Liczba wyświetleń: 2088
„Oto badanie, które należy opisać jako „niewykonalne, ale bardzo fajne”. Grupa japońskich naukowców opracowała komary, które rozprzestrzeniają szczepionkę zamiast choroby. Jednak nawet naukowcy przyznają, że problemy regulacyjne i etyczne nie pozwolą na to aby uwolnić je do środowiska – przynajmniej w przypadku dostarczania ludzkich szczepionek.” napisano w 2010 roku w magazynie ScienceMag.org.
Ta dojrzała obserwacja naukowców nie jest jednak podzielana przez Billa Gatesa, który od kilku lat sponsoruje prace nad opracowaniem komarów GMO, które być może będą podawały niczego nie spodziewającym się ludziom szczepionki. W 2018 roku przekazał niemalże 6 milionów dolarów brytyjskiej firmie Oxitec znanej z nieudanych i bardzo niebezpiecznych eksperymentów, w których wypuszczono do środowiska modyfikowane genetycznie komary, które zmutowały w naturalnym środowisku tworząc nowe gatunki GMO. Oczywiście firma od samego początku zarzekała się, że komary GMO nie będą w stanie rozmnażać się z innymi komarami w środowisku, co jednak szybko zweryfikowała natura.
Teraz, jak podaje strona fundacji Billa Gatesa, komary GMO będą wypuszczane w Afryce, aby walczyć z malarią. Na ten cel fundacja przeznacza 2 miliardy dolarów. Będzie to połączona kampania szczepień na malarię i uwolnienia miliardów owadów na kontynencie.
https://www.youtube.com/watch?v=TjekCvHIsi0
Wracając do cytowanego na początku artykułu to już w 2010 roku naukowcy pracowali właśnie nad malarycznymi komarami GMO, które miały podawać szczepionki na malarię. Technologia była testowana z powodzeniem na zwierzętach jednak jak zauważono problemem w naturalnym środowisku jest to, że człowiek czy zwierze może być ukąszone/zaszczepione nawet 100 razy dziennie i nie ma możliwości aby to regulować. Pytaniem pozostaje czy szykowane dla Afryki komary GMO będą posiadały tylko funkcje ograniczające populację komarów malarycznych czy też będą też podawały szczepienia? Tak czy inaczej Bill Gates ponownie szykuje ludzkości kolejną katastrofę, tym razem ekologiczno-szczepionkową w Afryce.
Zdjęcie: Andreas
Źródło: PrisonPlanet.pl
bajki 🙂
Bajki, ale też z innego powodu. Szczepionka przeciw malarii to jakiś żart. Udowodniono jej skuteczność na poziomie 50 – 70% POD WARUNKIEM stosowania innych metod zapobiegania, np. moskitier. Paranoja…
Ale pomysł zwalczania zarazy inna zarazą jest ciekawy, czemu nie. Jednak trzeba wykazać się SZCZEGÓLNĄ starannością przed wprowadzeniem aby uniknąć np. takich skutków jak zwalczanie szkodników za pomocą ropuchy Agi.
Lek nie może być gorszy niż choroba! Warto o tym pamiętać też w kontekście tego co się wyprawia na świecie i w Polsce w czasie „bzdurpandemii”!!!
Szczepionka na malarię? A to czasem nie jest choroba pasożytnicza? To może jeszcze szczepienie na tasiemca lub owsiki? Każde schorzenie-szczepionka, zamiast skutecznie leczyć, lepiej od razu cała populację profilaktycznie otruć. Zawsze potencjalnie zagrożonych jest więcej niż chorujących, jest przymus i kasa leci. Nie jestem jakimś zagorzałym antyszczepionkowcem, ale niektóre z nich np. na ospe wietrzną, no to już jest przegięcie.