Liczba wyświetleń: 817
Uprawnienia służb specjalnych nieustannie rosną – wystarczy przypomnieć ustawę inwigilacyjną i antyterrorystyczną czy choćby ostatnie zmiany związane z ustawą o VAT. Na tej „inflacji” najwięcej tracą ludzie spoza aparatu władzy: coraz bardziej narażeni na bezpodstawną i niepotrzebną inwigilację, a jednocześnie utrzymywani w nieświadomości tego, co się dzieje z ich danymi. Czy tę asymetrię informacyjną można choć trochę zniwelować? Od 2009 r. Panoptykon walczy o wprowadzenie w Polsce obowiązku informowania ludzi, którzy byli inwigilowani, o tym fakcie. Do tej pory słyszeliśmy krótkie: „Tego nie da się zrobić”. Aż nagle… projekt odpowiadający na ten właśnie problem trafił do Sejmu!
Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o policji i innych ustaw zakłada, że każda osoba, względem której stosowano podsłuch, po zakończeniu działań operacyjnych zostanie o tym poinformowana. Co to oznacza w praktyce? W 2013 r. wszystkie uprawnione podmioty, m.in. policja i ABW, zastosowały podsłuch wobec 4590 osób. Większość z nich zapewne dowiedziała się o tym jakiś czas później, przeglądając swoje akty oskarżenia. Paradoksalnie, takiej możliwości nie miały te osoby, którym ostatecznie nie postawiono żadnych zarzutów. W grę wchodzą wszyscy ci, których rozmowy zostały podsłuchane „przy okazji” prowadzenia działań operacyjnych, mimo że nie byli podejrzani o żadne przestępstwo.
Dla tej kategorii osób zaproponowany przez posłów obowiązek informacyjny będzie mieć przełomowe znaczenie. Może się przecież okazać, że podsłuch w ich sprawie był zastosowany nielegalnie… Może okaże się, że są adwokatami, a działania służb naruszyły obowiązującą ich tajemnicę obrończą? Albo dziennikarzami, którzy opisywali niewygodne dla władzy tematy i korzystali z nieujawnionych publicznie źródeł?
Czekający na pierwsze czytanie w Sejmie projekt dopuszcza oczywiście wyjątki. Jeśli przemawia za tym „ważny interes publiczny”, sąd może opóźnić moment poinformowania – maksymalnie o 10 lat. Z kolei jeśli sprawa dotyczy niektórych typów spraw prowadzonych przez ABW i SKW, np. szpiegostwa czy handlu bronią, obowiązku informowania nie ma w ogóle. Brzmi rozsądnie. Dokładnie takie wyjątki od zasady informowania obywatela o fakcie prowadzonej w przeszłości inwigilacji proponowała Fundacja Panoptykon.
Niestety, projekt poselski ma też poważną wadę: nie uwzględnia tego, że do poważnych ingerencji w prywatność i potencjalnych nadużyć może dochodzić nie tylko w związku ze stosowaniem podsłuchów. Na o wiele większą skalę i – dodatkowo – bez uprzedniej kontroli ze strony sądu czy prokuratora służby pobierają przecież dane telekomunikacyjne i internetowe. Z prostego zestawienia naszych bilingów i lokalizacji z paru miesięcy można wyczytać o wiele więcej na temat naszych kontaktów i sieci powiązań, zainteresowań osobistych i zawodowych, miejsc, w których byliśmy albo nadal bywamy. Jeśli te dane zestawimy z historią wyszukiwanych stron i pytań, jakie zadawaliśmy wyszukiwarce, powstaje profil bez porównania bogatszy niż to, co można wywnioskować z podsłuchanej rozmowy. Na takie zagrożenie bezpodstawną inwigilacją projekt poselski nie odpowiada.
Projekt zmiany ustawy o policji i innych ustaw (tym razem zmierzający w dobrym kierunku) ma jeszcze jedną wadę, z taktycznego punktu widzenia najpoważniejszą i nieusuwalną… Został złożony przez grupę posłów Platformy Obywatelskiej. A to oznacza to, że szanse na jego uchwalenie są bliskie zeru. Pozostaje nam satysfakcja, że posłowie opozycji dołączyli do grona osób poważnie traktujących prawa obywatelskie, szczególnie w tej trudnej do uregulowania i kontrowersyjnej sferze działania służb. Żałujemy, że zrozumieli to dopiero teraz, a nie wówczas, gdy mieli bezpośredni wpływ na kształt prawa. Ostatecznie wychodzi więc na to, że łatwiej oczekiwać od innych przestrzegania dobrych standardów niż samemu wprowadzać je w życie.
Autorstwo: Wojciech Klicki, Katarzyna Szymielewicz
Źródło: Panoptykon.org
No bo pewnie teraz PO będzie dla ludzi. Będą przedstawiać ciekawe pomysły, a PiS na przekór będzie robił odwrotnie skręcając tym samym jeszcze bardziej w lewo.
„Z prostego zestawienia naszych bilingów i lokalizacji z paru miesięcy można wyczytać o wiele więcej na temat naszych kontaktów i sieci powiązań, zainteresowań osobistych i zawodowych, miejsc, w których byliśmy albo nadal bywamy. Jeśli te dane zestawimy z historią wyszukiwanych stron i pytań, jakie zadawaliśmy wyszukiwarce, powstaje profil bez porównania bogatszy”
To jest to o czym pisałem. Od takich właśnie zestawień są superkomputery. Mało tego myślę, że zestawienia są znacznie obszerniejsze. Oprócz bilingów, lokalizacji, historii wyszukiwanych stron dodajmy jeszcze karty płatnicze, programy do rozpoznawania twarzy i wszechobecny monitoring. Mało tego nasze telefony, laptopy i inne urządzenia mają kamerki. Nie możemy wykluczyć tego, że działają nawet wtedy, gdy są wyłączone. Mogą działać cały czas, a to co pojawia nam się na wyświetlaczu to już inna bajka. Taka kamerka w smartfonie czy laptopie bardzo często się na nas „patrzy”, gdy tylko korzystamy z tych urządzeń. Istnieją programy do rozpoznawania emocji za pomocą obserwowania zmian w mimice twarzy więc oprócz samych wyszukiwań mogą się np dowiedzieć co nam się podoba, a co nie. Myślicie, że przesadzam? To ja pójdę dalej. O ile nie mamy monitoringu w domu to nasz telefon może taką funkcję spełniać, ale żeby mieli pełen wgląd w nasze życie wprowadzili coś takiego jak Pokemon Go. Naiwne, głupie bo zmanipulowane i oczywiście nieświadome dzieciaki wsadzą telefon wszędzie w poszukiwaniu pokemonów. Pokręcą się dosłownie tam gdzie „oni” chcą, gdzie normalnie kamery nie sięgają. Zajrzą Ci do szafki, do sąsiada, który nie ma tel (ostatnio znajomy wyganiał dzieciaków z posesji), na działkę, do piwnicy itd, itd. Myślę, że jest masa źródeł informacji o nas i wystarczy tylko to połączyć, a skoro ja na to wpadłem, to oni wpadli już dawno temu. Jedno tylko jest do tego wszystkiego potrzebne. Superkomputer, który już mają. Warto się nad tym zastanowić i zmienić kilka rzeczy dla zwiększenia bezpieczeństwa jak chociażby nie korzystać z pejsbuka czy też zakleić sobie kamerki w urządzeniach.