Były milicjant wygrał z dezubekizacją

Opublikowano: 24.05.2019 | Kategorie: Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 738

Kolejny przykład na to, że z antykomunistycznym szaleństwem władzy można skutecznie walczyć i liczyć przy tym na obecny wymiar sprawiedliwości, nie do końca jeszcze przejęty przez PiS. Sędzia z Lublina nie miała wątpliwości, że decyzja o zmniejszeniu emerytury byłemu szeregowemu funkcjonariuszowi postrzelonemu na służbie jest skandalicznym nadużyciem.

W środę Sąd Okręgowy w Lublinie uznał skargę złożoną przez Wojciecha Raczuka, byłego milicjanta, któremu na mocy tzw. ustawy dezubekizacyjnej obniżono rentę, z której się utrzymywał, z 3493,28 zł brutto na 1000 zł brutto, czyli 854 zł na rękę. Stało się tak, bo posiłkując się kontrowersyjną ustawą z 2016 r. IPN i MSWiA uznały, że Raczuk służył “systemowi totalitarnemu” – tak jak 40 tys. ludzi, którym w ten sposób “hurtowo” odmówiono prawa do godnych emerytur.

Sąd nie miał jednak wątpliwości: byłego funkcjonariusza potraktowano rażąco niesprawiedliwie – przede wszystkim dlatego, że nigdy faktycznie nie wykonywał pracy na stanowisku, które wzbudziło podejrzliwość dyżurnych antykomunistów na państwowych etatach.

Fakty wyglądają następująco: Raczuk pracował w Milicji Obywatelskiej od 1972 r., a w lutym 1982 r. został kilkakrotnie postrzelony przez bandytę podczas pościgu. Przeżył dosłownie cudem, trafił do szpitala, a potem leczył się m.in. w sanatoriach przez ponad rok, bo aż do lipca 1983 r. Komisja lekarska przyznała mu drugi stopień inwalidztwa, do służby już nigdy nie wrócił. W tym jednak czasie przełożeni w MO awansowali go na stanowisko zastępcy kierownika Komisariatu MO ds. Polityczno-Wychowawczych, mimo że sam Wojciech Raczuk nigdy się o nie nie ubiegał. W związku ze stanem zdrowia nigdy nie podjął czynności w ramach nowej funkcji. Pełnił ją wyłącznie “na papierze” przez pięć miesięcy, po czym formalnie i trwale opuścił służbę w milicji.

– Nigdy nie byłem esbekiem, całe życie łapałem przestępców (…) pomagałem zwykłym ludziom – twierdzi sam poszkodowany.

Sąd w Lublinie zdecydowanie przychylił się do jego wniosku i nakazał przywrócenie wcześniejszej wysokości renty. W ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślono, że Raczuk nigdy nie pełnił czynności, które zarzuciło mu IPN. Poza tym stanowisko, które uznano za “służące systemowi totalitarnemu”, nie w ogóle nie znajdowało się w wykazie dołączonym do ustawy dezubekizacyjnej. Ma ona karać wszystkich tych, którzy choć jeden dzień przepracowali w SB lub służbach specjalnych PRL. Wojciech Raczuk po prostu do nich nie należał – antykomunistyczni tropiciele z IPN popisali się w tym przypadku groteskową, choć jednocześnie krzywdzącą nadgorliwością.

– Samo wydanie zaświadczenia przez IPN nie może być podstawą do drastycznego obniżenia świadczenia, jak w tym wypadku. Zanim podejmie się decyzję, należy wziąć pod uwagę okoliczności w każdej indywidualnej sprawie – wyjaśniła sędzia.

Co charakterystyczne, to samo podkreślał sam Raczuk, który wcześniej słał odwołania do IPN i do samego szefa MWSiA Joachima Brudzińskiego – bezskutecznie. Skończyło się więc na skardze do sądu.

W ramach lubelskiego procesu opinię przedstawiła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która uznała, że “rozliczenie się z przeszłością” w Polsce nie może dokonywać się z naruszeniem postanowień konstytucji i praw człowieka, a ograniczanie uprawnień i przywilejów, w tym emerytalnych, byłych funkcjonariuszy służb, powinno odbywać się z uwzględnieniem zasady proporcjonalności, która zakładałaby indywidualną ocenę konkretnej sytuacji danej jednostki.

– W końcu wygrałem – powiedział po rozprawie były milicjant – Niestety, 50 moich kolegów, którzy w wyniku dezubekizacji popełnili samobójstwo, sprawiedliwości już się nie doczeka.

Obecnie na rozpatrzenie w sądach czeka aż 27 tys. skarg na decyzje o drastycznym okrojeniu emerytur byłych funkcjonariuszy. Jednocześnie ustawa została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego.

Autorstwo: PJ
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. Brev 24.05.2019 12:50

    Zaprawdę wzruszająca historia. W milicji służył więc nie powinno być litości.

  2. MvS 24.05.2019 13:00

    A ilu Polaków zostało wykończonych przez tych właściwych Ubeków to już misiaczka nie interesuje. Akurat do tego człowieka pretensji nie mam ale jego koledzy swoje za uszami mają. Szybko się zapomina o tym kto był i jest suwerenem i żywicielem. Niektórzy mają takie renty bez obniżki.

  3. gajowy 24.05.2019 14:11

    Problem w tym, że z perspektywy czasu obecny system może być równie źle oceniany (ja obstawiam że będzie jeszcze gorzej) co poprzedni. Więc trzeba trochę rozwagi i dystansu do rozliczeń.
    Komuś oczywiście dawna milicja może się tylko kojarzyć z esbecją. Ale, na przykład, mi milicja kojarzy się przede wszystkim z kierowaniem ruchem na skrzyżowaniach i rozładowywaniem korków gdy te się pojawiały. Stojąc we współczesnych dużo większych korkach można tylko pomarzyć by współczesna policja chciała się czymś takim zająć.

  4. MvS 24.05.2019 15:58

    @gajowy
    Coś Waść przesadzacie. Jakie korki za milicjanta, jak wtedy piątej części aut nie było w porównaniu do obecnej chwili. Ja pamiętam jedną rzecz nawet i z lat 90-tych- płynny ruch samochodowy i możliwość zaparkowania praktycznie wszędzie. Ojciec miał dużo samochodów od Malucha poczynając i zawsze mówił: podrzucę Was bo będzie szybciej i wygodniej. I gdzie byśmy nie pojechali ZAWSZE można było przejechać i zaparkować. Czas dojazdu do znajomych na drugim koniec miasta- 20 minut. Autobusem- 45. A z wliczonym czasem czekania na niego i godzina.
    A teraz policja generowałaby tylko dodatkowe zamieszanie. Lepiej włączyć Google Maps i objechać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.