Liczba wyświetleń: 1607
„To, co powiem, niektórym się pewnie nie spodoba, ale dla mnie to są sprawy trzeciorzędne i powoli wpadają w czwartorzędność. Wiem, że inni widzą w tym jakieś fundamentalne wybory, ja — powiem szczerze — tego nie dostrzegam” – powiedział premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”.
Premier niezbyt wysoko ocenił obecny stan polskiego sądownictwa. „Większego chaosu i kłopotów, niż mamy obecnie w sądownictwie, już chyba mieć nie możemy” – ocenił.
Jego słowa mogą być interpretowane jako wbijanie szpili ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobro. „Sądownictwo zostało doprowadzone do stanu półzapaści i myślę, że będzie wegetowało do momentu, gdy nastąpi jakaś poprawa, a może i szersza zgoda na zmiany. Dziś jest gorzej, niż było. Nie nastąpiła prawdziwa cyfryzacja, taka, którą udało się choćby wprowadzić w bankowości” – stwierdził premier Morawiecki.
„Dobrym krokiem ku poprawie byłoby, w mojej ocenie wyprowadzenie proponowanych przez Pawła Kukiza sędziów pokoju. Jeżeli problemem sądów jest tak duże ich przeciążenie pracą, to wprowadzenie tego nowego rozwiązania i nowych ludzi dałoby tak potrzebny dziś oddech” – wskazał.
Pytany o trwający spór z Komisją Europejską premier podkreśla, że „nie chce patrzeć w lusterko wsteczne”. „Warto pamiętać, że polityka jest sztuką realizacji tego, co możliwe w danych okolicznościach. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to prędzej czy później zderzy się ze ścianą. Możemy udawać, że tej ściany nie ma i kolejny raz próbować uderzać w nią głową, ale czy to naprawdę ma sens?” – wypowiedział się.
Zasugerował również, że polskie władze poszły na tak daleko idące ustępstwa wobec UE, że nawet w UE mogą być tym zakłopotani. „Wątpię, by były tam wielkie zasoby dobrej woli. Powiedziałbym raczej, że dobra wola po naszej stronie jest tak widoczna, że wprowadzamy ich tym w zakłopotanie” – powiedział.
Autorstwo: Paweł Kubala
Na podstawie: WP.pl
Źródło: MediaNarodowe.com
Komentarz „Wolnych Mediów”
Premier Polski przyznając, że za jego rządów zapanował wielki chaos i kłopoty w sądownictwie, sam sobie wystawił najniższą możliwą ocenę. Ale do dymisji oczywiście się nie poda, bo nie czuje odpowiedzialności za decyzje własnego rządu.