Liczba wyświetleń: 588
Chiński reżim nie będzie miał już tak łatwo. Liczba chińskich internautów przekroczyła w lipcu 538 mln, z czego ponad połowa używa serwisów blogerskich. Chociaż zamieszczane treści podlegają cenzurze, mają oni coraz większy wpływ na rzeczywistość w kraju, zwłaszcza na szczeblu lokalnym.
Szczególnie popularne są w Chinach serwisy mikroblogerskie przypominające znanego na całym świecie Twittera, nazywane po chińsku „weibo”. Sina Weibo, największy tego typu serwis w kraju, liczy ponad 324 mln użytkowników, którzy zamieszczają codziennie ponad 120 mln postów.
Wzrost liczby internautów i użytkowników sieci weibo przekłada się na zwiększenie dostępności informacji i zakresu wolności wypowiedzi. „Sieci społecznościowe sprzyjają dziennikarzom obywatelskim. Zwykli ludzie mogą publikować wiadomości, dyskutować o sprawach publicznych, monitorować działania rządu i mediów oraz poddawać je krytyce. Serwisy takie jak weibo stają się ważną sferą debaty publicznej w Chinach” – powiedziała ekspert od mediów i komunikowania z Uniwersytetu Sun Yat-sena w Kantonie dr Zhong Zhijin.
Dziennikarstwo obywatelskie uprawiane przez blogerów przeciwstawia się kontrolowanym przez władze gazetom, stacjom telewizyjnym i radiowym. „Chińskie mass media są ustami, przez które przemawia rząd. Blogerzy zawsze opisują wydarzenia w zupełnie inny sposób, niż robią to państwowe media. Na stronach internetowych często pojawiają się informacje, które nigdy nie mogłyby ukazać się w mediach masowych” – wyjaśniła dr Zhong, dodając jednak, że część z tych informacji jest niedokładna, a niektóre to tylko niesprawdzone pogłoski.
Zasięg i szybkość rozprzestrzeniania się informacji na mikroblogach stały się wyzwaniem dla rządowych cenzorów, którzy dysponują zaawansowanymi algorytmami wyszukiwania i blokowania postów zawierających niepożądane słowa kluczowe. W ten sposób wpisy dotyczące kontrowersyjnych tematów są automatycznie kasowane. W szczególności dotyczy to nawoływania do protestów oraz wypowiedzi związanych z aktualnymi, delikatnymi dla władz kwestiami.
Opracowanie: Marek Nowicki
Na podstawie: PAP
Źródło: Niezależna.pl
Nie zdziwię się jeśli połowa najpopularniejszych chińskich blogerów będzie (a zapewne już jest) tajnymi agentami rządu. Jest to metoda nie tylko państw totalitarnych, ba nawet nie tylko państw.
Boisz się konkurencji? – Stwórz sobie własną, kontrolowaną przez siebie. A później już tylko dziel i rządź.
„Chińskie mass media są ustami, przez które przemawia rząd. Blogerzy zawsze opisują wydarzenia w zupełnie inny sposób, niż robią to państwowe media. Na stronach internetowych często pojawiają się informacje, które nigdy nie mogłyby ukazać się w mediach masowych”
To zupełnie tak jak u nas.
Np. na WM codziennie jest masa nowych wiadomości, o których w TV się nigdy nie usłyszy.
Nie ma to jak kontrolowane przez banksterów media zachodnie, gdzie można usłyszeć prawdę, całą prawdę i tylko prawdę. Chińczycy mogą nam pozazdrościć: Onetu, WP, Interii, Polstatu, TVN24, a zwłaszcza Gazety Wyborczej. Dlatego należy wyzwolić Chińczyków z tej niewoli mentalnej i zaszczepić im wolność słowa jakiej nieznają.