Liczba wyświetleń: 2351
Resort edukacji Barbary Nowackiej wpadł na wspaniały pomysł, jak poprawić polskie szkolnictwo. Nie będzie prac domowych i ocen, ale za to… darmowe podpaski! Radosław Brzózka, dyrektor gabinetu politycznego ministra Przemysława Czarnka, nie pozostawia złudzeń co do polityki lewicowego rządu.
26 marca „Dziennik Gazeta Prawna” poinformował opinię publiczną o nowych planach Ministerstwa Edukacji Narodowej, którym kieruje obecnie Barbara Nowacka. Wszystko wyszło na jaw za sprawą posłanek Lewicy, które złożyły interpelację nr 1470 w sprawie dostępu do podpasek i tamponów w polskich szkołach. Wiceminister Paulina Piechna-Więckiewicz, która odpowiedziała na ich zapytanie, przyznała wprost, że kieruje projektem przewidującym umieszczenie takich środków higienicznych w każdej toalecie szkolnej, obok papieru toaletowego i mydła. Jak na razie resort edukacji zbiera potrzebne dane na temat zapotrzebowania na te produkty w poszczególnych placówkach oraz zastanawia się, czy nowe przepisy powinny zostać przyjęte na drodze rozporządzenia, czy może… ustawy.
„W Ministerstwie Edukacji Narodowej trwają analizy oraz konsultacje z organizacjami pozarządowymi na rzecz przeciwdziałania ubóstwu menstruacyjnemu wśród polskich uczennic. Planowane są także konsultacje z przedstawicielami samorządu terytorialnego. Minister Edukacji uznaje kwestie zapewnienia środków higieny osobistej, uwzględniając podpaski i tampony, za sprawę, której waga powinna znaleźć odzwierciedlenie w regulacjach prawnych” – możemy dowiedzieć się z oficjalnej odpowiedzi, którą opublikowali dziennikarze kontaktujący się z działem prasowym MEN.
Dane zaprezentowane przez Kulczyk Foundation wskazują na to, że co szósta polska uczennica opuszcza lekcje z powodu braku dostępu do środków higienicznych (wspomnianych już podpasek i tamponów). W przeświadczeniu Lewicy mamy tu do czynienia z niczym innym jak „ubóstwem menstruacyjnym”, czyli kolejnym poważnym problemem społecznym do rozwiązania na drodze ustawy. Krótko mówiąc, nowe władze resortu wolą skupiać się na sferze intymnej uczennic, a jednocześnie nie martwią się tym, czy solidna redukcja podstawy programowej przypadkiem nie obniży poziomu wiedzy młodzieży.
„To kompletne pomieszanie z poplątaniem. Obecne przepisy o środkach higienicznych są wystarczające, a zadanie jest po stronie samorządu. Tam jest miejsce na kontakt z radą rodziców i uczennicami. Lewicowa minister edukacji jednak szuka łatwej popularności. Zwodzi młodych, że mogą się mniej uczyć, bez prac domowych i ocen. Za to centralnie zaopiekuje się intymnością dziewcząt. Tylko lewica ma w tej sprawie cały pakiet z lobby LGBT i aborcją włącznie” – wyjaśnia Radosław Brzózka, dyrektor gabinetu politycznego za kadencji ministra Przemysława Czarnka.
„Lewacka minister boi się jak ognia wychowania do życia w rodzinie obecnego w podstawie programowej. Odpowiedzialność i dojrzałe podejście do relacji nie przyniosą poklasku na wiecach feministek. Lepiej zagrać dobrą ciotkę z podpaską. Dobrzy gospodarze w samorządach muszą pamiętać o wszystkich realnych potrzebach, a nie tylko o lewackich obsesjach. Wiem o tym jako praktyk w tej materii od 2003 roku. Wciąż zamierzam czuwać nad dobrem uczniów, ale w najbliższym czasie w ramach Sejmiku Województwa Lubelskiego, do którego kandyduję” – uważa Radosław Brzózka, który w poprzednim rządzie zajmował się ustalaniem strategii edukacyjnej resortu edukacji.
Można powiedzieć, że lewicowy rząd chce swoim pomysłem przychylić uczennicom nieba, ale pojawiają się tu dwa zasadnicze problemy. Po pierwsze, w ostatnich deklaracjach resortu padła propozycja usunięcia z podstawy programowej tematów związanych z cyklem menstruacyjnym oraz profilaktyką chorób przenoszonych drogą płciową. Gdzie tu logika? Po drugie, dlaczego Barbara Nowacka zakłada, że tylko uczennice mają miesiączkę? A co z osobami uczniowskimi i wszystkimi, którzy nie poddają się binarnym podziałom płciowym? Toż to dyskryminacja!
Autorstwo: Jakub Zgierski
Na podstawie: DoRzeczy.pl, Fronda.pl, Sejm.gov.pl
Źródło: MediaNarodowe.com
Miejmy nadzieję, że to będą zagraniczne podpaski, Polska powinna swoim bogactwem dalej wspierać „sojusznicze” gospodarki. Mottem Polski niech stanie się hasło – „na dno – byle z honorem”
Może to i prawda, że w 2100 roku na ziemi będzie większość idiotów.
Mi się wydaje, że 2100 to bardzo optymistyczna wersja. Bardziej prawdopodobna data to 2035:)
„ubóstwo menstruacyjne” – aż mnie zatkała ta nowomowa współczesnego odleciałego w kosmos lewactwa.
Przecież młodzież ma 800 plusy, zasiłki i wszelkie inne sociale. Nie stać już na podpaski? Kiedyś nie było tych socjali i to za rządów obecnej koalicji i było wszystko w porządku.
Jakie jeszcze wymyślicie „ubóstwa”? Antykoncepcyjne? Będziecie dawać dzieciakom darmowe pigułki i prezerwatywy?
I co jeszcze?
Jak chcecie to fundujcie prezenty swoim potencjalnym wyborcom, ale za własne pieniądze, a nie za pieniądze wszystkich podatników ))))