Liczba wyświetleń: 660
Wzrost zachorowań Polaków na cukrzycę a także śmiertelności spowodowanej jej powikłaniami nie spotyka się z należytą uwagą po stronie decydentów – alarmują specjaliści.
Mamy dziś w Polsce najwięcej powikłań cukrzycowych w całej Europie – informuje portal RynekZdrowia.pl. Tymczasem zgodnie z niedawnymi decyzjami Narodowego Funduszu Zdrowia część stawki przypadającej na podstawową opiekę zdrowotną nad każdym pacjentem przeznaczona na profilaktykę i leczenie diabetologiczne ma zmaleć o 95 mln zł. Według diabetologów oznacza to krok wstecz dla leczenia wspomnianej choroby. Na niedofinansowanie narzekają również specjalistyczne poradnie i oddziały diabetologiczne w szpitalach; dramatyczna jest sytuacja jeśli chodzi o ambulatoryjną ochronę specjalistyczną czy najnowocześniejsze metody leczenia cukrzycy, które praktycznie nie są w Polsce refundowane. Oznacza to, jak zauważa cytowany przez RynekZdrowia.pl prof. Jacek Sieradzki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, że polscy diabetolodzy nie mogą realizować zaleceń Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego.
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ds. zdrowia z Uczelni Łazarskiego, przypomina, że efektem niedofinansowania leczenia cukrzycy są rokroczne wydatki ZUS rzędu 450 mln zł na świadczenia związane z absencją w pracy i 380 mln zł na renty z tytułu niezdolności do pracy. Według prezesa Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Andrzeja Baumana brakuje nam także samych lekarzy specjalistów: Mamy 800 diabetologów, a powinniśmy mieć ok. 3 tysięcy.
Narzekają ponadto eksperci ds. cukrzycy u dzieci i młodzieży. Ich niepokój budzi coraz niższy wiek zachorowań, niekonsekwentna polityka refundacyjna (m.in. niedostateczne dopłaty do insuliny) czy dyskryminacja chorych przez placówki oświatowe. O skargach na problemy z dostępem do profilaktyki i leczenia cukrzycy mówi także Marzanna Bieńkowska z biura Rzecznika Praw Pacjenta. Prof. Dorota Karkowska, ekspertka ds. prawa medycznego z Uniwersytetu Łódzkiego zauważa z kolei, że zabieranie pieniędzy cukrzykom na rzecz leczenia innych chorych może być sprzeczne z zasadami solidaryzmu społecznego oraz równości dostępu do świadczeń medycznych, w związku z czym może zostać zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego.
Źródło: Nowy Obywatel
Oficjalne akademickie rozumowanie „leczenie” jako obcinanie nóg przy powikłaniach cukrzycowych. Wszystko na odwrót mundre zarozumiałe ślepe głowy.
Większość tzw. chorych to ofiary systemu farmaceutycznego i spożywczego . Dla zdrowego człowieka ilość cukru wg. starych jednostek wynosi do 140 , jeśli jest większy to nie jest cukrzyca ale stan zapalny w organizmie który podnosi ilość cukru , taki stan wprowadza np. jedzenie chemicznej żywności lub kanibalizm http://en.wikipedia.org/wiki/Senomyx . Podawanie leków przeciwcukrzycowych osobom ze stanem zapalnym powoduje popadanie w uzależnienie od tych leków i wejście w fazę cukrzycy . Należy się też wystrzegać silnych antybiotyków które uszkadzają trzustkę powodując cukrzycę , występujące po podaniu leku zawroty głowy i brak możliwości sprawnego poruszania są objawem niedostosowania leku i należy go natychmiast zmienić .
Ludzie naprawdę nie potrafią myśleć. Wystarczy ograniczyć podaż węglowodanów (czyli chorobotwórczej piramidce żywienia WHO trzeba powiedzieć „pa pa”) by nie doszło do wystąpienia cukrzycy. Ale oni wolą wierzyć mendykom i ich „cudownym” lekom oraz terapiom.
Jeśli chodzi o zapobieganie cukrzycy typu 2 polecam zainteresować się dietą dr Kwaśniewskiego . Okazuje się ,że człowiek potrzebuje dziennie ok 60-70 g węglowodanów a nie setki ile faktycznie zjadamy. Nie znana jest natomiast choroba spowodowana nadmiarem tłuszczów ale ZWIERZĘCYCH z roślinnymi należy trochę uważać. Piramida zdrowego odżywiania wg WHO to absurd.