Liczba wyświetleń: 1897
O tym, że w górach żyją ludzie o niezwykłych zdolnościach, zazwyczaj słyszymy w kontekście Himalajów. Tymczasem także w Polsce mieliśmy tajemnicze postaci, które były zdolne czynić rzeczy naukowo niewytłumaczalne.
Jedną z najbardziej tajemniczych postaci polskich gór, był Tomasz Chlipała, zwany także Bulandą. Był on jednym z najbardziej szanowanych baców w Karpatach Zachodnich. Jednak poza tym, sławę zdobył jako znachor i czarownik.
Być może wielu materialistów pokiwa głową z politowaniem, ale tacy ludzie, jak Bulanda rzeczywiście posiadali tajemne moce, którymi mogli zarówno pomóc, jak i zaszkodzić.
Jak mówią mieszkańcy gór, baca zawsze musiał się opowiedzieć, po czyjej będzie stronie: boskiej czy diabelskiej.
Ponoć najpotężniejsi czarownicy zawierali pakty z samym diabłem.
Także Bulanda, miał w swojej słynnej przydomowej komórce ducha, który doradzał mu we wszystkich kwestiach i pomagał leczyć choroby tych, którzy się do niego zgłosili.
W górach porachunki między rodami załatwiało się tak, że szło się do bacy-czarownika, aby rzucił klątwę na konkretne osoby, z którymi było się w konflikcie.
Jednak użycie czarnej magii, powodowało, że skutki takiego działania były odczuwane przez wiele pokoleń.
Mieszkańcy tamtych okolic są pewni, że złe moce nadal krążą w górach, ponieważ raz rzucony urok nigdy nie znika, nie można go usunąć. Można co najwyżej przenieść na inną osobę.
Polscy bacowie swoją wiedzę zdobywali na Słowacji, gdzie mają żyć najpotężniejsi czarnoksiężnicy.
Taki baca, jak Bulanda, zawsze z góry wiedział, po co ktoś do niego przyszedł. Umiał wszystko przewidywać.
Podstawowym atrybutem takiego czarownika jest książka czarnoksięska z formułami zaklęć.
Co więc potrafił zrobić Bulanda?
Szczególnie zadziwiająca jest historia pewnego ubogiego parobka, który poskarżył się bacy, że chciałby ożenić się z bogatą i piękną kobietą, ale konkuruje z równie bogatym, jak panna mężczyzną, który również chciał się z nią związać.
Bulanda sprawił, że gdy panna młoda z drugim parobkiem szła do ołtarza, nagle w oczach tego mężczyzny zrobiła się „gorsza niż paskudna”. Gdy niedoszły mąż ją zobaczył, sam zrezygnował ze ślubu. Po tym zdarzeniu, kobieta znów stała się piękna, a parobek, który poprosił Bulandę o pomoc, mógł się z nią ożenić. Żeby osiągnąć tego typu cel, wcale nie trzeba zabijać, wystarczy magiczny spryt.
Zaklęcia z księgi magicznej umożliwiają jeszcze większe cuda, ale juhasi bardzo mocno przestrzegają: „niech nikogo nie świerzbi, żeby ją odnaleźć; chronią ją takie moce, że biada temu, kto ją znajdzie i bezmyślnie jej użyje.”
Sceptycy, którzy nie uwierzą, póki nie zobaczą, mają więc problem, bo ewentualne weryfikowanie tej wiedzy przez doświadczenie, może mieć dla nich opłakane skutki.
Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: InneMedium.pl
Od dłuższego czasu obserwuję ten portal. Mimo że naświetlił mi kierunki poszukiwań wiadomości, od ponad dwóch lat mam wrażenie, że publikowane tu artykuły, a co gorsza komentarze dowodzą zapętlenia się. Gonicie za własnym ogonem. Był tu taki jeden, który w niewybrednych słowach, podzielał podobny pogląd – został zbanowany.
Niemniej jednak: Co to jest za artykuł?!? Zero faktów, jakieś strachy na Lachy.
@admin: po co taki wrzut?
WM jest portalem wielotematycznym z mnóstwem kategorii. Na wszystko jest miejsce – także na przedstawianie ludowych legend i podań, które są spuścizną naszej kultury i przodków.
Wrzucam to, co mam najciekawszego w danym momencie, zwracając uwagę by były treści urozmaicone – nie tylko ważne i poważne, ale również odrobina rozrywki dla odreagowania dołujących informacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, byś pisał i publikował na WM ciekawsze treści. Zapraszam – to ciekawsze, ale i trudniejsze, od narzekania.