Liczba wyświetleń: 1150
Proboszcz jedynej katolickiej parafii w Gazie, ks. Gabriel Romanelli, alarmuje, że „sytuacja w Strefie Gazy jest dramatyczna”. Mimo to chrześcijanie radzą sobie i pomagają innym.
Argentyński zakonnik z Rodziny Zakonnej Słowa Wcielonego mówi w rozmowie z KNA, niemiecką katolicką agencją prasową, że ludziom brakuje „wszystkiego”, a w szczególności na północ od miasta. W gazie schronienia szukają tysiące ludzi z Dżabaliji, Bajt Hanoun i Bajt Lahia.
W północnej części strefy wciąż jest około 400 000 z 1,5 miliona mieszkańców. „Gaza i północ są odcięte od południowej Strefy Gazy od miesięcy. Nie docierają tam prawie żadne towary i nie ma swobody przemieszczania się” – powiedział ks. Romanelli.
Kapłan przekazuje, że ludziom brakuje „wszystkiego, jedzenia, opieki medycznej”. Z powodu bombardowań Izraela trzeba było odwołać w regionie drugą turę szczepień na polio. „Staramy się podtrzymywać na duchu tak bardzo, jak to możliwe, nawet jeśli jest to trudne” – mówi ksiądz.
Pomimo ciężkiej sytuacji parafia działa. Codziennie odprawiane są msze, różańce i ciche adoracje. W porozumieniu z władzami palestyńskimi w Ramallah prowadzone są też lekcje w szkołach dla dzieci uchodźców.
W parafii księdza Romanelliego schronienie znalazło schronienie znalazło prawie 500 osób. Pomoc parafii wysyłają Patriarchat Łaciński w Jerozolimie, Zakon Maltański i Caritas. Wspólnota pobiera pomoc i sama pomaga. „W zeszłym miesiącu byliśmy w stanie pomóc około 5000 osób” – podkreśla ks. Romanelli.
Autorstwo: SG
Na podstawie: KAI
Źródło: NCzas.info
Hipokryzją naszych czasów jest ludobójstwo Palestyńczyków dokonywane przez żydów i zbrodniarza Binjamina Netanjahu, bez żadnej reakcji „światłego” zachodu. Putin został zbrodniarzem po tygodniu wojny na ukrainie a szefowa PE zarządziła uczczenie minutą ciszy ofiar wojny w Izraelu, pomijając ofiary po stronie palestyńskiej.
https://wielkopolska24.info/burza-w-parlamencie-europejskim-grzegorz-braun-wstawil-sie-za-palestynczykami/
Dlatego mówię że tzw „Zachód” nie ma żadnych wartości a skala zakłamania instytucji eurokołchoźniczych jest porównywalna – o ile nie większa – z ZSRR.
@Katarzyna TG do niedawna było inaczej, ale widać że obecnie rządzi Europą ta sama mafia pasożytdnicza co w byłym ZSRR.
Jak długo jeszcze będziemy tolerować tę farsę, nazywaną szumnie „zachodnią etyką”? Obserwujemy codziennie, jak „światłe” elity i media Zachodu pokazują, że ludzka wartość, w ich oczach, zależy od miejsca urodzenia i od tego, kto trzyma stery władzy. Kiedy to Ukraińcy są na linii frontu, pełne zaangażowanie, wsparcie i natychmiastowe sankcje sypią się jak z rękawa – bo w końcu „wartości”, bo „demokracja”, bo „prawa człowieka”. Ale kiedy chodzi o Palestyńczyków? Cisza. Kompletna cisza albo pseudoapele do „spokoju”, które brzmią bardziej jak frazesy rzucane dla świętego spokoju.
Minuta ciszy dla Izraela? Proszę bardzo. Ale Palestyna? O niej nawet słowa.
Izraelczycy dostają minutę ciszy, a Palestyna… cóż, Palestyna dostaje „głęboki niepokój społeczności międzynarodowej”.
Izraelczycy dostają wezwanie do pokoju, a Palestyńczycy… specjalną wersję „wewnętrznej refleksji” nad tym, jak unikać bomb.
Izraelczycy dostają wsparcie dyplomatyczne na każdym kroku, a Palestyńczycy… przestrogi, żeby „nie reagowali zbyt emocjonalnie”.
Izraelczycy dostają konferencje prasowe, przemowy o prawie do obrony, a Palestyńczycy… no cóż, instrukcje, jak sobie radzić w ruinach swoich domów.
Izraelczycy dostają mocne słowa o pokoju i bezpieczeństwie, a Palestyńczycy… mądre rady od zachodnich polityków, by „zachować spokój i nie eskalować napięcia”.
A może po prostu Palestyna dostaje ten najcenniejszy „dar” od świata – milczenie.
Czyżby ci ludzie, kobiety i dzieci, z którymi codziennie rozgrywa się tragedia, mieli po prostu mniej „człowieczeństwa”? Bo to tak wygląda.
I tak co dzień Palestyńczycy patrzą, jak ich nadzieje na wolność, godność i spokój trafiają do kosza z napisem „temat na później”.
Parlament Europejski – ten sam, który lubi opowiadać o moralności i równych prawach – bez mrugnięcia okiem popiera jednych, ignorując krew na rękach drugich. No ale czego się spodziewać, gdy od lat mamy do czynienia z dumnym „eurokołchozem”, który chyba postawił sobie za cel dorównanie zakłamaniu ZSRR.
W tym wypadku postawa Brauna jest jak powiew świeżego powietrza w tym teatrze absurdu. Człowiek, który ośmielił się nie wstać, nie klaskać, nie złożyć rączek na skinienie europejskiej królowej hipokryzji. W świecie, gdzie trzeba mówić „tak” na każdą bzdurę serwowaną przez establishment, Braun zadał prosty, lecz brutalny w swojej szczerości cios w maski poprawności politycznej. Być może jego słowa są ostre, ale czy nie potrzebujemy takiej brutalnej prawdy?