Czy polscy sadownicy stracili na zawsze partnerów z Rosji?

Opublikowano: 14.09.2016 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1069

Rozmowa korespondenta radia Sputnik Leonida Sigana z Witoldem Piekarniakiem, wiceprezesem i skarbnikiem Związku Sadowników Polskich.

— Wczoraj około 1000 sadowników uczestniczyło w akcji protestacyjnej w Warszawie. Jakie cele przyświecały organizatorom tej akcji, czyli Związkowi Sadowników Polskich?

— Od czasu, kiedy nasze relacje handlowe z Federacją Rosyjską zostały sprowadzone praktycznie do zerowych, od momentu wprowadzenia embarga, są problemy z pewną ilością owoców. Dwa lata temu ten temat udało się jakoś załagodzić. W ubiegłym roku mieliśmy banki żywności, na które poszło trzysta tysięcy ton. W tym roku nasz rząd niestety nie wynegocjował w Brukseli stosownych dla nas limitów. Chodzi o to, że czas już zakończyć tę bezsensowną akcję polegającą na tym, że relacje gospodarcze między państwami są w takim złym stanie. My uważamy, że tego w ogóle nie powinno być. Chodzi nam o to, żeby rząd polski zaczął rozmawiać bezpośrednio np. nasz minister rolnictwa z odpowiednikiem rosyjskim. Albo wymusić to tak, jak inni partnerzy Unii Europejskiej wymusili na swoich rządach, aby rozpocząć działania w kierunku zaniechania praktyk embarga. Jako Związek Sadowników prowadziliśmy kampanię trzy lata na terenie Federacji i przyniosła ona pozytywne skutki. A teraz z powodu sankcji my ponosimy straty i myślę, że również rosyjscy biznesmeni i samo społeczeństwo, które dobrze ocenia nasze owoce.

— Jednym z postulatów było żądanie od władz zmiany charakteru sankcji wobec Rosji. Czy w obecnych relacjach polsko-rosyjskich może być nadzieja na ustępstwo ze strony rządu polskiego?

— Będąc wczoraj w Ministerstwie Rolnictwa, dowiedzieliśmy się, że nie ma czegoś takiego jak przerwanie rozmów. Nie wiem, na jakim szczeblu, ale one trwają. Ważnym jest, aby realnie rozmawiać o sprawach gospodarczych. Polityka nie powinna brać góry nad gospodarką. Wczoraj powiedzieliśmy naszemu ministrowi: „Panie ministrze, skoro był taki zamysł, aby zaszkodzić Federacji Rosyjskiej, to dlaczego kupujemy od nich gaz, ropę? Skoro to kupujemy, bo są umowy, to zastosujcie coś takiego w rolnictwie”. Mamy też pretensje o to, że z Ukrainy idą kontyngenty zboża do Unii, one wpływają na teren RP, polscy rolnicy są tym zbulwersowani. Natomiast Ukraina nie przyjmuje od nas nic — ani warzyw, ani mięsa. Rolnicy na tym tracą. Chcemy powrócić do takich stosunków, jakie były wcześniej. Były też inne postulaty związane np. z prośbą o pomoc w związku z klęską gradu, o limity w Banku Żywności, których rząd nie wynegocjował. Powiedzieliśmy tak: Nie po to zostaliśmy dofinansowani środkami unijnymi i z budżetu państwa, a także włożyliśmy swoje środki, abyśmy teraz tracili.

— Z czym uczestnicy akcji wrócili do domu? Czy władze zareagowały na postulaty protestujących?

— Media publiczne bardzo zdawkowo o tym mówiły, bo są mocno upolitycznione, a dla władz nie na korzyść jest mówienie o takich akcjach. Sytuacja jest taka, że Związek Sadowników jest wiodącą organizacją, autentycznie oddolną, tu nie ma osób na stanowiskach kierowniczych we władzy. My jesteśmy sadownikami, producentami. Myślimy, że spotkamy się z producentami zbóż, wołowiny, wieprzowiny itp. Spróbujemy z tymi ludźmi porozmawiać o tym, żeby występować wspólnym frontem w naszych sprawach i głównie w celu przywrócenia poprzednich relacji z naszym wschodnim partnerem. Obecnie bardzo popularne są Chiny, ale my naszym władzom mówimy, że, owszem, chiński rynek należy rozpatrywać w perspektywie, ale znaczącą część towaru powinniśmy sprzedawać na terenie, na którym do tej pory byliśmy.

— Polskie owoce cieszyły się dużym popytem w Rosji. Kontakty z partnerami, o ile mi wiadomo, były doskonałe. Czy aktualnie nie straciliście na dłuższy okres rosyjskich partnerów? Może oni już sobie znaleźli innych?

— Mamy takie obawy, że jeżeli nie rozpocznie się natychmiastowych działań w kierunku normalizacji stosunków, to na rynek rosyjski wejdą inni — Chińczycy, będzie jabłko z Ameryki Południowej. Jesteśmy tego świadomi. Rynek nie lubi pustki. Nie chcielibyśmy tego, bo u nas produkcja ma tendencję wzrostową. Tych ilości, które już teraz produkujemy, nie jesteśmy w stanie zagospodarować na innych rynkach. My, jako Związek Sadowników, rokrocznie spotykamy się w ambasadzie rosyjskiej i też rozmawiamy o tych sprawach, sprawach gospodarczych. Nie o polityce. Widzimy, że po rosyjskiej stronie jest dobra wola. Jednym słowem, czasami jeden i drugi partner powinni zrobić krok do tyłu, ale nie nam sądzić o sprawach politycznych. Zawsze to zaznaczamy. My tylko chcemy, aby w sferze gospodarki nastąpiły normalne relacje.

Z Witoldem Piekarniakiem rozmawiał Leonid Sigan
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Niccolo 14.09.2016 14:04

    Tak to jest jak polityka lubi mieszać się w cudze interesy i życie (nie proponując nawet nic w zamian). Jeszcze gorzej jest jak swoje 3 grosze wrzuca polityka zewnętrzna (w tym wypadku absurdy UE), które dosłownie wpływają destrukcyjnie na (i tak już nie najlepsze) interesy rodzimych firm i życie Polaków.

  2. davNieZmanipulowany 14.09.2016 23:00

    Swoją drogą nie dziwię się, że Szwecja odrzuciła polskie jabłka bo mają za dużo chemii jak Polscy rolnicy już od wielu lat stosują Roundap

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.