Liczba wyświetleń: 2154
Jedna z największych firm energetycznych w Niemczech rozpoczęła demontaż farmy wiatrowej w zachodnim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia, aby zrobić miejsce dla odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. Komentatorzy zwracają uwagę, że to symboliczny koniec rządowych działań „na rzecz ochrony klimatu”.
https://www.youtube.com/watch?v=8ZVbguR62KM
Park wiatrowy Keyenberg w zachodnim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia składa się z ośmiu turbin i znajduje się około pół kilometra od krawędzi kopalni odkrywkowej o powierzchni 48 km², której nazwa pochodzi od nazwy lokalnej miejscowości Garzweiler. Jedna z turbin na farmie została już niedawno usunięta, a dwie pozostałe mają zostać usunięte w pierwszym i ostatnim kwartale przyszłego roku. Rzecznik Energiekontor, firmy, która zbudowała i obsługuje pozostałą część farmy wiatrowej, powiedział, że ze względu na ograniczenia czasowe dotyczące pozwolenia na eksploatację, spodziewa się, że będzie musiała zdemontować pozostałe pięć turbin do końca 2023 roku.
W sytuacji, gdy rząd koalicyjny Olafa Scholza zobowiązał się do masowego zwiększenia produkcji energii odnawialnej w czasie swojej kadencji, Niemcy myślą o przerwach w dostawach prądu tej zimy z powodu spadku dostaw rosyjskiego gazu.
„Zdajemy sobie sprawę, że wygląda to paradoksalnie, ale tak właśnie jest” – powiedział rzecznik firmy RWE. Dodał, że przebudowa turbin w celu zrobienia miejsca dla rozbudowującej się kopalni była częścią pierwotnej umowy, która pozwoliła na budowę farmy wiatrowej w 2001 roku, a nie wynikiem niedawnej zmiany w niemieckiej polityce energetycznej.
W zeszłym miesiącu niemiecki rząd zadecydował, że niewykorzystane moce produkcyjne węgla brunatnego zostaną przywrócone do lata przyszłego roku, aby zwiększyć dostawy, ponieważ import rosyjskiego gazu przez gazociąg Nord Stream 1 utknął w martwym punkcie.
Kilka dni wcześniej niemiecka firma RWE poinformowała, że trzy jej bloki na węgiel brunatny tymczasowo wrócą na rynek energii elektrycznej, aby zwiększyć bezpieczeństwo dostaw i zaoszczędzić gaz w produkcji energii. Tym samym RWE staje się najnowszą dużą firmą energetyczną w Europie, która wbrew wcześniejszym planom tymczasowo robi krok w tył. RWE podało, że każdy z bloków ma moc 300 megawatów.
Ich rozmieszczenie jest wstępnie ograniczone do 30 czerwca 2023 roku.
Autorstwo: Michał Waligóra
Na podstawie: Echo24.cz
Źródło: MediaNarodowe.com
Tutaj nigdy nie chodziło o jakąś „ochronę klimatu”, tylko o utrzymanie gospodarczej, a co za tym idzie, również politycznej dominacji Niemiec na reszcie kontynentu. Europa produkuje 1/10 światowej emisji demonizowanego CO2. Jeżeli w pomieszczeniu o powierzchni 100 m2 umieścimy 10 palaczy i każemy im palić papierosy w nieprzerwanym trybie a później z tego pomieszczenia usuniemy jednego z palaczy, to w „środowisku” nie zmieni się nic. Nadal po wejściu będzie można zawiesić siekierę a nieobecności jednego palacza nawet nie będzie się dało zauważyć.
„Ochrona klimatu” była więc wyłącznie wygodnym pretekstem. Niemcy miały praktycznie darmowy gaz (czyli darmową energię) od cara i stały się ogólnoeuropejskim ośrodkiem jej dystrybucji. Pozostałe kraje tej energii albo nie miały, albo musiały ją kupować po znacząco wyższych cenach. Od tego samego cara albo od Niemiec. W ten sposób niemiecki przemysł mógł cieszyć się marżami, o których przemysłowcy w krajach ościennych mogli tylko pomarzyć. Obecnie skończył się półdarmowy gaz, ale w żadnym wypadku nie skończyło dążenie do ekonomicznej dominacji.
Dlatego Niemcy bez wahania rozbudowują wydobycie najbrudniejszego węgla, jednocześnie zabraniając na przykład Polakom i Czechom w wydobyciu wydajniejszego węgla kamiennego. Cały czas pod pretekstem „walki o klimat”. Zrobić z tym nie da się nic, bo formalnie to nie Niemcy zamykają polskie kopalnie i elektrownie węglowe, tylko wszelkie bezpłciowe i bezpaństwowe „europejskie komisje”. Dopóki o tej dwulicowości nie zacznie się głośno i wspólnie z innymi krzyczeć, dopóty będzie to, co jest. Czyli z jednej strony niemieckie elektrownie na węgiel brunatny, z drugiej astronomiczne ceny na energię w pozostałych krajach Europy.
Pomarzyć….jesteśmy skończeni i taka jest prawda..bankructwo kraju na choryzoncie..