Liczba wyświetleń: 880
Francuska minister mieszkalnictwa Cécile Duflot rozważa wprowadzenie rekwizycji pustostanów w celu rozwiązania problemu mieszkaniowego.
Jak informuje portal Lewica24.pl, w tym celu nie będą potrzebne nowe regulacje prawne. Francja dysponuje ustawami pozwalającymi na zajęcie nieużytkowanych lokali na potrzeby publiczne, choć są one rzadko stosowane. Zgodnie z prawem z 1945 r. lokale pozostające puste od 6 miesięcy mogą zostać zarekwirowane przez państwo.
Reprezentująca interesy bezdomnych organizacja „Droit au Logement”, która od dawna postulowała powrót do systemu rekwizycji, ocenia, że we Francji jest około 2,4 mln pustych lokali mieszkalnych. Minister Duflot chciałaby, aby jak najwięcej z nich zostało zagospodarowanych.
Była sekretarz stanu odpowiedzialna za mieszkalnictwo w rządzie Lionela Jospina w 2001 r., Marie-Noëlle Lienemann, która wówczas próbowała stosować rekwizycje mieszkań na cele komunalne, powołując się na swoje doświadczenia mówi, że samo rozwiązanie prawne nie wystarczy – podstawowe znaczenie ma stworzenie aparatu pozwalającego na egzekwowanie rekwizycji, poczynając od wyszukiwania pustostanów, poprzez ustalanie ich statusu, wykazanie, że istotnie są niezamieszkane, kończąc na pracach adaptacyjnych.
Jak zauważa Lieneman: „Często jest tak: zajmuje się pustostan i wtedy momentalnie pojawia się jego właściciel, który twierdzi, że wkrótce będzie użytkował ten lokal. Trzeba weryfikować, czy mówi prawdę, czy nie”. I dodaje, że podjęcie zorganizowanych, systemowych działań jest konieczne, żeby rekwizycje stały się realnym, skutecznym rozwiązaniem. Dowodzą tego jej doświadczenia z 2001 r. – po odejściu rządu Jospina cały program rekwizycji upadł, a w ciągu krótkiego czasu działania przyniósł jedynie nieznaczne efekty.
Źródło: Nowy Obywatel
Nic tylko rzucić pracę nic nie robić i przenieść się do Francji… Jakby tak jeszcze Sarkozy gdzieś na pół roku wyjechał to już w ogóle byłby raj bez wysiłku 🙂
Zwykle zastosowanie do 3x sztuka. Jesli nadal wlasciciel bedzie twierdzil ze zaraz bedzie go uzytkowal to bym mu w ramach kary zabral i tytul wlasnosci 😛
Rządy motłochu tak się kończą. Żeby właściciel się tłumaczył z tego jak rozporządza swą własnością. Upadek obyczajów. A cham klaszcze.
U nas też by się przydała taka procedura, może wtedy developerzy odzwyczaili by się od wysokiej stopy zysku i ludzie mogliby kupować mieszkania po normalnych a nie spekulacyjnych cenach.
No cóż, odbieranie własności prywatnej jest taaaak „demokratyczne” i w ogóle zgodne z „zachodnimi wartościami”…
Dla mnie śmierdząca sprawa. Rozumiem jak by to były lokale komunalne, ale jak to jest własność prywatna to nikomu do tego co kto z nią robi. Może mieć na przykład ochotę spędzić tam dwa tygodnie swoich wakacji co roku i po to je kupił.
Lepiej wzięli by się za problemy podstawowe czyli zarobki tych najbiedniejszych i bezrobocie. Jak ten problem rozwiążą to i pustostanów mniej będzie.
Ja w takim rozwiązaniu widzę, jak wszędzie praktycznie widzę plusy i minusy. Mieszkania traktowane są jako dobre inwestycje, więc faktycznie wiele mieszkań stoi pustych ewentualnie są wynajmowane. Przez co ich ceny są przewartościowane, a kupno często się wiąże z wzięciem dużego kredytu. Trzeba wziąć pod uwagę również to że mieszkania jakby nie patrzeć są potrzebą pierwszego rzędu więc teoretycznie dostęp do nich powinien być jak najłatwiejszy (nie tyczy się to samochodu który ktoś na przykład podał wyżej, jest to potrzeba wyższego rzędu). Wyobraźcie sobie sytuacje że w czasie suszy, ktoś sztucznie blokuje dostęp do wody. Oczywiście nie piszę tu o odbieraniu mieszkań i dawaniu komuś za darmo, chodzi bardziej o danie jakiegoś okresu czasu na sprzedaż mieszkania jeżeli ono nie jest użytkowane. Także na blokowanie kupowania wielu mieszkań przez jedną osobę. Jednak mimo wszystko jest to jakaś ingerencja w wolny rynek.
@Rozbi: „Zostawiasz na parkingu samochod – nie korzystas z z niego powiedzmy rok bo nie jest Ci potrzebny, lub nie stac Cie na benzyne albo na ubezpieczenie.
Czy dlatego ze z niego korzystasz Panstwo moze Ci go zarekwirowac i przekazac „potrzebujacym”?”
Jeżeli będzie to równoznaczne z tym że kiedy już będzie mnie stać na paliwo i opłaty i będę potrzebował samochodu dostane taki stojący nieużywany przez kogoś innego, to jestem jak najbardziej na tak.
W sytuacji kiedy samochód stoi nieużywany ani osoba która go potrzebuje go nie używa, bo nie jest właścicielem, ani właściciel go nie używa bo go nie stać na paliwo. Jest on niewykorzystanym zasobem który de-facto niszczeje.
W sytuacji kiedy potrzebująca osoba dostaje nieużywany, ani właściciel nie traci bo go nie potrzebuje, a jak będzie potrzebował to dostanie inny, a dodatkowo osoba potrzebująca zyskuje. I samochód nie niszczeje. Tak wiec bilans ekonomiczny jest dodatni.
Wszystko to przy założeniu że samochód służy do przemieszczania się a nie do podnoszenia statusu społecznego 🙂
Już pierwsze słowa tego newsa powinny przykuwać uwagę; „Francuska minister mieszkalnictwa Cécile Duflot”. Minister mieszkalnictwa. Pamięta ktoś jeszcze podobny resort w Polsce? Tak, było coś takiego. Ministerstwo Budownictwa zostało zlikwidowane po dojściu do władzy PO. Widać we Francji zaspokajanie podstawowych potrzeb obywateli ciągle stanowi przedmiot zainteresowania rządu. W Polsce już nie. Efekt tego jest taki, że na 1000 mieszkańców przypada u nas zaledwie 349 mieszkań. Jesteśmy w ogonie Europy. W krajach Zachodu wskaźnik ten swobodnie przekracza 500. Ale czemu się dziwić, skoro rządzący mają na względzie interes deweloperów, którzy sponsorują ich kampanie wyborcze, a nie to, żeby obywatele mieli dach nad głową.
Pomysł jest dobry. Wśród tutejszej liberalnej hołoty może budzić tylko zgorszenie, ale nie zapominajmy, że Polska to skansen, to kraj, jakby z innego kontynentu i innej epoki. Ten kraj będzie ostatnim bastionem lumpenliberalizmu, wyrażającego się w przekonaniu, że tylko nieograniczona wolność bogacenia się jednostek może doprowadzić do powszechnego szczęścia i dobrobytu.
A lamentami o zamachu na „świętą własność prywatną” nie należy się przejmować. Takich samych „argumentów” używali swojego czasu chociażby właściciele niewolników, czy szlachta sprzeciwiąca się uwłaszczeniu chłopów. Te same argumenty, ta sama mentalność.
Nigdy więcej ludzi bez domów, nigdy więcej domów bez ludzi!
Nadal mogę się logować? Jestem w szoku.. ale do rzeczy:
własność prywatna to własność prywatna. Ciężko znaleźć tu coś czego nie można zrozumieć.
Kupiłem sobie wiertarkę bo robiłem remont. Następny remont przewiduję robić za 5 lat, więc rozumiem, że lepiej pchnąć ją na allegro za pół ceny teraz niż czekać aż rząd ukradnie mi ją po pół roku (bo zapłaciłem za nią kartą i bank usłużnie zameldował państwu co, kto i kiedy kupił)?
Inny przykład: fajnie jak wypowiadają się osoby, które tylko czekają aby kogoś okraść z samochodu, mieszkania czy innej rzeczy, którą zdobył SWOJĄ PRACĄ. Natomiast jakoś nie widzę tu pomysłów żeby te same pomysły zastosować w stosunku do banków. Duży bank to z definicji pustostan. Skoro banki światowe mogą od ręki wyłożyć biliony na pomoc państwom to znaczy, że ta kasa leży w skarbcu i czeka. Oczywiście wiemy doskonale, że tych pieniędzy nie ma bo nie ma w obiegu dóbr o takiej wartości, a ich pożyczka polega na dopisaniu kilku zer na świstku – ale nie o to chodzi. Oficjalnie i „zgodnie z prawem” kasa (nie ważne jak wielka) czeka na tego, kto się po nią zgłosi. To może zgłosimy się po nią wszyscy? Chyba byłoby to bardziej moralne i etyczne niż liczyć na to, że sąsiadowi ukradniemy dom (samemu nie wiążąc się kredytem i wydatkami), wklejając urzędnikowi kopertę. A co myślicie – że nie będzie korupcji? Co to za problem policzyć: 3 pokoje to 200k-250k zł, z kredytem na 30 lat to jest 400k-500k zł. To ja wolę wziąć kredyt konsumpcyjny na np. 20k zł i dać to urzędnikowi. A na miejscu osoby, która straciła tak chatę to bym w tym samym dniu pobiegł z płaczem pod meczet błagając o wprowadzenie szariatu w danym kraju. Jakby obcięli rączkę, która ukradła to by więcej nikt jej po cudze nie wyciągał.
Wiecie dlaczego tak ochoczo ludzie popierają pomysły zabierania pustostanów? Ponieważ łatwiej jest okraść Kowalskiego niż bankstera. Taki Rotszild nie da się okraść, a Kowalski jeszcze zapłaci za procedurę okradzenia go w podatkach, bo jak ktoś tu słusznie zauważył, biurokracja będzie musiała się rozrosnąć.
Nie będę mnożył przykładów z rękawa, opiszę sytuację rzeczywistą i trwającą. Koleżanka i kolega, bardzo zakochani w sobie. Po studiach wzięli ślub. Zmarł jej dziadek i w drodze spadku mieszkanie stało się ich własnością. Chata w bloku – 2 pokoje, kuchnia, łazienka… całkiem przyzwoite, wyposażone, kafeleczki, panele, ładne meble, światełka – żyć nie umierać. Niestety, jak wspominałem są dobrze wykształceni, więc nie mają szans na pracę w moim Pipidówkowie. Ona gdzieś ma staż, on nielegalnie pomaga na budowie. Aby się utrzymać mieszkają u jej rodziców, bo tak jest taniej. A mieszkanie czeka, aż znajdą pracę i będzie ich stać na jego utrzymanie (gaz, prąd, samodzielne wyżywienie, ogrzewanie…). Ta sytuacja trwa już około dwa lata. Teraz wyjechali do jej siostry do Anglii dorobić parę groszy. To mieszkanie jest ich jedynym majątkiem. Co, zabrać im? Zabrać jej dorobek życia jej dziadków? Pozbawić ich jedynego majątku, bo nie stać ich na mieszkanie w nim? Mają gnieździć się u jej rodziców do osranej śmierci, bo państwo zabierze im jedyną cenną rzecz jaką mają?
STUKNIJCIE SIĘ W GŁOWY I ZASTANÓWCIE CO PISZECIE!!!!
I wara od własności prywatnej, np. mojej. Zdobyłem ją ciężką pracą, nie cwaniactwem. Oczywiście miałem też wiele szczęścia – wiem o tym i dzielę się tym co mam. Zabieranie czyjejś własności to KRADZIEŻ!!! Chyba, że zabiera się ją komuś, kto zdobył ją w sposób nieuczciwy, a w naszym kraju wiele jest takich sytuacji, ale to zupełnie co innego. To odzyskanie mienia. Nie mylcie sytuacji – zabrać komuś pierścionek zaręczynowy bo leży od lat w szafie, a skonfiskować go paserowi. Nie każdy posiadacz dóbr jest zły i nieuczciwy.
Łukasz do roboty się weź, kup mieszkanie, to wtedy przejdą Ci głupie pomysły zabierania ludziom ich własności, ludziom, którzy ciężko zapracowali na to co mają. Przestań siedzieć na pupie i wyciągać łapę po cudze.
„,jeżeli ja nieużywam sprzętu,moge go wypożyczyć,albo trzymać u siebie w domu”
A co gdy nie chcę wypożyczyć? Bo nie chcę żeby ktoś to zepsuł, żeby to nie zepsuło się w ramach „normalnej eksploatacji” jak również nie chcę żeby ktoś się tym bawił w ogóle. Poza tym nie pisałem nic o zostawianiu wiertarki w lesie, ale cieszę się, że rozwinąłeś moją wypowiedź o wymyślone wątki, jednocześnie stosując to jako dowód przeciwko mnie :).
Tak się składa, że skoro coś kupiłem i dalej opłacam (czynsz, podatek gruntowy, itd) to to jest moje. A czy w tym mieszkam… czy ja muszę co codziennie wiercić w ścianach żeby mi państwo nie odebrało wiertarki?
No i czy mógłbyś się ustosunkować do łapówkarstwa, które by się rozrosło jeszcze bardziej? Ale proszę o inny zestaw rozwiązań niż: wzmożona kontrola, bo to oznacza wzrost biurokracji.
Tyle ,że w tych alternatywach 4 ludzie podostawali przydziały w mieszkaniach już zbudowanych przez to ohydne socjalistyczne państwo. To zresztą główna przewaga osiedli budowanych przez socjalistyczne spółdzielnie :powstały i istnieją realnie.Teraz budujemy w Polsce rocznie 20 % tego co w 1980 -1989 rocznie się budowało mieszkań.Wiara w sprawny rynek nie różni się niczym od wiary religijnej Sam Warren Buffet mówił o tym wiele razy wprost opowiadając anegdotę o panu Rynku(Mister Market)Polecam zresztą każdemu tę książkę.