Liczba wyświetleń: 2570
Ortografia jest zdaniem lewicy „burżuazyjnym przywilejem”, który pogłębia nierówności społeczne. Tego typu debilizmy zalęgają się w głowach niektórych aktywistów, dla których pisownia stała się obszarem kolejnej walki politycznej i ideologicznej.
Moda na tego typu pomysły dotarła do wielu krajów, nie tylko anglojęzycznych. Także we Francji, która zawsze dbała o swój język i ma nawet specjalną komisję, która pilnuje zaśmiecania tego języka przez słowa obce, są tacy, którzy chcieliby zamierzają ortografię reformować.
Czy upraszczanie zasad pisowni języka będzie losem francuskiego? Takie pytanie pojawiło się w „Le Figaro” w odpowiedzi na list otwarty opublikowany w „Le Monde”, który wzywa do ponownego przemyślenia pisowni. Podpisało się pod nim kilku autorów, profesorów, a nawet lingwistów.
Zaletami takiej „reformy” ma być odstresowanie uczącej się w szkołach młodzieży, a przede wszystkim niwelowanie różnic społecznych. Wszystko to za pomocą „czarodziejskiej różdżki” upraszczania języka, którą chcieliby narzucić instytucjom, mediom, wydawnictwom, etc.
Chodzi o odgórne nakazanie prezentacji tekstów zgodnie z poprawkami ortograficznymi z 1990 roku i „pójście dalej” w upraszczaniu naszego systemu ortograficznego. „Kolektyw lingwistów” wspierany jest tu przez znaczną liczbę znanych osób powiązanych z lewicą, w tym pisarkę Annie Ernaux. Okazuje się, że kiedy „wielokulturowość” obniżyła ogólny poziom społeczny, a integracja się załamuje, to drogą do naprawy ma być „glajszlachtowanie” (pardon za termin, ale akurat pasuje) całej kultury.
Autorstwo: BD
Źródło: NCzas.info
Ciekawe kto będzie interpretował pisma urzędowe, które będą pisane wg. nowych standardów ortograficznych?
No to co? Wracamy do hieroglifów we współczesnej wersji? Na smartfonach już są…
Pewien znajomy mi głąb, zamiatający ulice w Dublinie, opublikował ostatnio wpis w mediach społecznościowych: „zdolny ale leń”. Wkrótce na gó*wno będziemy mówić – przetrawiony kawior.
Jeszcze matematyka! Mnie na przykład okropnie stresowała. A nierówności społeczne pogłębia chyba najbardziej ze wszystkich nauk. No bo jak wiem, że ja mam na koncie zero, a ten drugi dwa miliony, to nierówność aż bije po łbie. Ale jakbym nie wiedział, ile to dwa miliony, to już jestem wesolutki!
Irfy, za to on jest wesolutki gdy wie, że ty masz znacznie mniej. Bo gdy tego nie wie, to już nie jest taki pewny siebie.
kufel10 – wlej sobie czegoś wartościowego, bo dno widać.
@pikpok – tutaj kompleksów nie wyleczysz, tylko je przypudrujesz, ale smród i tak pozostanie.
kufel10 powiedz to samo, tyle że do lustra.
@ pikpok – wg starych zasad kiedy ktoś nie znał języka polskiego czy matematyki to był zwykły głąb, tłuk. Tacy szli do zawodówek, bo nie potrafili myśleć samodzielnie. Ale od pewnego czasu załatwiają sobie papierek na różne „dys-niewiadomoco”, podłapują robote na stanowisku korpoludka u okupanta, kopulują i później wożą te swoje „mixy” z kursu na kurs, starając się udowodnić, że to już jest enteligencja, burżuazja, zapominając że z nasion skażonych sporyszem czerwone maki nie wyrosną. Więcej tłumaczył nie bedę, podejrzewam że jesteś podzbiorem tego zbioru i będziesz drapał pazurami aby tylko przekrzyczeć fakty. Miłego spaceru po biedronce życzę.
kufel10, nie pogłębiaj dna w którym siedzisz.
Najgorsze to to ze obaj macie podobne poglady , roznicie sie tylko w szczegolach.
I te szczegoly doprowadzaja do walki miedzy wami.
Wszystko jest w mysl zasady „dziel i rzadz”
A te drtobne szczegoly sa nieistotne.
@ rici – u nas ostrzejsi kierownicy na budowie czy znajomy pan kapitan to mówią tak – chama trzeba z rana zdzielić w morde, żeby znał swoje miejsce. To tak jak z kierowcami bmw czy przysłowiowym szwagrem, zatwardziałym przeciwnikiem po czy pis. Tłumaczenia nie mają sensu, ewentualnie obrócić się na pięcie i po prostu odejść, nie tracić czasu 🙂 pozdrawiam