Liczba wyświetleń: 686
Ustawa hazardowa ma na celu ograniczenie hazardu w Polsce. Nikt jednak nie zastanowił się, że, oprócz graczy, godzi ona również w Polski sport, hojnie wspierany przez firmy bukmacherskie.
Pierwotna wersja proponowanej przez rząd ustawy hazardowej całkowicie zakazywała „uprawiania” zakładów wzajemnych (bukmacherskich) w internecie. Rząd argumentował, że zakłady te są nieopodatkowane, przez co do budżetu nie wpływają z ich tytułu żadne profity. Po licznych protestach, posłowie wycofali się z tego pomysłu, lecz teraz pojawił się on na nowo. Czy jednak ktoś zastanowił się, co stanie się z polskim sportem, jeśli nowe przepisy wejdą w życie?
Bukmacherzy internetowi, którzy oferują owe zakłady wzajemne, są przecież strategicznymi sponsorami polskiego sportu. Reprezentację Polski wspiera Expekt, rozgrywki I ligi piłkarskiej odbywają się pod szyldem Unibet’u, a poznańskiego Lecha od jakiegoś czasu finansuje BetClic. Takich przykładów jest znacznie więcej, bowiem bukmacherzy chętnie wspierają również inne rozgrywki, nie tylko piłkarskie. Co zatem stanie się, jeśli rząd zamknie polski rynek dla bukmacherów? Odpowiedź jest prosta – wycofają się oni ze sponsoringu polskiego sportu, który, bez pieniędzy, będzie miał się jeszcze gorzej niż teraz.
Należy także zadać sobie pytanie, czy faktycznie zakłady sportowe są tak wielkim złem, że należy go całkowicie zakazać. Moim zdaniem stawianie ich w jednym szeregu z jednorękimi bandytami jest mocno przesadzone. Skoro rząd chce zakazać zakładów bukmacherskich, to może od razu powinien również zlikwidować np. lotto?
Autor: Marcin Jacewicz
Źródło: iThink
władza nie cofnie się przed niczym, wszystko ograniczają liczy się tylko ich sakwa z tytułu koncesyjnego. Ciekawe kiedy wprowadzą prohibicję.
„Rząd argumentował, że zakłady te są nieopodatkowane, przez co do budżetu nie wpływają z ich tytułu żadne profity.”
I to jest przyczyna zakazu? Co za bezsens, zakazać robić coś, bo nie można tego opodatkować?
Nie rozumiem, dlaczego na tej zapyziałej planecie ludzie traktują innych ludzi jak dzieci i zakazują robić niektóre różne (powiedzmy, że potencjalnie niebezpieczne) rzeczy? Najśmieszniejsze jest tutaj słowo „niektóre”.
Dlaczego mogę iść w góry bez zabezpieczenia i nikt mi niczego nie powie, ale jak chcę zażyć heroinę, to mogę iść za to siedzieć do więzienia? I to i tamto niebezpieczne jest bardzo. Dlaczego mogę upić się tak, że zapomnę jak się nazywam, ale nie mogę zerwać nawet jednego grzybka (halucynogennego) z łąki? Dlaczego mogę się powoli latami zabijać papierosami, a nie mogę legalnie skrócić mojego życia, kiedy leżę na łożu sparaliżowany bez szans na powrót do dawnego życia?
Tzn. znam odpowiedź na te pytania, ale jest ona bardzo smutna…
W uzasadnieniu decyzji dotyczącej nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z maja tego roku znalazł się argument że niektóre z delegalizowanych roślin mogą powodować koszmary senne, tak więc pomimo swej beznadziejności argument o braku profitów dla rządu nie jest szczytem możliwości na który stać nasze nieomylne marionetki. Oczywiście nie jest to żadne usprawiedliwienie
Co do ostatniego zdania w artykule to było to powiedziane w debacie z młodzieżą że lotto jest dobre, a np. zakłady w wyścigach konnych to jest coś strasznego.
youtube.com/watch?v=uIVfWQVcO14&NR=1