Bitwa motoryzacyjna w Europie

Opublikowano: 14.11.2024 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 2260

Kampania wspierania „elektryków” rozregulowała europejski rynek motoryzacji. Kilka koncernów przeżywa duże problemy, a nakładanie ceł na chińskie samochody niewiele pomaga. Na nieformalnym szczycie zaplanowanym na przyszły tydzień Czechy i Włochy wspólnie zwrócą się do UE, aby nie nakładała sankcji na producentów samochodów, którzy w przyszłym roku nie sprzedadzą wystarczającej ilości samochodów elektrycznych.

To jeden z pomysłów UE, który ma zachęcać do wspierania samochodów elektrycznych, chociaż nabywcy są coraz bardziej tym produktem rozczarowani i wracają do tradycyjnych samochodów z silnikami termicznymi.

O czesko-włoskim aliansie poinformował w niedzielę 3 listopada w telewizji Prima czeski minister transportu Martin Kupka. Wskazał, że europejscy producenci samochodów muszą teraz przestrzegać norm emisji CO2 obliczanych średnio dla wszystkich sprzedawanych samochodów. Jeśli nie sprzedają odpowiedniej ilości „bezemisyjnych” modeli elektrycznych, będą musieli płacić kary lub ograniczyć produkcję.

Unijne fanaberie przynoszą problemy, a zdaniem czeskiego ministra zakłady motoryzacyjne w jego kraju raczej nie spełnią nowych standardów, zwłaszcza biorąc pod uwagę spadającą sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie.

Martin Kupka uważa, że sankcje za nieprzestrzeganie norm uniemożliwią też producentom samochodów inwestowanie w rozwój i prace badawcze. Efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Według niego Czechy uzgodniły tu wspólne stanowisko z Włochami, a nie wykluczone, że także Niemcy poprą zawieszenie sankcji przynajmniej w przyszłym roku.

Autorstwo: BD
Na podstawie: Radio Praha
Źródło: NCzas.info

image_pdfimage_print

TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. emigrant001 14.11.2024 18:52

    Czy ktoś wskaże winnego tej sytuacji ekoświra? czy ktoś pociągnie do odpowiedzialności winnych rosnącego bezrobocia w EU? Czy wszyscy będą nadal uśmiechnięci?

  2. Katarzyna TG 14.11.2024 21:43

    > Martin Kupka uważa, że sankcje za nieprzestrzeganie norm uniemożliwią też producentom samochodów inwestowanie w rozwój i prace badawcze.

    Pan Kupka zamiast owijać w bawełnę powinien powiedzieć wprost, że nie chodzi o żadne „przestrzeganie norm” tylko o to by z europejskiej motoryzacji została kupka.. gruzów. Swoją drogą piękna alegoria przyszłości eurokołchozu 😀

  3. lelos2 15.11.2024 11:15

    @ emigrant001
    Z tego co kojarzę wyświrowane normy wylobbowały niemieckie koncerny samochodowe.
    Chodziło o to że oni będą mogli je spełniać a inni producenci nie.
    I w ten sposób zapewnić chcieli sobie przewagę i dostęp do rynku.

    Tylko afera „VW DieselGate” ujawniła że oni je spełniali „kreatywnie” modyfikując wyniki pomiarów swoich silników : ) Ujawnili to amerykanie aby utrzeć nieco nosa niemcom.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.