaje sędzia.
Ministerstwo planuje też likwidację sądów rodzinnych.
Źródło: Nowy Obywatel
Spokojnie nie chciałbym siać spiskowych teorii ale mam wrażenie ,że brak postępu w tej dziedzinie jest zamierzony.Sędziowskiemu środowisku z trudem przychodzi przyjmowanie jakiejkolwiek krytyki-mylą ją z atakami na niezawisłość.Z drugiej strony nie miejmy złudzeń pełna informatyzacja kosztowałaby fortunę a dokument elektroniczny znacznie łatwiej sfałszować niż papierowy(akta leżą i czekają jeśli coś było zaszachrowane to biegły może ocenić wiarygodność dokumentu papierowego.Trzeba też przyznać ,że nie ma ,,pogody”dla praw pracowniczych i Donaldinio chętnie by je zniósł.Zmniejszenie ilości Wydziałów Pracy w Sądach to krok w tym kierunku-niby utrudnienie małe ale zasadnicze.Podobnie Suchocka przeniosła rozwody z Sądów Rejonowych do Wojewódzkich(obecnie okręgowych)
Z sądami jest jak z bankami ,najszybciej otrzymuje kredyt osoba rozwiedziona i to bez żadnych pytań ,pomyslmy dlaczego tylko rozbite rodziny satysfakcjonują banki.