Bitwa motoryzacyjna w Europie

Kampania wspierania „elektryków” rozregulowała europejski rynek motoryzacji. Kilka koncernów przeżywa duże problemy, a nakładanie ceł na chińskie samochody niewiele pomaga. Na nieformalnym szczycie zaplanowanym na przyszły tydzień Czechy i Włochy wspólnie zwrócą się do UE, aby nie nakładała sankcji na producentów samochodów, którzy w przyszłym roku nie sprzedadzą wystarczającej ilości samochodów elektrycznych.

To jeden z pomysłów UE, który ma zachęcać do wspierania samochodów elektrycznych, chociaż nabywcy są coraz bardziej tym produktem rozczarowani i wracają do tradycyjnych samochodów z silnikami termicznymi.

O czesko-włoskim aliansie poinformował w niedzielę 3 listopada w telewizji Prima czeski minister transportu Martin Kupka. Wskazał, że europejscy producenci samochodów muszą teraz przestrzegać norm emisji CO2 obliczanych średnio dla wszystkich sprzedawanych samochodów. Jeśli nie sprzedają odpowiedniej ilości „bezemisyjnych” modeli elektrycznych, będą musieli płacić kary lub ograniczyć produkcję.

Unijne fanaberie przynoszą problemy, a zdaniem czeskiego ministra zakłady motoryzacyjne w jego kraju raczej nie spełnią nowych standardów, zwłaszcza biorąc pod uwagę spadającą sprzedaż samochodów elektrycznych w Europie.

Martin Kupka uważa, że sankcje za nieprzestrzeganie norm uniemożliwią też producentom samochodów inwestowanie w rozwój i prace badawcze. Efekt będzie odwrotny od zamierzonego. Według niego Czechy uzgodniły tu wspólne stanowisko z Włochami, a nie wykluczone, że także Niemcy poprą zawieszenie sankcji przynajmniej w przyszłym roku.

Autorstwo: BD
Na podstawie: Radio Praha
Źródło: NCzas.info