Liczba wyświetleń: 3146
Zjawisko, jako takie, do nowych nie należy. Jest znane i stosowane w elektrotechnice, w sprzęcie powszechnego użytku, a od jakiegoś czasu służy również do korekty położenia małych satelitów Ziemi. Polski naukowiec-pasjonat badał je w warunkach ziemskich i zauważył zachowanie, które po zwiększeniu sprawności, mogłoby być wykorzystane do napędu pojazdów mechanicznych lub statków powietrznych.
Z elementów ogólnie dostępnych (z drutu, puszki, drewna i rury) został zbudowany prototyp urządzenia, wyglądem przypominający wahadło i na nim przeprowadzone zostały pierwsze próby. Dla uzyskania lepszego efektu moduł wykonawczy schładzany był do temperatury poniżej -40ᵒC, a następnie zasilany impulsowo dużym prądem. Przepływ prądu powodował nieznaczne wychylenie urządzenia. Zaobserwowana odchyłka od położenia spoczynkowego miała praktycznie taką samą wartość wynoszącą około 0,8 mm, niezależną od ustawienia urządzenia względem stron świata. Co ciekawe, zaobserwowano także reakcję modułu w kierunku góra-dół na impuls prądowy.
Na podstawie zdobytych doświadczeń zostały zbudowane jeszcze dwie podobne konstrukcje różniące się w części elektrycznej i mechanicznej. Z ich użyciem przeprowadzono kolejne doświadczenia celem lepszego poznania zjawiska.
Na podstawie znanych praw fizyki postawiono kilka hipotez. Pierwsza dotyczyła wpływu umiejscowienia źródła zasilania i przewodów zasilających, ale ich położenie nie miało wpływu ani na kierunek, ani na wartość wychylenia. Podobnie druga, która zakładała współoddziaływanie modułu wykonawczego z ziemskim polem magnetycznym. To również się nie sprawdziło. Trzecia, również nietrafiona, dotyczyła oddziaływania prądów wirowych w przewodniku masywnym i zasady zachowania pędu.
Żadna z postawionych hipotez się nie potwierdziła, a odpowiedzi, dlaczego układ porusza się, choć teoretycznie nie powinien, na razie nie znaleziono. Zastanawiającą jest natomiast odpowiedź modułu na skok jednostkowy, może ona sugerować oddziaływanie z innym zewnętrznym polem. Temat, w każdym razie, pozostaje otwarty, a badania będą kontynuowane.
Autorstwo tekstu i zdjęcia: Artur Pakosz
Źródło: WolneMedia.net
„Zjawisko, jako takie, do nowych nie należy.” Czy to odnosi się do tytułu? O jakie zjawisko chodzi? Nie jest to napisane w pierwszym paragrafie przez co wygląda jakby tytuł był nie od tego artykułu. Nigdzie nie pisze jak można by to „zjawisko” wykorzystać do napędu samochodów latających.
Radek, to zjawisko to elektrograwitacja. Już Tesla przed śmiercią podobno opracował napęd na bazie tego zjawiska. A jego wielki przyjaciel Otis carr w parę lat po jego śmieci wykorzytsał jego patent i stworzył pierwszy funkcjonujacy model pojazdu. Niestety Elity tego świata zniszczyły go by nie mógł skomercjalizować wynalazku. A czemu? Bo sami już od wielu lat byli w posiadaniu takiego napędu. Trójkątne UFO to ludzkie konstrukcje .Nie mogli pozwolić by wydajny i tani napęd trafił do ogółu. A czemu? To chyba nietrudno się domyślić…I dalej brniemy w ,,śmigiełka,,…
-> Radek, przepływający prąd powoduje powstawanie strumienia magnetycznego, na tej zasadzie działają przetwornice i transformatory, ale tu zwrócono uwagę na coś innego, w pobliżu nie ma elementów metalowych, które by go przyciągały, a jednak to ustrojstwo się rusza i jak wspomniano nawet w pionie. Jeżeli dobrze widzę zasilenie go powoduje ruch postępowy. Gdyby wykonać połączenie trzech takich modułów, osie xyz i dorobić układ sterowania to można tym poruszać w przestrzeni. Jak napisano temat jest otwarty, zobaczymy co z tego wyjdzie. Dobrze, że ktoś zajął się tym zagadnieniem, życzę wytrwałości i ostrożności. Postęp to postęp i musi iść naprzód.
Może to oddziaływanie pola elektromagnetycznego na wolno płynące (poniżej prędkości światła) maleńkie cząstki poziomu poniżej protonu i neutronu, te same, które wywołują efekt przyciągania i odpychania magnesów ferrytowych. Oczywiście cząstki te są postulowane tutaj przeze mnie. Jak sprawdziłem nauka nie zajmuje się nimi. Zaprzecza ich istnieniu.
Wracając do tytułowego zjawiska. Wygląda to tak, jakby zmiana natężenia prądu wywołując wzrastające pole elektryczne, powodowała przepływ tych że subatomowych cząstek i na zasadzie zachowania pędu wywołała ciąg powodujący wychylenie wahadła.
Tylnymi drzwiami wraca pojęcie eteru Tesli.
Aby wytworzyć ciągły ciąg (heheh) trzeba by podłączyć tę cewkę (o ile to zawiniątko to jest cewka) do stałego źródła wysoko impulsowego ale niezmiennego prądu. Gdyby ten ciąg udało się wzmocnić (choćby jakimś skutecznym rdzeniem) możliwe staje się nawet lewitacja.
Dodajmy kilka punktów jak w dronach i mamy bezszelestną lewitację.
Ciekawe czemu służy schłodzenie. -40 st może wywoływać efekt nadprzewodnictwa w dobrze dobranym materiałowo przewodzie. Może to pojęcie dwustronne. Niskoenergetyczna interakcja z materią subprotonową niech też będzie wyzwaniem, skoro wiemy że czarna materia raczej wolno niż szybko płynie (względem prędkości światła).
Niczym ether lub tkanka rzeczywistości drgająca pod struną super czarnych dziur w duecie…
-> MasaKalambura, duży impuls prądowy to dużo ciepła, chłodzenie do -40 pewnie dlatego żeby się nie zjarało. Wiadomo, że im chłodniejszy przewodnik tym jego rezystancja jest mniejsza. Pamiętam z technikum, że jest na to jakiś wzór. Fajnie by było zanurzyć to w ciekłym azocie (-170), ten chyba można bez problemu kupić. W przyrodzie jest sporo rzeczy, o których nie wiemy. A naukowcy wolą napychać kieszenie pieniędzmi z grantów państwowych. Wyniki ich badań najczęściej do niczego się nie przydają. Powstaje papier, który trafia do archiwum. To akurat robi pasjonat, chyba za własne pieniądze, więc może coś z tego będzie. Jestem ciekaw wyników. Pozdro.
Jeśli idzie o techniczną stronę nauki, praktyczną to takie wynalazki raczej znajdują zastosowanie w biznesie i są źródłem kasy rzędy wielkości większe od jakichkolwiek grantów. Wypadki znikania i chowania tego typu odkryć (jeśli oczywiście mamy do czynienia z rzeczywistym odkryciem, a nie jak zwykle internetowym oszustwem) to zwykle tajemnice wojskowe lub korporacyjny szwindel.