Liczba wyświetleń: 1607
Legenda satelity Black Knight, jest z nami już od kilkudziesięciu lat. Tajemniczy satelita, został odkryty dopiero w 1960 roku. Nie należał ani do Rosjan ani do Amerykanów, choć obydwa mocarstwa posądzały się o jego stworzenie. Sęk w tym, że znajdował się on na tak zwanej orbicie polarnej, a w tamtym czasie, umieszczanie satelitów na takiej orbicie, było niewyobrażalnie trudne.
Ehh… Jak jest z tym satelitą, to nie wiem. Ale niektóre rzeczy to oczywiste farmazony. W materiale jest na przykład coś takiego:
Sygnał radiowy, jaki wysyła ta sonda został też podobno odkodowany przez radioamatora nasłuchującego przestrzeni kosmicznej. Twierdzi on, że zarejestrował emisje, które wyglądały na przesyłanie koordynatów gwiezdnych jak twierdził sygnał był skierowany w stronę podwójnego systemu gwiezdnego Epsilon Boötis. To stąd właśnie wzięto szacunki, co do wieku urządzenia, ponieważ system ten, o ile był miejscem pochodzenia sondy, znajduje się około 13 tysięcy lat świetlnych od Ziemi.
No więc… nie. Epsilon Boötis jest od Ziemi oddalona o około 200 lat świetlnych. To takadrobna różnica. Poza tym to układ podwójny, którego jeden ze składników – Izar – jest nie dość, że za wielki, to jeszcze za młody na wykształcenie jakiegokolwiek życia na otaczających go planetach, nawet jakby jakieś miał. Ma dopiero 300 milionów lat. W takim sąsiedztwie życie nie rozwinełoby się też na jego gwiezdnym towarzyszu. Dlatego wzmianka o radioamatorze to najczystsze brednie, które poddają w wątpliwość całą resztę informacji z artykułu.