Liczba wyświetleń: 1152
Kolej z roku na rok traci udział w rynku na rzecz innych gałęzi transportu, spada liczba przewożonych pasażerów i towarów… Konieczne są zmiany – apeluje Instytut Jagielloński.
Jak zauważa portal wnp.pl, przytaczając wyniki analizy pt. „Biała Księga Kolei” (zostanie opublikowana pod koniec miesiąca), kolej zaczęła tracić udział w rynku na rzecz transportu samochodowego w latach 90., kiedy nastąpiło zahamowanie inwestycji kolejowych. Zdaniem Instytutu, w tej chwili jesteśmy w przełomowym momencie: konieczne staje się m.in. uporządkowanie sytuacji przewoźników kolejowych Grupy PKP, stawek za dostęp do infrastruktury, optymalizacja sieci połączeń kolejowych.
Autorzy analizy określają stan polskiej kolei jako zły. Zwracają uwagę na fatalną jakość infrastruktury (zaledwie ok. 40 proc. torów jest w dobrym stanie technicznym), zaawansowany wiek taboru (wagony mają średnio po ok. 26 lat), niską średnią prędkość handlową pociągów towarowych (25 km/h). „Z powodu niskiego poziomu zadowolenia systematycznie spada liczba pasażerów (w latach 2009-2011 o ok. 30 proc.), a wysokie i niestabilne stawki dostępu do infrastruktury znacznie utrudniają przewoźnikom kolejowym konkurencję z transportem samochodowym i długookresowe planowanie inwestycji” – wylicza Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
Zdaniem autorów opracowania naglące wyzwania stojące przed branżą to przede wszystkim: zadłużenie Grupy PKP, brak kontroli nad stawkami dostępu do infrastruktury i brak odpowiedniej kontroli nad inwestycjami, szczególnie istotne w obliczu nowego rozdania funduszy unijnych. „Dodatkowo rynek stoi przed perspektywą zapowiadanej na rok 2019 liberalizacji” – przypomina Roszkowski. Według założeń tzw. czwartego pakietu kolejowego (opracowywanego przez Komisję Europejską) każdy przewoźnik uzyska prawo do świadczenia usług na liniach wewnętrznych innych państw Wspólnoty. „W ten sposób przedsiębiorstwa kolejowe będą mogły oferować usługi i brać udział w przetargach na równych prawach. Do tego czasu polska kolej musi się zrestrukturyzować i zacząć działać zgodnie ze standardami europejskimi, w przeciwnym razie przegra definitywnie z konkurencją” – przestrzega Roszkowski.
Źródło: Nowy Obywatel
i po co nam ci na górze skoro nic zrobić nie potrafią? albo raczej chyba NIE CHCĄ! nie robią tego czego ludzie od nich oczekują! mają nas głęboko w d… chyba że przychodzą wybory… a i tak muszą ich wybierać bo myślą że chyba nie ma innego wyboru… wybierają mniejsze ZŁO ;/ a przecież jest dużo opcji. a oni nie chcą chyba szybkiego rozwoju naszego kraju… nie chcą rozwijać kolei a na Drogach tyle ludzi już oDeszło z tego świata niestety… tyle kalek, strat, cierpienia… mógłbym podać cyferki/statystyki liczbę ofiar ale czy to coś zmieni?
my coś musimy tu zmienić! nikt na górze tego nie zrobi! bo politycy tylko myślą by przy korycie pozostać nakraść ile wlezie i wyjechać na wyspy z palmami… a przy okazji nas/kraj wykończyć i sprzedać opuszczając zieloną wyspe…
Jak widać polityka kolejnych prezesów PKP i ich kumpli przyniosła wreszcie upragniony rezultat – całkowita likwidacja kolei w Polsce.
Bo jak inaczej można ocenić:
– “wygaszanie popytu” na przewozy osobowe lokalne? (kurs 2x na dobę o 9:00 i 11:00 – ludzie nie jeżdżą – można zamknąć)
– “broszurę prezesa”, gdzie wydano polecenie służbowe aby w ruchu towarowym utrzymać tylko przesyłki całopociągowe, wyjątkowo dopuszczając całowagonowe – mniejszych ilości nie wolno!
– Działania UTK – Urzędu Transportu Kolejowego, który do ruchu po Polsce przez lata dopuszczał wyłącznie lokomotywy wyprodukowanie w Krajach Demokracji Ludowej do roku 1980 – stąd niezależni przewoźnicy musieli sprowadzać z zagranicy albo wycofywane czeskie “Bobinki” oraz “Rumuny” albo nawet polskie ET-22 wyeksportowane do Maroka (sic!)
– Celowe niszczenie taboru – aby niepotrzebny tabor głównie lokomotywy – nie wpadł w niepowołane ręce prywaciarzy – odstawiano tymczasowo na stacje słabo pilnowane (gdzie ulegał “naturalnej biodegradacji”) albo od razu cięto na złom własnymi siłami (aby uniknąć ubolewania godnego przypadku, gdy z zewnętrznego złomowiska przywrócono lokomotywę na tory)
– Odstawianie wagonów osobowych po remoncie “w krzaki” i to w momencie gdy w pociągach przypadało 10os/m^2. Oczywiście skupy aluminium w okolicy i sklepy monopolowe miały rekordowe obroty…
– Chore stawki dostepu do torów dla “prywaciarzy” tak że przez lata musieli jeździć ZAWSZE dwiema lokomotywami – aby ściągnąć w razie awarii
– Chore wojny na dworcach między PKP-IC a PR-ami i Samorzadowcami…
– 64 związki zawodowe – niektóre mocno upolitycznione w samym PKP
No i mamy owoce pracy pokoleń 🙁