Liczba wyświetleń: 962
Astrofizycy odkryli w stosunkowo małej galaktyce, która istniała na początku Wszechświata, niezwykłą, supermasywną czarną dziurę o zbyt dużej masie. Dała ona naukowcom powód do poddania w wątpliwość wszystkich współczesnych teorii na temat życia galaktyk – pisze czasopismo „Science”.
— Podczas obserwacji próbowaliśmy znaleźć „normalne” czarne dziury i galaktyki, a nie ich egzotyczne warianty. Nasz projekt miał na celu odnalezienie supermasywnych czarnych dziur o „średniej masie”, które czają się w większości galaktyk. Byliśmy zszokowani tym, że udało się nam znaleźć taką niezwykle dużą czarną dziurę w tak wczesnej epoce – powiedziała Megan Urry z Uniwersytetu Yale (USA).
Urry i jej współpracownicy obserwowali najbardziej oddalone galaktyki Wszechświata przy pomocy teleskopów orbitalnych XMM-Newton i Chandra, pracujących w zakresie promieni rentgenowskich. Widzimy je w tym stanie, w jakim istniały 1,5-2 miliardy lat po Wielkim Wybuchu, w pierwszych epokach życia Wszechświata czas zaczął formować najróżniejsze galaktyki.
Badając te galaktyki i supermasywne czarne dziury w ich centrum, grupa Urry natknęła się na bardzo nietypowy obiekt CID-947. Była to najbardziej pospolita galaktyka, w której masa gwiazd jest o 44 miliardy razy większa niż Słońca. Dla porównania wskaźnik dla Drogi Mlecznej, która uważana jest za niedużą spiralną galaktykę wynosi 64 miliardy mas Słońca.
Podczas gdy masa supermasywnej czarnej dziury w jej centrum była niewspółmiernie duża. Według obliczeń Urry, przewyższa ona masę Słońca prawie siedem miliardów razy, co powoduje, że ten obiekt jest jedną z największych czarnych dziur w młodym Wszechświecie.
Ten wynik przeczy powszechnie przyjętym teoriom o wzroście czarnych dziur w centrach galaktyk, które głoszą, że „gwiezdne megalopolisy” i znajdujący się w ich centrum „obiekt” rosną mniej więcej w tym samym tempie i że ich masy zawsze wynoszą 1 do 500. W przypadku CID-947 czarna dziura jest „tylko” 8 razy lżejsza niż cała galaktyka.
Oznacza to, że rosła ona znacznie szybciej niż reszta „gwiezdnego megalopolis”, jakby pochłaniała cały gaz, który przedostawał się do CID-947 z międzygalaktycznego środowiska, stosunkowo bogatej i gęstej w porównaniu do obecnych.
Ten wniosek jest nie tylko sprzeczny z teorią wzrostu galaktyk, ale i świadczy o tym, że supermasywne czarne dziury nie zawsze „tłumiły” proce powstawania gwiazd, jak uważają naukowcy. Wskazuje to na to, że obecne wyobrażenie o życiu młodego Wszechświata wymaga radykalnej rewizji.
Źródło: pl.SputnikNews.com
Idą ogromne pieniądze na ten wielki przekręt i o to własnie komuś chodzi .
Robią to w sposób bardzo wyrafinowany znając prawde , lub nie dorośli by ją poznać .
skłaniam się wierzyć pierwszej wersji .
Czarna dziura , to jedyne znane nam na świecie tzw. perpetum -mobilum .
A może początek wszechświata nie był wcale kilkanaście czy kilkadziesiąt miliardów lat temu, lecz np. kilkadziesiąt bilionów lat temu??? A może w ogóle nie było żadnego początku wszechświata. Po prostu ludzki umysł kurczowo się trzyma modelu przyczynowo-skutkowego, a to w bardzo dużej skali niewyobrażalnie dużego i starego wszechświata już może wcale nie działać.
Może nie ma jednego świata, tylko jest ich wiele i powstają i giną jak komórki bakterii? Jeden obok drugiego, jeden w drugim i na różnym wymiarze. Wszystko żyje, rusza się, zmienia. Może czarna dziura jest końcem jednego świata i początkiem drugiego? Może jeden świat się transferuje w inny wymiar przez czarną dziurę? Czas to tylko termin ułatwiający poznanie przyczyn i skutków. Być może jest wartością zmyśloną. Wszystko się rusza, a to, że się starzejemy to też ruch – ruch przepisywania DNA w kolejnych komórkach, ruch rozpadu jednych komórek i powstania nowych. Wszystko w konkretnej sekwencji, którą możemy zrozumieć tylko przyjmując czas jako kryterium podziału etapów. Wszystko istnieje zawsze, ale w różnym miejscu. Nasz świat pędzi spiralnie w nieznane. Gdyby stał w miejscu nie byłoby iluzji czasu, ale myśli też stałyby w miejscu, komórki by nie powstawały i nie umierały, nie byłoby ruchu, nie byłoby życia, ale może byłaby wszechwiedza, wszechświadomość i zupełny brak potrzeb, marzeń i planów?