Przeczytano 1947 razy!
Od czasów Oświecenia prognozuje się zaniknięcie religii, jednak religijność ludzka ma się dobrze. Jedynie około miliarda osób na świecie definiuje się jako osoby niereligijne. Doktor John Shaver z Otago’s Religion Programme i jego zespół twierdzą, że znaleźli przyczynę, dla której religie nie zanikają tak szybko, jak to zapowiadano.
Zdaniem nowozelandzkich uczonych jedną z najważniejszych przyczyn trwałości religii jest fakt, że osoby religijne mają większe rodziny, gdyż otrzymują więcej pomocy w wychowywaniu dzieci niż osoby niereligijne.
“Religijność w Nowej Zelandii zmniejsza się od dekad. My znaleźliśmy przyczynę, która równoważy ten trend spadkowy, a przyczyna ta ma związek z dynamiką współpracy przy wychowywaniu dzieci w społecznościach religijnych. Pomoc matkom to jedna z przyczyn sukcesu ewolucyjnego naszego gatunku. We współczesnym świecie matki otrzymują znacznie mniej pomocy, niż w przeszłości. Zaś mniej pomocy zmniejsza płodność. Jednak, jak się okazuje, religijne matki otrzymują więcej pomocy niż matki niereligijne” – mówi Shaver.
Na potrzeby badań przeanalizowano dane 12 980 osób, które wzięły udział w New Zealand Attitudes and Values Study (NZAVS). Badania te, prowadzone przez profesora Chrisa Sibleya z University of Auckland, zawierają dane od dużej próbki mieszkańców Nowej Zelandii. Połowa obywateli tego kraju deklaruje się jako osoby niewierzące.
Shaver stwierdza: “Odkryliśmy, że ludzie religijny mają więcej dzieci, a te osoby religijne, które akurat dzieci nie mają z większym prawdopodobieństwem pomagają w opiece nad dziećmi niż osoby niewierzące, które nie mają dzieci. Nasze badania wyjaśniają, dlaczego religijne nie znikają tak szybko, jak wielu przewidywało. Ludzie religijni mogą mieć więcej dzieci, gdyż otrzymują przy ich wychowywaniu więcej pomocy niż ludzie niewierzący. Mamy nadzieję, że uzyskane przez nas wyniki zwrócą uwagę na wpływ wiary na podstawowe procesy biologiczne i społeczne ludzi”.
Współautor badań, profesor Joseph Bulbulia zauważa, że wyniki takie są zgodne z wynikami wcześniejszych badań, które wskazywały, że osoby wierzące mogą liczyć na większą współpracę w grupie niż osoby niewierzące. “Oczywiście pomoc przy wychowywaniu dzieci to tylko jeden z elementów, dla których religijne są trwałe, ale to ważny pierwszy krok w zrozumieniu fenomenu, który jest niezwykle istotny dla przewidywania struktury społecznej przyszłości” – mówi uczony.
Innym interesującym spostrzeżeniem jest stwierdzenie, że w porównaniu z Nowozelandczykami o europejskich korzeniach, Maorysi i mieszkańcy wysp Pacyfiku mają więcej dzieci, a Azjaci mniej. Maorysi i wyspiarze częściej bowiem opiekują się dziećmi, które nie są ich własnymi dziećmi, a Azjaci znacznie mniej angażują się we wspólną opiekę nad dziećmi. “I znowu, w skali całego kraju, oznacza to, że płodność i współpraca w grupie są ze sobą skorelowane. I we wszystkich grupach etnicznych widoczny jest wpływ religii na wspólną opiekę nad dziećmi i płodność” – dodaje Bulbulia.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: Phys.Org
Źródło: KopalniaWiedzy.pl





W takim razie być może religijność człowieka jest cechą ewolucyjną.
jak trwoga to do boga, od stuleci
W skrócie – religijność to składowa głupoty, głupi się bardziej mnożą i dlatego idiokracja trwa w najlepsze.
Albo wręcz przeciwnie. To strategia biologiczna lepiej przystosowanych, posiadających zmysł ducha.
Widocznie kiedy w drodze ewolucji albo zaszczepienia małpoluda przez Demiurga pojawił się rozum, to i religijność była niezbędna, bo inaczej ludziki by się powyrzynały, czy poroztrzaskiwały kamieniami. I to się utrzymuje do dzisiaj, bo rozum puszczony samopas nie da rady na dłuższą metę – musi być też wiara – nawet taka wiara ateisty.
Żadna strategia, żaden demiurg i żadna ewolucja tylko to, o czym @MaKsym pisze czyli zwykła głupota. Co prawda u zarania dziejów była to niewiedza i związany z nią strach ale to też można nazwać głupotą.
Głupota to nie dbanie o matki i ich dzieci.
MasaKalambura 19.01.2019 22:02
“Głupota to nie dbanie o matki i ich dzieci.”
Ale też i nie religia. Zwykły odruch żywej istoty, nie tylko ludzkiej, bardzo rozpowszechniony wśród zwierząt.
Religia głupotą jest tylko wtedy, gdy faktycznie głupia lub gdy zbyt wiele siebie człowiek do niej wnosi od siebie.
MasaKalambura 20.01.2019 10:21
A po czym poznajesz głupia czy mądra?
Po tym, czy zmyślona przez człowieka, czy przyniesiona od Stworcy.
Jak dotąd człowiek wymiaru czasu nie opanował. Jest w tym zakresie głupi jak był.
Religia Proroków, ludzi przenikających czas dzięki Stwórcy, jest przybliżeniem takiej Mądrości. Ją za głupią nie będzie miał prawo uznać nikt, kto wcześniej umiejętności przenikania wymiaru czasu nie udowodni.
Oj, Ty mój ulubiony bisurmaninie!:-) Pie@#%lisz jak zwykle, takich proroków jak twoi to, na pęczki jak świat długi i szeroki. Wszystkie religie są wytworem ludzkiego rozumu.
Pitole, nie pitole. Sprawdziłem dokładnie. Przewidywaczy przyszłości wielu. Takich, co wpadek z przewidywaniem nie mają wcale raptem kilku. Podobnie ich księgi, zdumiewająco nieludzkie.
Perun,
Strach, lęk wypływający z niewiedzy towarzyszy każdemu świadomemu i zrównoważonemu psychicznie człowiekowi, więc co, każdy taki człowiek jest głupcem? W gruncie rzeczy tak w istocie jest, lecz przyznanie się do tego pomimo głupoty wymaga prawdziwej mądrości.
Szwęda 20.01.2019 16:04
Sam sobie odpowiedziałeś. Zauważ tylko,że czym większa wiedza na temat praw rządzących światem tym mniejsza podatność na religijne bajki. Oczywiście, zostaje jeszcze wyjątkowo silna motywacja jaką jest tradycja.
Zważ tylko, że wśród wybitnych i światłych uczonych są również osoby głęboko wierzące w Boga. I zdaje się, że jest to w pewnym stopniu znak dzisiejszych czasów.
Raczej tradycji i strachu spowodowanego niepewnością swojej wiedzy…