Degradacja polskiej dyplomacji

Opublikowano: 21.03.2023 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 3269

Po wielu latach kadrowego i intelektualnego demolowania polskiej dyplomacji trudno się dziwić, że kluczowe placówki dyplomatyczne obejmują ludzie niemający najmniejszego pojęcia o reprezentowaniu kraju na zewnątrz. Dlatego wypowiedź niejakiego Jana Rościszewskiego, ambasadora Polski we Francji nie jest niczym zaskakującym.

Mając takie kadry, kierownictwo Ministerstwa Spraw Zagranicznych powinno chyba wydać ogólny przekaz dnia/tygodnia/miesiąca/roku, a może całej ambasadorskiej kadencji: nie mówimy nic, nie występujemy w mediach, nie rozmawiamy z ludźmi innymi niż personel placówki.

Arystokrata – „dyplomata”

Jan Rościszewski w zaskakujący sposób szczyci się swoimi rodzinnymi korzeniami wśród mazowieckiego ziemiaństwa. Herbowy. Z Rościszewskich herbu Junosza. Jakie to ma znaczenie z punktu widzenia oceny jego przymiotów i kompetencji? Trudno powiedzieć. Na pewno świadczy jednak o mentalności hołubiącego się szlacheckim tytułem.

Współczesnym odpowiednikiem tytułu szlacheckiego w Polsce rządzonej przez PiS jest przeszłość w Porozumieniu Centrum, dawnej partii braci Kaczyńskich. I takim tytułem pochodzącym z lat 1990. Rościszewski również może się pochwalić. Na dodatek mamy jeszcze aktywną działalność w szeregach Kawalerów Maltańskich, zakonu podobno nie bez wpływów w Kościele rzymskokatolickim.

Ubezpieczeniowiec – „dyplomata”

„Wbrew plotkom, powielanym przez media, nie planowałem zastąpić posady prezesa PKO BP inną funkcją publiczną. Człowiek powinien zajmować się tym, na czym się zna, a miarą mądrości jest znajomość własnych ograniczeń” – to jedno z niewielu roztropnych stwierdzeń Rościszewskiego. Słowa te padły jesienią 2021 roku, gdy odwołany został ze stanowiska prezesa PKO BP, które pełnił przez niecałe sześć miesięcy. Kilka miesięcy później został polskim ambasadorem nie byle gdzie, bo w Paryżu.

Ukończył historię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Zanim został szefem największego polskiego banku, karierę robił w branży ubezpieczeniowej. Wiązała się ona z pracą dla firm francuskich z tego sektora, m.in. AXA, Azur, a na koniec BNP Paribas. Dzięki temu, a także studiom podjętym w Paryżu, zna język francuski, ale jak można przypuszczać, jego znajomość realiów nad Sekwaną na tym się kończy.

https://www.youtube.com/watch?v=mV9R72X0gkI

Nędza polskiej służby zagranicznej

Rościszewski to typowy przykład wyodrębnionej w Europie Środkowo-Wschodniej doby tzw. transformacji przez Jana Drahokoupila kategorii „kompradorskiego sektora usług”, grupy, której rola według autorów poświęconej temu zagadnieniu książki, Rafała Smoczyńskiego i Tomasza Zaryckiego, polega na „pośredniczeniu w obsłudze podmiotów globalnych”. W książce wspomnianych autorów Rościszewski jest zresztą wymieniany z imienia i nazwiska (R. Smoczyński, T. Zarycki, Totem inteligencki: Arystokracja, szlachta i ziemiaństwo w polskiej przestrzeni społecznej, Warszawa 2017, s. 82). Może to uogólnienie, lecz faktycznie przyznać trzeba, że ta grupa społeczna, żyjąca fantazjami o I Rzeczypospolitej może być szczególnie podatna na oderwany od rzeczywistości, zanurzony w bajeczkach o misji spoczywającej na barkach ich i narodu polskiego (rzecz jasna, składającego się z nich, bo reszta to mierzwa, której mogą łaskawie przewodzić) powab mesjanizmu.

Wykwitem owego mesjanizmu było zerwanie się chorej wyobraźni Rościszewskiego podczas wywiadu dla francuskiego kanału LCI. Gdyby mówił to Rościszewski – arystokrata, nikt pewnie by takiego dziwaka do studia telewizyjnego w Paryżu nawet nie zaprosił. Mówił to jednak ambasador Polski, który zapowiedział expressis verbis, że Warszawa zakłada możliwość przystąpienia do wojny z sąsiednim mocarstwem.

Nędza polskiej służby zagranicznej ma rozliczne źródła. Trzy podstawowe z nich to: pozbycie się doświadczonych kadr dyplomatycznych z uwagi na ich „podejrzaną” dla obecnych władz przeszłość; brak systemu szkolenia nowych kadr; nominowanie kolegów i koleżanek według uznania, bez zwracania uwagi na ich totalny brak kompetencji. Rościszewski nie jest sam. Tacy jak on żyją w ambasadorskich rezydencjach na koszt nas wszystkich w różnych pięknych zakątkach świata.

Autorstwo: Mateusz Piskorski
Źródło: MyslPolska.info


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. emigrant001 21.03.2023 18:56

    amerykańska racja stanu jest polską racją polskiego bantustanu. Tu nie ma nic dziwnego:) polska racja stanu nie istnieje:)

  2. Stary Kulas 22.03.2023 14:52

    @emigrant001 Tylko, że bezpośrednia wojna NATO z Rosją NIE jest amerykańską racją stanu. Wyraźnie widać było to po tym jak ukraińska (nazywana rosyjską) zabiła dwóch Polaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.