Bałkański dziennik rosyjskiego dziennikarza – 46

Opublikowano: 11.04.2014 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 904

Wysoki przedstawiciel wspólnoty międzynarodowej dla Bośni i Hercegowiny Valentin Inzko 9 lutego 2014 roku ostrzegł, że możliwe jest wprowadzenie do kraju wojsk UE w przypadku eskalacji przemocy. W ciągu 5-dniowych starć w kraju ucierpiało 348 osób. W wywiadzie dla austriackiej gazety „Kurier” powiedział on, że obecną sytuację w Bośni można porównać z okresem zakończenia wojny w latach 1992-95. Chodzi o zrewidowanie porozumień z Dayton. Przyszedł czas na przypomnienie sobie, jak wszystko się zaczęło.

Bośnia i Hercegowina to państwo, w którym mieszkały i miały mieszkać trzy równoprawne narody: bośniaccy muzułmanie, Chorwaci i Serbowie. Według pomysłu autorów Układ w Dayton w sprawie Federacji Bośni i Hercegowiny, stolica – miasto Mostar – miała zostać filarem przyszłego jednolitego państwa. Jednak w 1996 roku w Mostarze bez przerwy pojawiały się sprzeczności i konflikty między Chorwatami a muzułmanami. Sytuacja zaogniała się z dnia na dzień, więc hiszpańscy wojskowi musieli zablokować czołgami całe centrum miasta. Wysłannik UE Niemiec Hans Koschnick przez dłuższy czas nie mógł porozumieć się z miejscowymi władzami w sprawie, gdzie będą przebiegać granice nowych wspólnot Mostaru.

Układ w Dayton przewidywał scalenie miasta, zniesienie systemu kontroli i wolność przemieszczenia się. Nie chcieli ustąpić ani muzułmanie, ani Chorwaci. W sytuację zaangażował się minister spraw zagranicznych Niemiec Klaus Kinkel, sekretarz generalny NATO Javier Solana, dowódca SFOR amerykański admirał Leighton Smith. „Mostarski kryzys” został nawet rozpatrzony na specjalnym posiedzeniu Komisji Europejskiej w Brukseli.

Pod koniec stycznia 1996 roku Hans Koschnick specjalnie przyjeżdżał do Zagrzebia. Po spotkaniu z chorwackim prezydentem Franjo Tuđmanem poinformował, że w Mostarze będzie spokojnie. Kiedy stało się oczywiste, że centrum miasta, gdzie wcześniej przebiegała linia rozdzielająca część muzułmańską od chorwackiej, ma szczególny status, Koschnicka zaczęto podejrzewać o „sympatie wobec muzułmanów”. Szef zachodniego Mostaru Mijo Brajkovic oświadczył, że UE zdradziła Chorwatów i stanęła po stronie muzułmanów.

Tymczasowy status miasta, o którym porozumieli się jeszcze w bazie Wright Peterson najwyżsi przywódcy Chorwacji i Bośni, nie zadowolił Brajkowica. Ogłosił on zerwanie wszystkich stosunków z UE. Ludność chorwacka zaczęła protestować, i Hans Koschnick ledwie uciekł w opancerzonym samochodzie przed rozgniewanym tłumem. Chorwaci byli przekonani, że nie scalił on Mostaru, a podzielił według własnego uznania. Natomiast muzułmanie przez dłuższy czas blokowali wszystkie propozycje Chorwatów i robili wszystko co możliwe, aby najbliższe wybory do miejscowych organów władzy dały im możliwość przejęcia kontroli nad całym miastem.

Jeden z liderów chorwackiego zarządu miejskiego Boro Pulic w tamtych dniach twierdził: „Opowiadamy się za scalonym miastem, które ma być sprawiedliwie podzielone na społeczności. Nie trzeba niczego mieszać, gdyż nikt nie wie, co do kogo należy. Taka decyzja jest bombą z opóźnionym zapłonem i powodem do przyszłej niestabilności”.

W kwestii granic w mieście chodziło już nie tylko o zasadę. Były poruszane materialne interesy ludzi. Zwłaszcza tych, którzy mieli wrócić do swoich mieszkań i domów, z których zostali wygnani jeszcze w 1992 roku. Oficjalne papiery zostały podpisane dawno temu, a sprawa nie ruszyła z martwego punktu. Podobny problem pojawił się w Sarajewie, gdzie Serbowie i muzułmanie nie mogli znaleźć wspólnego języka.

Konfrontacja w Mostarze na początku 1996 roku jeszcze raz pokazała Europejczykom, na ile niestabilna jest sytuacja w regionie. Stało się jasne, że zarówno UE, jak i SFOR będzie bardzo trudno wywiązać się z powziętych zobowiązań.

Amerykanie chcieliby jak najszybciej rozwiązać węzeł sprzeczności w regionie. Bill Clinton, który wziął na siebie rolę regionalnego rozjemcy, nie chciał dopuścić do tego, aby każda ze stron wybrała tę część Układu z Dayton, która jej odpowiadała, a nie wszystkie jego punkty.

Autor: Konstantin Kaczalin
Zdjęcie: Flickr.com/The Advocacy Project/cc-by-nc-sa 3.0
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. 23 11.04.2014 13:21

    Jakim trzeba być sku@&*# żeby nie włączyć obszaru z serbami do serbii, chorwatami do chorwacji, a tym którzy uważają się za bośniaków czy innych hercerów dać referendum i niech sobie zdecydują.

    Precz z Dayton!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.